Pierwszy raz z tytułowym sprzętem spotkałem się na początku tego roku w trakcie targów Mobile World Congress w Barcelonie. Przyjrzałem mu się bardzo dokładnie, bo wiedziałem jak wygląda Yoga 710 i byłem ciekawy jakie zmiany pojawiły się w jego następcy. A trzeba przyznać, że było ich trochę, choć nie wszystkie przyjąłęm z wielkim entuzjazmem. Być może będzie czas, by do nich się przekonać, bo Lenovo Yoga 720 trafiła do sprzedaży na polskim rynku. Czy warto zainteresować się tym urządzeniem?
Yoga 720 to typowe urządzenie dwa w jednym, bo ekran możemy obrócić tak, by przykładowo postawić je w formie namiotu czy wykręcić jeszcze bardziej, by zrobić z niego wielki tablet. Wiadomo, nie każdy lubi takie kombinacje i preferuje raczej klasyczną konstrukcję ale ja wychodzę z założenia, że „lepiej mieć niż nie mieć”. Mnie podoba się to, że Lenovo tworząc Yogę 720 nadal rozwaliło system tymi cienkimi ramkami wokół ekranu. Już w modelu 710-14 wyglądało to świetnie i mam wrażenie, że 720-tce jest jeszcze lepiej. Z tego też powodu, laptop jest trochę mniejszy niż inne komputery z 13,3-calowym ekranem. Lenovo Yoga 720 w najgrubszym miejscu ma raptem 14 mm i waży 1,3 kg.
Jak to bywa w przypadku laptopów cena zależy od specyfikacji i biorąc pod uwagę wersje, które już są dostępne w sprzedaży, za Yogę 720 nie zapłacimy mniej niż 3999 złotych. W tej kwocie dostaniemy procesor Intel Core i5-7200U, 8 GB pamięci RAM (DDR4) i dysk SSD o pojemności 256 GB w interfejsie M.2 PCIe. Dorzucając do zakupu 400 złotych (4399 złotych) zrobimy tylko upgrade procesora do Intel Core i7-7500U. Póki co nie znajdziemy w sklepach lepiej wyposażonych jednostek, mimo tego, że w informacji prasowej dowiadujemy się, że dysk może mieć nawet 1 TB, a pamięci operacyjnej może być dwa razy więcej. Poza tym jest matryca IPS o rozdzielczości Full HD (rzecz jasna dotykowa i błyszcząca), podświetlana klawiatura, dwa złącza USB Type C i jedno USB 3.1 Gen 1, a całość działa w oparciu o system Windows 10 Home.
Czy ten model okaże się lepszy od Yogi 710? To zależy. Jeśli ktoś potrzebuje smukłego i lekkiego sprzętu z zadowalającą wydajnością, przeznaczonego do „pracy w biegu” to Yoga 720 może okazać się dobrym wyborem. Jeżeli jednak dodatkowy prawie jeden cal więcej matrycy jest dla nas ważny, tak samo jak dedykowana grafika (w Yoga 710-14 jest karta GT 940 MX z 2 GB pamięci własnej) to trzeba uśmiechnąć się w kierunku starszego modelu. Mnie w nowym bardzo podoba się nieco przebudowana klawiatura, która nie ma już tego nieszczęsnego, uciętego klawisza Shift co w 710-tce (tam był dramat, bo zamiast w Shift pukało się w strzałkę w górę). W Yoga 720 już tego problemu nie ma, bo strzałka poszła do niższego rzędu, choć to też nie można nazwać idealnym rozwiązaniem, bo teraz jest to w obrębie jednego normalnego przycisku. Na plus dla mnie jest też czytnik linii papialarnych, do którego szybko można się przyzwyczaić i który znacznie przyspiesza logowanie do systemu.
Rozglądacie się za Yogą 720 czy jednak macie na oku coś innego?
źródło: Lenovo (informacja prasowa), x-kom
10 replies on “Lenovo Yoga 720 już do kupienia w Polsce. Czy jest lepsza od Yoga 710?”
Przed jego premierą 710 była tańsza o 400 złotych
Dokładnie, wersję z Core i5-7200U, 8 GB RAM i 256 GB SSD, ale bez GT 940MX można było kupić za około 3500 złotych. No i było też więcej wersji do wyboru. Trochę słabo to teraz wygląda :/
To może coś z Asusa, np. UX410 albo UX430?
Bardziej mi chyba pasuje Acer swift 3
Też fajnie wygląda. Można go wyrwać za niecałe 4 tysiące na i5-7200U, ale ma dysk SSD SATA III i DDR3. Pod tym względem Asusy i Lenovo wypadają lepiej. No, chyba, że Acer Swift 7 😀
Swift 7 fajny ale drogi a Swift 3 ma właśnie niestety DDR3 i SATA III. Podoba mi się jeszcze Asus ux510ux
Ten UX510 też fajny, ale szkoda, że nie poszli w tym samym kierunku co z UX430, bo 15,6-calowa matryca w obudowie w okolicy przeciętnego 14-calowca byłaby świetna.
Fajny jest ale uważam że dopłata 900 zlotych względem mojego Ideapada 710s jest za duża – błyszcząca matryca w laptopie to IMO zło.
Jeśli mówimy aż o takiej dopłacie to rzeczywiście jest to mało opłacalne.
Racja, nie można mieć wszystkiego i nie ma sprzętu idealnego. Też mialem w tym roku kupować coś świeżego, ale ostatecznie jeszcze zostaję przy swoim Dellu XPS 14. Wymieniłem baterię i klawiaturę, śmiga jak nowy 🙂