W ubiegły czwartek w godzinach wieczornych odbyła się oficjalna premiera flagowego smartfonu Huawei w Polsce. Prezentacja miała miejsce w warszawskim klubie Bank Club i oprócz gwiazdy wieczoru, którym był Huawei P8, nie zabrakło jego mniejszego wariantu Huawei P8 Lite oraz zaskakująco dużego Huawei P8 Max. O najnoszym smartfonach Chińczyków na polskim rynku wiemy już wszystko, a niektóre informacje mogą pozytywnie zaskoczyć. W skrócie – było świetnie i… świetlnie! 

Prawda jest taka, że ten wpis powinien się pojawić maksymalnie wczoraj, ale niestety mój stan nei pozwolił mi zasiąść na dłużej do komputera. I nie chodzi tutaj o nadmierne upojenie napojami wysokoprocentowymi (a było tego pod dostatkiem) ze względu na konieczność bycia zmotoryzowanym, a fakt, że coś mnie w tej Warszawie „wzięło” i żaden lek nie pomaga, jeszcze. Dzisiaj jest tylko nieznacznie lepiej.

Wracając jednak do premiery, obok części czysto technicznej w postaci trzech nowych Huawei’ów P8, można było zawiesić oko na Dorocie Gardias – prowadzącej całe wydarzenie czy grupie o nazwie, której nie jestem teraz w stanie sobie przypomnieć, sprytnie machającej LED’owymi pałkami (tak, czekam na #wyrwane RT), tworząc przy tym świetlne wizualizacje. Nie zabrakło też Wang Yanmin, prezesa firmy Huawei oraz Tima Van Vlieta i Rozali Mancewicz, którzy przygotowali specjalną świetlną sesję zdjęciową. W dodatku każdy z premiery mógł trochę „pomalować się światłem” i wydrukować zdjęcie, a jednemu farciarzowi udało się nawet wyjść z premiery ze świeżutką sztuką Huawei P8.

Huawei P8 pokazuje, gdzie ta chińska firma była kilka lat temu, a gdzie znajduje się teraz. Już za sprawą Ascend P6 Huawei zaczął walczyć o swoją część mobilnego rynku i z każdym kolejnym modelem było tylko lepiej. Najnowszy flagowiec P8 to moc, funkcjonalność i jakość sama w sobie. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na świetnie wykonaną, aluminiową obudowę, która została stworzona z niezwykłą dbałością o szczegóły i nie posiada żadnych wystających elementów. Dotyczy to przede wszystkim aparatu, gdzie mimo zastosowania naprawdę zaawansowanej optyki (optyczna stabilizacja obrazu, 4-kolorowy sensor RGBW) aparat jest całkowicie schowany w obudowie. Byłem bardzo ciekawy jak funkcja „malowania światłem” działa w rzeczywistości i pisząc w skrócie – jestem usatysfakcjonowany. Podczas premiery Huawei P8 wielokrotnie był wykorzystywany do tego celu i efekt był taki, jak zakładano. Trochę nie spodobała mi się zagrywka z ramkami wokół ekranu. Te z czarną tapetą wyglądają świetnie, ale jeśli zmienimy tapetę na jaśniejszą, to od razu zauważymy, że ramka wokół wyświetlacza jest znacznie grubsza. Widać, że to taki „chłyt matekindowy”, bo coraz więcej producentów (głównie z Chin) idzie ta drogą. Nie zmienia to jednak faktu, że sam ekran „świeci” nieźle i ma rekordowy współczynnik wielkości ekranu do całej przedniej powierzchni.

Huawei P8 / fot. 2po2.pl
Huawei P8 / fot. 2po2.pl

 

Choć głównym bohaterem był Huawei P8 to można było też bliżej się przyjrzeć modelom Huawei P8 Lite i P8 Max. Ten pierwszy zaskakuje przede wszystkim ceną i podzespołami jakie w tej kwocie można znaleźć w smartfonie. Chyba nie ma innego telefonu, który za 1049 złotych miałby 8-rdzeniowy procesor Kirin 620, 2 GB pamięci RAM i 13-megapikselowy aparat. Smartfon mimo tego, że ma w nazwie słowo „Lite” wcalem nie jest sporo mniejszy od swojego flagowego kolegi. Owszem, widać sporą różnicę w grubości, bo Lite jest o ponad milimetr grubszy, ale wagowo jest już niemal ta sama kategoria (144 do 131 g). Tutaj Lite chyba bardziej dotyczy ceny, bo jest o połowę tańszy niż flagowy Huawei P8.

Największym zaskoczeniem dla mnie był jednak największy model – Huawei P8 Max. Jeśli ktoś kiedyś mówił, że to Galaxy Note jest duży, to zastanawiam się, co powiedziałby o P8 Max. Note 4 przy nim to jakby postawić smarta obok autobusu. Tak na dobrą sprawę, Chińczycy stworzyli tablet, ale go tak nie nazwali, tylko zachowując całą linię, do Huawei P8 dodali „Max”. Taka jest moja teoria i zakładam, że jest bliska prawdy. 6,8-calowa przekątna ekranu robi wrażenie i mimo rozdzielczości „tylko” Full HD obraz prezentuje się nad wyraz dobrze. Nie mówię, że jest to złe, ale takie urządzenie skierowane jest do bardzo specyficznej grupy odbiorców. Na dalekim zachodzie może tak, ale wątpię, że smartfon znajdzie dużo zwolenników w Polsce. Dlatego dziwię się, że w specyfikacji wspomniano o „ergonomicznym designie”, bo jak coś o wielkości 7-calowego tabletu może być synonimem poręczności?

