Jeszcze trochę powspominam te całe targi i przynajmniej dwa mocne teksty mam w zanadrzu. Tym razem jednak spokojniej, bardziej o tym, jakie nowości tam zostały pokazane. Będąc na MWC 2017 miałem okazję zobaczyć nowe smartfony od Wiko w bardziej przyjaznych warunkach, wiecie, bez żadnych zabezpieczeń, bez masy ludzi nad głową, w pełnym spokoju. Wśród nich był Wiko WIM, tegoroczny flagowiec i jednocześnie pierwszy smartfon francuskiego producenta z wbudowanym podwójnym aparatem z tyłu. Co sobą oferuje?
Firma Wiko jest już obecna na polskim rynku od jakiegoś czasu, ale nadal mam wrażenie, że użytkownicy, a tym samym potencjalni klienci mało o niej wiedzą. A szkoda, bo mają w ofercie kilka ciekawych smartfonów, z którymi warto się zapoznać. Przykładowo taki model jak Wiko Ufeel, który dane mi było testować kilka miesięcy temu czy nowe smartfony zaprezentowane oficjalnie w Barcelonie. Kluczową nowością był na pewno Wiko WIM, można powiedzieć, że flagowy smartfon firmy, który będzie miał cenę typową dla średniego segmentu – około 1700 złotych.
Niewątpliwie Wiko WIM ma być fotograficznym smartfonem, który, jak widać po zdjęciach, podąża za technologicznymi trendami jak Huawei, Apple czy LG. Wszystko za sprawą dwóch obiektywów, które ma z tyłu, podobnie ułożonych jak w takim Huawei Mate 9. I przyglądając się temu rozwiązaniu z bliska muszę stwierdzić, że pod kilkoma względami aparat mnie robi dobre wrażenie. Nie jest to jeszcze opinia po dłuższych testach, ale warto zwrócić uwagę, że aparaty w Wiko WIM są oparte na 13-megapikselowych sensorach Sony IMX258 (podobnie jak Xperia XA czy Redmi Pro), jeden z nich jest monochromatyczny, a drugi RGB, mogą nagrywać filmy w rozdzielczości 4K (nie sprawdzałem jaki mają bitrate) i zapisywać zdjęcia w formacie RAW. Z parametrycznego punktu widzenia bajka, ale zaskoczyła mnie konieczność włączania trybu „podwójnego aparatu”, co w smartfonach spotykam pierwszy raz.
Wiko WIM może nie wyróżnia się jakoś pod względem designu, bo widziałem już podobne rozwiązania po trochu (jak np. czytnik biometryczny z przodu) w wielu smartfonach, ale na pewno zasługuje na uznanie ze względu na różnorodność wersji kolorystycznych. Jeśli ktoś potrzebuje czarny mat, będzie czarny mat, jeśli ktoś szuka błyszczącego złota, to taki dostanie, a jak ktoś lubuje się w karbonie to taka imitacja też się znajdzie. Fajnie, ja sam nawet nie pamiętam ile rzeczywiście tych kolorów jest, ale trochę brakuje mi materiałowego wykończenia jakie było np. w modelu Ufeel.
Specyfikacja smartfonu też wypada bardzo dobrze, gdzie mamy połączenie procesora Snapdragon 626 ze sporą ilością pamięci RAM – 4 GB. Do tego dochodzi jeszcze do 64 GB pamięci na dane i zaskakująco, 5,5-calowy wyświetlacz Full HD wykonany w technologii AMOLED. Jest też przyzwoity akumulator 3200 mAh i szybkie ładowanie 3. generacji Qualcomm Quick Charge.
Wiko pokazało też model Wiko WIM Lite, który kierowany jest do osób chcących wydać trochę mniej pieniędzy, ale też nosić w kieszeni smartfon z mniejszym wyświetlaczem. Model WIM Lite został trochę uszczuplony i jak pojawi się w sprzedaży to będzie konkurencją dla chociażby takiego Huawei P9 Lite, Huawei Nova czy Samsung Galaxy A5 (2016). Jest podobnie wykonany i muszę przyznać, że mnie osobiście podoba się bardziej niż flagowy WIM. Jest trochę mniejszy przez 5-calowy ekran Full HD, a czytnik linii papilarnych powędrował, ku mojej uciesze na tył obudowy. Ma też Snapdragona 425 (szkoda, że nie 6XX), 3 GB pamięci RAM i jak na swoje gabaryty, całkiem sporą baterię – 3000 mAh. Śmiesznie wyglądają też aparaty, bo pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją, że ten z przodu (16 Mpix) ma większą rozdzielczość niż ten z tyłu (13 Mpix).
Wiko WIM ma kosztować około 1700 złotych, a mniejszy model z dopiskiem Lite zostanie najpewniej wyceniony na około 1100 złotych. Nie pamiętam, by padała oficjalna informacja o terminie dostępności, ale gdzie wpadło mi w uszy, że będzie to połowa 2017 roku.
źrodło: własne, Wiko
No Comments