Nie iPhone 5 se, a po prostu iPhone SE. Z jednej strony nowy smartfon, z drugiej ta piątka w nazwie mogłaby się pojawić, bo smartfon wygląda jak odświeżona wersja iPhone’a 5s, którego poznaliśmy przeszło dwa lata temu. SE można rozwinąć jak Second Edition choć Apple usilnie chce nam wpoić, że to Special Edition, a ja nic specjalnego w tym nie widzę. Tutaj aż ciśnie się, by przytoczyć jednego z popularniejszych ostatnio memów, że to „Still Expensive”, patrząc na polskie ceny nawet podstawowej wersji. Nowy iPhone SE wygląda jak jego starszy brat, ma 4-calowy ekran, ale znacznie szybszy procesor i najnowszy system iOS. No właśnie, i ten ekran wzbudza różne, często bardzo skrajne emocje. Podobnie jest u mnie. 

Przyznam, że jestem trochę zmieszany, bo jeszcze nigdy nie miałem tylu wątpliwości, które nie pozwalają mi jednoznacznie określić, czym i po co jest nowy iPhone. Zacznę od tego, że po konferencji pozostał mały niedosyt, bo spodziewałem się, że poznamy jeszcze jednego iPhone’a, o którym też sporo spekulowano przed konferencją Apple. Keynote należał raczej do tych nudniejszych i zleciał jak audiobook Dzieł Zebranych Lenin, którego czytała Krystyna Czubówna. W efekcie dowiedzieliśmy się czegoś nowego o CareKit (w skrócie to rozwiązanie, które pozwoli w lepszy sposób kontrolować chore osoby), nowej wersji iOS 9.3 i zmianach jakie wprowadza, ale przede wszystkim poznaliśmy dwa urządzenia – 9,7-calowego iPada Pro i wspomnianego już iPhone’a SE. Dzisiaj będzie o tym drugim.

Ostatnim smartfonem w moim rękach, który miał mniej niż 5 cali był Galaxy S III. Później przekątna rosła (i to nawet bardzo, bo aktualnie używam 6-calowego Mate’a 8), ale nigdy nie spadła poniżej wspomnianej przed chwilą granicy. Teraz, biorąc do ręki czterocalowe urządzenie – których w zasadzie na rynku jest niewiele – nie jestem w stanie go obsługiwać, bo po prostu taki ekran jest już dla mnie za mały. Wiem, że to mój osobisty punkt widzenia i odczucia, ale biorąc pod uwagę różne ankiety i preferencje użytkowników, najpopularniejszymi smartfonami są te z ekranem w okolicach 4,7-5 cali. I właśnie w tej grupie znalazł się ubiegłoroczny iPhone 6s, ale obecnie też trudno jest szukać nowych, także tych topowych smartfonów, które miałby mniej niż 5 cali. A jak wiadomo, to nie tylko ekran wpływa na wielkość urządzenia, a jego obudowa. Przykładem jest chociażby Xiaomi Mi 5, który w obudowie typowego pięciocalowca zmieścił ekran o przekątnej 5,15 cala.

iPhone SE / fot. Apple
iPhone SE / fot. Apple

 

W przypadku iPhone’a SE Apple ugryzło jabłko z drugiej strony. Ok, zapomnijcie o iPhonie 6s i zobaczcie jak niesamowity jest nowy iPhone z 4-calowym ekranem. Jak to napisali – mały telefon, wielkie zmiany. Mhm, akurat. Pewnie projektanci usiedli przy jednym stole, powstała typowa burza mózgów, aż tu nagle jeden z nich wstał i powiedział, słuchajcie, ludzie kochali naszego iPhone’a 5s, więc czemu by nie wziąć jego obudowy, nie zmienić w niej kompletnie nic i wpakować do środka, lepsze „flagowe” podzespoły? No i tak powstał iPhone SE, czyli pomysł na to, jak ponownie sprzedać iPhone’a 5S tylko pod inną nazwą. Gdyby tak się dłużej zastanowić, Apple wcale nie pokazało nic nowego – środek od iPhone’a 6s i obudowa od flagowca sprzed dwóch lat. Nie twierdzę, że to zły telefon, ale trochę nie rozumiem takiego kroku. Ok, iPhone SE to rzeczywiście najwydajniejszy czterocalowiec na rynku, ale równie dobrze można było włożyć procesor Apple A9 do mikrofalówki i też stałaby się tą najwydajniejszą, ale ciągle mikrofalówką (w dodatku drogą) czy przesunąć gniazdo mini jack na środek prawej krawędzi i też byłby to pierwszy smartfon z tak ulokowanym złączem.

