Są smartfony, które kosztują kilka tysięcy, w dniu premiery ustawiają się za nimi tłumy i czasami rysują się od samego patrzenia, ale są też te smartfony, które można kupić za tak zwaną „dniówkę”. Jednym z nich jest myPhone C-Smart IV – smartfon, który do kilku dni jest do kupienia w Biedronce za równowartość 199 polskich nowych złotych. Myślę, że mam kilka pomysłów na to jak lepiej zainwestować taką kwotę.

Smartfony można kupić w różnych cenach, ale według mnie pewnych granic nie można przekraczać. Często można trafić na rankingi ze smartfonami do 500 złotych, ale wchodząc w takie zestawienie mało, który smartfon kosztuje tyle co ten tytułowy. Większość modeli jest blisko górnej granicy, bo tyle powinien kosztować budżetowy smartfon, by był cokolwiek warty. A ten? Czego można oczekiwać od smartfonu, który nie dość, że jest w markecie to jeszcze kosztuje mniej niż zalanie małego samochodu do pełna? Nie chcę za bardzo pojechać po tym smartfonie, dlatego żeby wybrnąć z tego dyplomatycznie, napiszę, że zastanawiając się nad C-Smartem IV warto rozważyć dorzucenie minimum stówki i wybranie czegoś lepszego. Albo… skorzystanie z moim propozycji, które podrzucam Wam niżej. Zatem, jak rozsądniej można wydać 199 złotych w Biedronce?

Masła nigdy dość!

Tak, obecnie masło to najbardziej pożądany produkt spożywczy ever. W ostatnich miesiącach ceny tak drastycznie podskoczyły, że każdy poluje na promocje i nawet jak znajdzie gdzieś „pisont” groszy taniej to bierze i wyjeżdża ze sklepu wózkami. Poważnie, są też tacy, że pojadą na drugi koniec miasta samochodem, by zaoszczędzić 20 groszy na sztuce. Poważnie. Ale ja sobie powtarzam, skoro ceny normalnego masła podskoczyły do góry, to teraz przynajmniej stać nas na to, które kiedyś było najdroższe.

Biorąc pod uwagę uwagę cenę masła bez promocji to wynosi on 5,99 złotych za kostkę. Łatwo więc obliczyć, że za ekwiwalent 199 złotych będziemy mieć 33 kostki masła. Licząc dalej, jeżeli jedna kostka ma 200 gramów to przy zakupie wspomnianej ilości wyjedziemy ze sklepu z 6,6 kg masła. Biorąc pod uwagę ostatnie badania GUS w sprawie spożycia masła, taka ilość wystarczyłaby na ponad rok dla jednego człowieka.

Wspomniane tankowanie

Tu wszystko zależy od tego ile tego drogocennego płynu zmieści się wam w zbiorniku. U mnie akurat jest 60 litrów bezołowiowej, więc za tego myPhone’a nawet do pełna nie zatankuję. Ale większość baku się zaleje. Zatem, za 199 złotych wejdzie prawie 44 litry PB95 zakładając, że cena za litr to 4,56 złotych.

Cukier na kilka lat

Skoro mamy masło to przydałby się cukier, chociaż wiadomo, że te drugi w nadmiernej ilości jest niezbyt zdrowy. Ale kupujemy, bo w przeciwieństwie do masła cena cukru w ostatnim czasie trochę się obniżyła. Jak tutaj wyglądają obliczenia? Proszę bardzo. Zamiast smartfona możemy mieć prawie 118 opakowań cukru, co jest równoznaczne ze 118 kilogramami. Jest jednak kilka warunków. Po pierwsze, Cena 1,69 złotych za sztukę obowiązuje przy zakupie dwóch opakowań, a po drugie, można kupić maksymalnie 10 opakowań na paragon. Dlatego też, trzeba byłoby trochę „przyjanuszować” i wejść całą rodziną do trzeciego pokolenia włączenie albo odwiedzić kilkanaście razy „biedrę” w trakcie trwania promocji.

„Czyczyste”

Tutaj coś dla tych, którzy lubią żyć „wyskokowo”. Trzy czyste, nieważne jakie, bo na pewno starczy i jak dobrze pójdzie starczy jeszcze na… kolejne trzy czyste. Ewentualnie, jak ktoś nie przepada za „wudżitsu” może kupić pół ciężarówki piwa VIP.

A może prostownik?

