W ubiegłą środę Samsung przedstawił mobilnemu światu smartfon Galaxy Round z tak zwanym wyświetlaczem flexible. Tytuł tego wpisu może trochę sugerować, że telefon trafił do naszej redakcji, ale nie, niestety nie mam jeszcze takich mocy, by go do nas ściągnąć ;). Jak zapewne wiecie, premiera smartfonu odbyła się w Korei Południowej i na razie nic nie wskazuje na to, że telefon trafi do Europy. Na szczęście z pomocą przychodzi nam lokalny serwis UnderKg, który przeprowadził unboxing i muszę przyznać, że kilka rzeczy mnie zaskoczyło.
Jeszcze przed oficjalną premierą Galaxy Round wiele osób myślało, że ekran w tym urządzeniu będzie można w jakimś stopniu wyginać czy rozciągać, co z resztą sugerowała jego nazwa (flexible = elastyczny, giętki). Na takie urządzenia będziemy musieli poczekać pewnie jeszcze kilka lat, bo najnowszy wynalazek z Korei Południowej to nic innego jak smartfon z wklęsłym ekranem, co między innymi ma poprawić jego chwyt. Podobnie, ale w dużo mniejszym stopniu ekran był wygięty w Samsungu Galaxy S Advance czy w Samsungu Galaxy Nexus, więc dużej innowacji w nowym smartfonie nie ma. Jest to jednak kwestia do osobnej dyskusji, ale ja śmiało wrzucam Galaxy Round do tej samej grupy urządzeń co Galaxy S 4 zoom.
Wpis dotyczy jednak unboxing’u Samsunga Galaxy Round, dlatego też na tym głównie się skupię, bo kilka rzeczy w zawartości opakowania mnie zaskoczyło i na pewno zaskoczy też Was. Samo pudełko jest raczej standardowe, wykonane podobnie jak to od Galaxy S 4 czy Galaxy Note 3. Mamy charakterystyczną, drewnianą fakturę, a wszystkie nadruki zostały wykonane atramentem na bazie soi. Wiadomo, ekologia ponad wszystko. Ciekawe robi się dopiero jak zajrzymy do środka, bo zestaw jest naprawdę bardzo bogaty.
Oprócz oczywiście samego smartfonu, znaleźć można dwie baterie z pojemnikiem na jedną z nich i specjalnie przystosowaną ładowarkę. Samsung Galaxy Round, podobnie jak Galaxy Note 3 posiada złącze USB 3. generacji, więc w zestawie nie mogło zabraknąć przewodu USB 3.0 do ładowania i podłączania telefonu do komputera. Ciekawostką jest jednak to, że jest też zwykła, niemodułowa ładowarka microUSB, którą co prawda też można naładować smartfon (tylko trochę wolniej), ale głównie służy do ładowania baterii, gdy ta znajduje się we wspomnianej ładowarce. Wynika z tego, że kablem USB 3.0 będzie można uzupełnić akumulator znajdujący się w smartfonie, ale tylko podłączając go do złącza USB 3.0 w komputerze. Nie zapomniano też o zestawie słuchawkowym stereo (identycznego co w przypadku Galaxy S 4 czy Galaxy Note 3), silikonowych nakładek na słuchawki i dokumentacji.
Warto obejrzeć poniższy film z rozpakowania smartfonu, który przygotował koreański serwis UnderKg, a jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat Galaxy Round, zapraszam do tego artykułu.
Musicie sami przyznać, że zestaw jest całkiem obszerny i ciężko znaleźć podobny w Polsce. Pamiętam tylko, że dwie baterie znajdowały się w pudełku razem z Galaxy Beam (co było raczej normalne, bo smartfon miał wbudowany projektor) i to już były powody do zadowolenia. Szkoda tylko, że podobnych dodatków nie znajdziemy chociażby przy Galaxy Note 3, wszak ich rynkowa cena jest zbliżona.
źródło: UnderKg
No Comments