Powyższą grafikę widzieli już chyba wszyscy, bo błyskawicznie obiegła większość branżowych serwisów. Ale to nic dziwnego, skoro jakiś gość udostępnia oficjalny wygląd nowych flagowców Samsunga i to w dodatku tak wcześnie przed premierą. No bo nie ma co do tego wątpliwości, że tak właśnie będzie wyglądał Samsung Galaxy S7 i Galaxy S7 edge.
Nie wierzę, że stało się to tak szybko. Przeważnie tego typu informacje pojawiały się na kilka dni przed oficjalną premierą, a tu proszę. Do targów MWC w Barcelonie, a tym samym do premiery nowych flagowców Samsunga pozostały trzy tygodnie, a my już wiemy jak będzie wyglądał Samsung Galaxy S7 i Samsung Galaxy S7 edge. Mnie się to nie podoba i nie chodzi o same smartfony na zdjęciach, bo te wyglądają świetnie, a fakt, że takie przecieki odbierają cały efekt zaskoczenia i wszystkie chęci, by jechać na premierę. Na pewno nie skłamię, jeśli napiszę trochę odważniej, że takie „newsy” po prostu psują tę branżę. No bo jaką satysfakcję ma człowiek, który usiądzie wśród innych kilkuset dziennikarzy, by na slajdach zobaczyć to, co widział trzy tygodnie temu. Jedyny plus jest taki, że na premierze będzie można się dopchać i sprawdzić jak nowy smartfon wygląda i działa w rzeczywistości.
Teraz już praktycznie stuprocentowo wiemy, co Samsung pokaże w Barcelonie, przynajmniej w kwestii smartfonów. Głównymi bohaterami konferencji, która odbędzie się 21 lutego (to już pewne, zobaczcie na datę na ekranie smartfonu) będą Samsung Galaxy S7 i jego wersja z obustronnie zakrzywionym ekranem. Wraz z grafikami, które widzicie w tym wpisie, pojawiła się też specyfikacja. Czego zatem się dowiadujemy? Przede wszystkim dwa przyszłe flagowce będą udoskonalniem, ulepszeniem (jak zwał, tak zwał) ubiełgorocznych smartfonów Galaxy S6 i Galaxy S6 edge. Zaraz ktoś napisze, że po co płacić za więcej RAM’u i lepsze podzespoły jak z zewnątrz nic się nie zmieniło? A ja zadam pytanie – Po co zmieniać coś, co już jest dobre? Galaxy S6 czy komuś się to podoba czy nie, był bardzo udanym smartfonem, który wprowadził mocny powiew świeżości w wyglądzie flagowców Samsunga. Pamiętacie jak był wykonany Galaxy S5? No właśnie.
Galaxy S7 i Galaxy S7 edge nadal będą korzystać z połączenia aluminium i szkłą Gorilla Glass 4 zarówno z przodu jak i z tyłu, choć nie trudno zauważyć, że będą mieć nieco bardziej opływowe kształty. Mówi się też, że Galaxy S7 w wersji „flat” będzie miał taki sam tył jaki jest w Galaxy Note 5 – mocno zakrzywione szkło na krawędziach, czego nie można dostrzec na grafikach. Obydwa smartfony dostaną ekran Super AMOLED o rozdzielczości QHD i rzecz jasna będą różnić się przekątną. Ekran w Galaxy S7 będzie miał 5,1 cala, a w wersji edge 5,5 cala i dodatkowo będzie zakrzywiony na bokach. Warto zwrócić też uwagę na sporą soczewkę aparatu nad ekranem, co może świadczyć o tym, że również przednia kamerka będzie miała bardzo jasny obiektyw z przysłoną f/1.7, co ogromnie wpłynie na jakość zdjęć w nocy.
Potwierdzają się też informacje o procesorach. Mimo tego, że uważam to za wielką głupotę, Galaxy S7 będzie dostępny w dwóch wariantach – z układem Exynos 8890 lub Snapdragon 820. Warto zazanczyć, że do nas trafi wersja z tym pierwszym, bo Galaxy S7 z układem od Qaulcomma ma zawitać tylko do Ameryki Północnej i prawdopodobnie do tamtejszych sieci komórkowych. Obydwa warianty dostaną 4 GB pamięci RAM i 32 lub 64 GB pamięci wewnętrznej. Imponująco wyglądają też pojemności baterii w Galaxy S7 i Galaxy S7 edge. Ten pierwszy otrzyma taki sam akumulator jakim do tej pory mógł poszczycić się dużo większy S6 edge+, czyli 3000 mAh, do drugiego trafi bateria 3600 mAh. Patrząc na to, co wyprawia bateria w nowym Galaxy A5 na 2016 rok (niemal 10 godzin w teście przeprowadzonym przez PhoneArena), jestem święcie przekonany, że o długość pracy będzie imponująca.
Smartfony mają zostać pokazane 21 lutego, tuż przed rozpoczęciem targów MWC w Barcelonie. Jak już pisaliśmy, szybko trafią do sklepów, bo mówi się, że sprzedaż rozpocznie się już 11 marca, czyli raptem dwa tygodnie po oficjalnej premierze. Na tę chwilę wiadomo o trzech kolorach – białym, czarnym i złotym.
Czekacie na premierę? Planujecie wymienić swój smartfon na nowego Galaxy S7 lub wersję edge?
źródło: Evan Blass (Twitter), VentureBeat
9 replies on “Takie przecieki to największe zło tej branży. Samsung Galaxy S7 i Galaxy S7 edge na grafikach, ale mnie to wcale nie cieszy”
Również stawiam na tył z Note 5 w S7 flat. 🙂 Osobiście nie zmieniam swojej S6 na S7, dopiero S8 może coś zdziałać.
Podpisuję się ręcyma i nogyma!
Przy takim flagowcu pracuje bardzo dużo ludzi i to tak dziwne że wcześniej nie było żadnego wycieku.
Jestem fanem Samsunga wersja Edge będzie znowu moja.
Przeskok z S4 na S7 (najlepiej Edge) to będzie coś 😀
To będzie duże coś 😀
Z początku zastanawiałem się nad Note’m 4 (zawsze chciałem go mieć) 😛 ale w grę wchodził też LG G4 albo S6 Edge+. Teraz widzę, że lepiej poczekać i zainwestować w S7 🙂
Nie jest to takie pewne, ja przeszedłem z S6 E+ na Note 4 i wreszcie mam poważny telefon do pracy. A w razie W mała bateria w plastikowym etui na wymianę, zamiast pokracznych powerbanków.
Nic dodać nic ująć. Od S5 obiecuje sobie nie czytać przecieków kolejnych wersji i poczekać na oficjalną prezentację i ani razu się nie udalo 😉 Co do powyższych zdjęć to jakoś nie do konca w nie wierzę. Raz tu nie ma przypadku i jestem przekonany ze za każdym przeciekiem stoi sam samsung a to zdecydowanie za szybko. Dwa wszystkie dotychczasowe przecieki wskazywaly na zaokraglone krawedzie na tyle w wersji flat a tu ich ichyba nie ma. I trzy to w sumie pierdola ale te tapety.mi do samsunga nic a nic nie pasuja 😉 dla mnie to fake 😉
Rendery są od jednego z najbardziej pewnego źródła, więc raczej takiego wyglądu możemy się spodziewać.