Planowo, bez zbędnych ceregieli, doczekaliśmy się premiery topowego smartfona od Honora na 2017 rok. A w zasadzie to jego chińskiej zapowiedzi, bo właśnie w Chinach odbyła się konferencja wprowadzająca. Jak nie trudno się domyśleć jest to Honor 9, następca Honora 8, smartfon wyglądający niemal tak samo jak Xiaomi Mi 6, dodatkowo ze specyfikacją jak w Huawei P10. Nie twierdzę od razu, że smartfon jest zły, bo nie jest (i pewnie będzie tańszą opcją w stosunku do Dziesiątki), ale tak naprawdę ciężko jest wskazać rzeczy, którymi może nas zaskoczyć.
No i mamy trochę niecodzienną sytuację. Nie tak dawno, przy okazji premiery flagowca od Xiaomi (którego obecnie testuję) pisałem, że smartfon jest bardzo podobny do Honora 8. Teraz śmiało mogę napisać, że to nowy Honor 9 jest zbliżony do… Xiaomi Mi 6. Lekko zaokrąglona na bokach, aluminiowo-szklana obudowa, podwójny aparat z tyłu, czytnik linii papilarnych z przodu i do tego taka sama przekątna ekranu. No po prostu wypisz wymaluj dwa bliźniaczne urządzenia. Smartfon z pewnością jest dobrze wykonany i dopracowany z najwyższą dbałością, bo w sumie poprzednik taki był, ale jakoś nie pieję z zachwytu na jego widok, tym bardziej, że jest kilka rzeczy, które w Honorze 8 były, a w nowszej wersji już niekoniecznie.
Mam wrażenie, że Honor 9 to taki Huawei P10, ale w nowej skórze albo lekko odświeżony Honor 8. Podobnie było przy okazji Huawei’a P9 i Honora 8, ale według mnie tam różnić było więcej i rzeczywiście, biorąc pod uwagę chociażby błyskawiczny i funkcjonalny czytnik linii papilarnych z dodatkowym przyciskiem, można było stwierdzić, że Honor był poniekąd lepszą wersją flagowca od Huawei’a. A na pewno taką, która miała kilka ciekawszych rozwiązań. Teraz mam mieszane odczucia. Wszystko przez to, że w Honorze 9 zrezygnowano z przycisko-czujnika z tyłu, smartfon sprawia wrażenie jakby jeszcze bardziej się błyszczał i nie ma ani jednej rzeczy, przy której powiedziałbym coś w stylu „O, fajne to!”. Specyfikację pomijam, bo jest identyczna jak w Huawei P10, zarówno pod względem podzespołów czy aparatu (nie ma brandu Leica, ale z tego co widać parametry ma takie same). No, może poza pamięcią RAM, której jest 6 GB, ale w sumie to żadna nowość.
Oczywiście na ostateczną opinię jeszcze przyjdzie czas, ale póki co, po prezentacji, odczucia mam mieszane. Myślałem, że Huawei wrzuci do smartfona coś co mnie zaskoczy, tak jak chociażby wspomniany kolejny raz czytnik z przyciskiem. Niech mi ktoś wskaże szybszy sposób na włączenie latarki niż np. dwuklik w ten przycisk, który działał przy wyłączonym ekranie. Honora 9 może uratować cena i to, jaka wersja ostatecznie trafi do sprzedaży. Jeżeli będzie to wariant z 6 GB RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej, w dodatku rozsądnie (co oznacza cenę spora niższą od Huawei P10) wyceniony to będziemy mieć nowego króla „tanich flagowców”. Podobnie zresztą było z Honorem 8, którego obecnie można kupić nawet za niecałe 1600 złotych. Póki co, chińskie ceny mówią o 400 dolarach za wersję z 64 GB i 40 dolarów więcej jeśli pamięci chcemy mieć dwa razy tyle.
źródło: Honor, GSMArena
No Comments