Za najnowszy smartfon Samsunga trzeba zapłacić w Polsce trzy tysiące złotych. Wiadomo, że nie każdego w naszym kraju stać na taki wydatek. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że wspomniana przed chwilą kwota dotyczy podstawowej wersji flagowca z 32-gigabajtową pamięcią wbudowaną, bez wygiętego ekranu przy krawędziach. A co powiecie na tańszą… kopię?
Chińczycy znani są z tego, że kopiują wszystko, co tylko możliwe i dotyczy to nie tylko sprzętu elektronicznego. Widać, że szczególnie upodobali sobie produkty Samsunga, bo kopie smartfonów pojawiają się od kilku generacji. Głośno było o klonach Galaxy S III, ale pojawił się też chiński Galaxy S4, Galaxy S5 czy nawet Galaxy Note 4 z… wygiętym ekranem. Tak, o tym ostatnim pisaliśmy na galaktycznym pół roku temu i nadal nas to zaskakuje. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku Galaxy S6, który również doczekał się swojego klona z Państwa Środka.
Patrząc na zdjęcia rzeczywiście podobieństwo do flagowca Samsunga jest ogromne. Ta sama ramka, to samo ułożenie elementów, a nawet skaner linii papilarnych (albo coś ,co tak wygląda) z wystającym aparatem z tyłu. Tylko ta tapeta jakaś taka „note’owa” się wydaje. O klonie mało co wiemy, ale z informacji z zagranicznych źrodeł można wyczytać, że pod obudową znalazło się miejsce dla procesora od firmy MediaTek, a także 1 lub 2 GB pamięci RAM i 16 GB na dane. I to by było na tyle. Nie sądzę, by ramka była wykonana z aluminium, a z tyłu znajdowałoby się szkło Gorilla Glass 4. Cena podróbki nie jest znana, ale z pewnością jest znacznie niższa od tej, którą woła sobie Samsung za ten prawdziwy model.
No Comments