Cytując jedno z najczęściej cytowanych zdań w ostatnim czasie, czyli „Winter is coming”, warto przygotować samochód na zimę. Trzeba zalać do pełna, by zbyt często nie odwiedzać stacji (w sumie jakby tak pomyśleć to spora oszczędność czasu), ale trzeba też zabezpieczyć się przed nagłym, w ogóle niespodziewanym rozładowaniem akumulatora. Można dzwonić po wujka Stefana żeby przyjechał z kablami, ale można też wyposażyć się w prostownik ze wspomaganiem rozruchu. Świetna sprawa, bo w awaryjnej sytuacji wystarczy podpiąć i odpalić „z palca”, siebie albo sąsiada.

No dobra, to co Wy byście wybrali? A może macie jakieś inne pomysły jak wydać dwie stówki? 🙂

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

16 replies on “Pięć rzeczy, które kupimy w Biedronce zamiast myPhone’a C-Smart IV”

  • 7 listopada 2017 at 20:37

    Ale że „osochozi”? Toż to śrubokręt od Xiaomi, raczej w Biedrze go nie dostaniemy, a o to chodziło w tym tekście 🙂

    • 7 listopada 2017 at 23:43

      W sumie nie, bo… przypomniałeś mi o tym, że Xiaomi ma coś takiego jak elektryczny śrubokręt 🙂 Przydatne przy majsterkowaniu!

  • MarcinS
    7 listopada 2017 at 21:16

    Ja bym tam wziął tradycyjnie ze 4 świeżaki, po 49,99, bez naklejek i bez użerania się 😀

  • herk
    8 listopada 2017 at 10:04

    Nie każdego stać na droższe urządzenia, jak ktoś ma do wydania tylko 200zł na telefon to jest to jakaś opcja, przynajmniej ma 1GB ramu i nowego androida, bo jaki samsung j1 ma tylko 512mb a jest droższy

    • olafur
      8 listopada 2017 at 19:02

      Zgadzam się, czasami człowiek potrzebuje jakiegoś taniego telefonu zastępczego więc po co ma wydawać więcej kasy

  • Maciej Trykowski
    8 listopada 2017 at 10:19

    Lepiej kupić ponad 100 kilo kartofli. Na zimę jak znalazł.

  • Ole
    8 listopada 2017 at 10:31

    Czy to znaczy że telefon nie umożliwia dzwonienia i odbierania?

    • 8 listopada 2017 at 12:44

      A czy ktoś tak napisał? Z telefonu można wykonywać połączenia i robić zapewne kilka innych rzeczy, ale zakładam, że przy takich parametrach nie będzie to zbyt komfortowe.

      • szysz
        9 listopada 2017 at 09:53

        „zakładasz” ? skoro oceniasz telefon to wypadałoby go chociaż przetestować a nie „zakładać” , albo robisz recenzje albo bajki piszesz bo po środku to się nie da

        • 9 listopada 2017 at 14:42

          A gdzie ty tu widzisz recenzję? Proszę Cię, mogę „zakładać”, bo 10-letnie doświadczenie w branży czegoś mnie już nauczyło.

  • Miller
    9 listopada 2017 at 08:07

    Ja gdybym miał te 200 zł. to bym sobie życie inaczej ułożył.

  • gabon
    9 listopada 2017 at 12:46

    Prawda jest taka że wszystko zależy od tego jakie kto ma potrzeby, jak niewielkie to po co wywalać kasę na droższe urządzenie? Jakby nie było zapotrzebowania to takie telefony by się nie sprzedawały

    • 9 listopada 2017 at 14:44

      Problem jest w tym, że takie telefony często są na „koszykowej” promocji w markecie i docelowym klientem jest klient niedoświadczony, często, nawet nieświadomie, wymagający od sprzętu więcej niż jest on warty, nie patrząc kompletnie na parametry, bo priorytetem ma być najniższa cena, nie zdający sobie sprawy z tego, że uruchomienie Messengera i sprawdzenia czegoś w internecie dla takiego sprzętu może być maksimum możliwości.

      • gumis
        11 listopada 2017 at 22:33

        A ja nie mam konta na żadnym portalu społecznościowym więc argument kiepski 😛
        A taki telefon nada sie na przykład jako Yanosik w aucie 🙂

        • 12 listopada 2017 at 00:24

          Jasne, od Yanosika być może jak znalazł, ale pozostaje pytanie czy GPS działa jak należy. No i z tymi portalami społecznościowymi trochę się minąłeś, bo konto na Disqus masz, a to pod społecznościówkę też trochę podchodzi 😉

  • Pelo223
    10 listopada 2017 at 11:44

    moja siostra go kupiła i powiem ci że nie działa źle, przeglądarka nie tnie, gry działają, a ona się cieszy że jest mały i niebieski