Jakie by nie było moje zdanie o wyglądzie, to trzeba przyznać, ze specyfikacja wygląda imponująco. Na pokładzie znajdziemy 8-rdzeniowego Kirina 935 z 3 GB pamięci RAM i aż 64 GB przestrzeni na dane. Można zachwycać się też baterią, która ma 4360 mAh pojemności i jeśli będzie działać podobnie jak w Mate 7 to spokojnie liczę na 3-4 dni pracy.

Huawei P8 Lite i Huawei P8 są już dostępne w sprzedaży, a ich cena wynosi odpowiednio 1049 złotych i 2099 złotych. Sprzedaż jest już regularna i nie dostaniemy chociażby powerbanku jak to było w przypadku przedsprzedaży tego drugiego, ale przyszłych użytkowników na pewno ucieszy fakt dodatkowej gwarancji jaką producent obejmuje smartfon Huawei P8. Każdy kto zdecyduje się na zakup flagowca dostanie 3 lata gwarancji i 3-miesięczną ochronę na uszkodzenia ekranu, a to wszystko w standardowej cenie, bez żadnej dodatkowej opłaty. Muszę tylko zmartwić nieco zainteresowanych Huawei P8 Max, bo on trafi do sprzedaży dopiero na przestrzeni III i IV kwartału tego roku. Cena nie jest jeszcze znana, ale na pewno będzie wyższa niż Huawei P8.

źródło: własne

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

9 replies on “Realcja z polskiej premiery Huawei P8. Było świet(l)nie!”

  • Raffff3
    24 maja 2015 at 05:51

    Widać wady brak wifi ac , mało pamięci ram powinno być 4 gb ram, czemu bo to 64 bit procesor. I na koniec tyle wad za duża jest cena nie warty zakupu.

    • 24 maja 2015 at 18:55

      Drugi Nazir? Skoro już zacząłeś i napisałeś, że ma „tyle wad” to wymienić chociaż 5. Druga sprawa, to cena. Znajdź mi lepszy nowy smartfon za 2 tysiące złotych. No, śmiało.

      • Nexus-Nazir
        24 maja 2015 at 22:07

        Człowiek napisał Ci prawdę , widzę że tylko potrafisz kasować komentarze i dawać ban dla Nazir pod artykułami za kasę sponsorowane
        Polskie blogi i miernota to obraz portali IT w Polsce gdzie nie można przeczytać prawdy innej niż racja fanboya pseudo redaktora

      • Nexus-Nazir
        24 maja 2015 at 22:15

        Za 1130 zł. kupiłem Asus Zenfone’2 z 4GB’Ram / 32GB eMMC / Lollipop a za 1699 zł. również mam Huwaei Mate’7
        Raczej jestem zainteresowany tylko P8 Max i jestem gotów za niego dać jutro w Polsce nawet 2500 zł. ale cóż jak zwykle można się smakiem oblizać i trzeba będzie kupić za granicą bo mamy takie portale gówniane i blogi że się kasuje komentarze i daje ban ludziom którzy coś kupują bo mają kasę to zostają trolle gołodupcy i dla takich są w Polsce zubożałe model z kiepską specyfikacją bo nikt nie wie że ludzie chcą kupić coś bardziej wydajne ..
        Na prezentacje Huwaei wpuszczają gołodupców pseudo redaktorów polaczków i tacy reprezentują klientów jak Ty a nie ja i wszyscy moi znajomi

      • Nazir
        25 maja 2015 at 14:46

        Za Asus Zenfone’2 z 4GB’Ram / 32GB eMMC / Lollipop / LTE dual sim zapłaciłem 1130 zł.
        Szkoda że zamiast merytorycznej wiedzy , kasujesz komentarze i zakładasz ban dla Nazir bo miernota i blogerzy polaczki tylko tak potrafią swoje blogi prowadzić

        • 25 maja 2015 at 16:19

          Asus Zenfone 2 to dobry smartfon, biorąc pod uwagę stosunek ceny do tego co oferuje i rzeczywiście w cenie w okolicy 1200 złotych ciężko jest znaleźć wydajniejszy sprzęt, z tym się z tobą zgodzę. Huawei jednak bardziej skupił się na wyglądzie stosując materiały premium, rozwiązania i technologie, których żaden inny smartfon nie ma – a jak wiadomo, za takie rzeczy się płaci.
          Teraz druga sprawa. Owszem, kasuję komentarze, które są obraźliwe w stosunku do czytelników i redaktorów tego serwisu, nie wnoszą nic do dyskusji, a przede wszystkim powielają spam, który rozpowszechniasz w polskiej blogosferze. Tego nie znoszę i na pewno nie będę na to pozwalał, więc bez zbędnej dyskusji, będzie leciał ban za banem. Tyle.

          • Nazir
            27 maja 2015 at 13:33

            Proszę mnie odblokować i anulować ban , nie będę więcej nikogo obrażać !!!
            Pozdrawiam

    • Nazir
      24 maja 2015 at 22:21

      Zgadzam się z tym że cena jest stanowczo za wysoka i powinna oscylować około 1600 zł. a nie 2100 .
      Za Mate’7 zapłaciłem 1699 zł. w poprzednim tygodniu i w zasadzie jest ok.

  • Michal
    26 maja 2015 at 10:23

    Czy aparat fotograficzny w wersji lite różni się od tego w normalnej wersji P8?