Nowy iPhone ma iOS w wersji 9.3 i kręci nawet filmy w 4K, ale nie zmienia to faktu, że ekran ma zbyt mały jak na dzisiejsze czasy. Ma 16 GB pamięci masowej, więc w najwyższej możliwej rozdzielczości możemy nagrać jakieś 8 sekund filmu… no może czynaście. Nie twierdzę, że nie będzie ludzi, którzy go kupią, ale będą to osoby pokroju tych z ostatniego show Jimmego Kimmela. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że i tak się sprzeda, bo przecież to Apple. Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na kolejki w Dreźnie i zapaleńców, którzy są skłonni przeznaczyć przynajmniej 2149 złotych na nowego-starego iPhone’a. Ale ważne, że są szczęśliwi.

źródło: Apple

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

14 replies on “Taki iPhone SE, czyli jak Apple chce nas na nowo przekonać, że 4 cale są amazing i dlaczego są w błędzie”

  • kamil
    24 marca 2016 at 20:28

    ciekawy jestem ile będzie trzymać bateria. w 5s była niezła lipa.

    • 24 marca 2016 at 21:38

      Z tym musimy wstrzymać się do czasu pierwszych, rzetelnych testów 🙂

  • 25 marca 2016 at 02:11

    A ja się cieszę, bo właśnie wolę małe telefony. I choć nie jestem fanem jabłek, to jednak jest spora szansa, że niektórzy producenci słuchawek z Androidem tradycyjnie podążą za Apple i wersje mini- powrócą na rynek.

    • 25 marca 2016 at 12:08

      Nie sądzę 🙂

      • 29 marca 2016 at 05:23

        Xiaomi właśnie zapowiedziało 4.3″ smartfona. Odpowiedź kolejnych producentów to tylko kwestia czasu.

        Szach i mat. 😉

        • 29 marca 2016 at 18:20

          Masz rację, ale poczekajmy do premiery, bo tutaj może się okazać, że nie będzie to konkurent dla iPhone’a SE 🙂

    • 25 marca 2016 at 14:29

      W większości przypadków podczas premiery pojawia się też mniejszy wariant, tak jak np. zbliżająca się premiera gdzie mamy poznać Huawei P9 i P9 lite.

  • ogarek
    25 marca 2016 at 12:10

    w cenie nizszej od SE mozna kupic Note4 z Exynosem – N910c ktory zjada to cos na sniadanie

    • IctinaetusOne
      26 marca 2016 at 14:43

      Na pewno nie pod względem wydajności. Ten iPhone ze swoim procesorem zjada Note’a jako przekąskę

  • Teomateo
    25 marca 2016 at 14:21

    ,,(…)nagrać jakieś 8 sekund filmu… no może czynaście.” A nie czasami trzynaście ? 🙂

    • 25 marca 2016 at 14:30

      Lepiej czynaście niż pisiont bo się nie zmieści 😉

  • IctinaetusOne
    26 marca 2016 at 14:45

    Rozmiar ekranu to wyłącznie kwestia preferencji. Wydaje mi się, że osoba, która korzysta z 6 cali nie jest obiektywna, jeśli chodzi o użyteczność mniejszych ekranów.

    • 26 marca 2016 at 15:11

      Miałem w rękach mnóstwo smartfonów od 4 do ponad 6 cali i zawsze piszę obiektywnie. Moje spostrzeżenia pokrywają się z tymi, które podają różne analizy – najlepszym ekranem jest ten w granicach 4,7-5 cali (no może 5,1 cala jeśli obudowa jest smukła, a ekran dobrze wkomponowany w przedni panel).

  • maxxx
    26 marca 2016 at 20:26

    Osobiście uważam że smartfon znajdzie dużą rzeszę nabywców i bynajmniej nie przez to że jest to iphone. Należy pamiętać że wciąż jest to telefon i dla wielu mały rozmiar takiego urządzenia ma znaczenie. Osobiście dla mnie 4 cale to za mało ale ponad 5 cali to już za dużo. Świetnie że ktoś robi małe wydajne smartfony, Tak powinien robić każdy producent małe, średnie , duże.