Mogliście już przeczytać o Xiaomi Mi 8 i jego nieco uproszczonej i tańszej wersji Xiaomi Mi 8 SE. Ale to nic w porównaniu do tej, według mnie, najciekawszej wersji – Explorer Edition. Ktoś patrząc na taką nazwę mógłby błędnie pomyśleć, że skoro „Explorer” to jest to wersja stworzona specjalnie pod trudne warunki dla miłośników turystyki i sztuki przetrwania. Ale tak nie jest. Xiaomi Mi 8 Explorer Edition to flagowiec od Chińczyków, którego zakup trzeba przemyśleć w pierwszej kolejności.
To jak, pokaż kotku co masz w środku? To powiedzenie idealnie pasuje do tej wersji, a to wszystko dlatego, że obudowa z tyłu jest szklana i półprzezroczysta przez co widać „bebechy” smartfonu. Podobne rozwiązanie można było zaobserwować przy okazji HTC U12+, ale z tą różnicą, że w smartfonie Tajwańczyków było to zrobione w mniejszym stopniu, a niektórzy powiedzą, że subtelniej. W Xiaomi jest tak, że widać znacznie więcej, bo i procesor, jednostkę AI, miejsce baterii czy NFC, ale wszystko i tak jest delikatnie przydymione i wygląda dobrze. Ważne, by nie przydymiło się bardziej, jak Snapdragon 845 będzie pracował na najwyższych obrotach. Jest to pewnego rodzaju nowy trend, który nadaje charakteru, choć mam nadzieję, że w przyszłości nie będzie wyglądał tak każdy flagowy smartfon. Może trochę przesadzam, ale wyobrażacie sobie jakby fajnie wyglądało wnętrze, jeżeli obok układów scalonych byłoby delikatne podświetlenie, które przejęłoby funkcje diody powiadomień? Coś jak podświetlenie LED spotykane przykładowo w droższych płytach głównych.
Tył w Xiaomi Mi 8 Explorer Edition / fot. Mi
1. Xiaomi Mi 8 to dobry flagowiec, ale liczyłem na więcej
2. Kilka słów na świeżo o… Xiaomi Mi 8 SE
Xiaomi Mi 8 Explorer Edition to nie tylko inna, nietypowa obudowa. Smartfon ma jeszcze kilka smaczków, które początkowo miały pojawić się w zwykłym Xiaomi Mi 8. A przynajmniej myśleliśmy, że tak będzie.
Po pierwsze, zaawansowany skaner twarzy, który pod względem technologicznym ma nie ustępować temu, który siedzi w iPhonie X. Cała przestrzeń, która pozostała po wycięciu górnej części ekranu jest maksymalnie zagospodarowana, bo oprócz głośnika, czujnika zbliżeniowego i światła jest jeszcze podczerwień, która „oświetla” twarz użytkownika (dzięki czemu odblokowanie może działać też w nocy) oraz coś w rodzaju rzutnika, który nakłada na twarz siatkę składającą się z 33 tysięcy punktów (w iPhonie X tych punktów jest 30 tysięcy). Nie trudno porównywać to do rozwiązania od Apple, tym bardziej, że nawet samo Xiaomi to robi, w dodatku tak samo określając tę funkcję jako Face ID Unlock. Nie zmienia to jednak faktu, że Xiaomi Mi 8 Explorer Edition jest pierwszym smartfonem z Androidem z tak rozbudowanym systemem i żaden inny smartfon, czy to Galaxy S9+ czy OnePlus 6 nie może się z nim pod tym kątem równać.
Xiaomi Mi 8 Explorer Edition – odblokowanie twarzą / fot. Mi
Po drugie – czytnik linii papilarnych w ekranie. Do tej pory spotykany w smartfonie od Vivo, ale mam wrażenie, że tam był umieszczony trochę eksperymentalnie. Jakby nie patrzeć, smartfony od Xiaomi są dostępne globalnie, więc pozwoli to lepiej zapoznać się z tą technologią – także dziennikarzom, którym łatwiej jest załatwić do testu właśnie Xiaomi niż jeszcze „egzotyczne” Vivo. Póki co nie znalazłem informacji kto jest odpowiedzialny za dostarczenie technologii, ale jeśli miałbym obstawiać to wybrałbym firmę Synaptics.
Czytnik linii papilarnych w ekranie / fot. Mi
Za te wszystkie nowości będziemy musieli oczywiście dopłacić i tym samym Xiaomi Mi 8 Explorer Edition będzie najdroższym wariantem z ceną na poziomie 600 dolarów (3699 juanów). Z pewnością, gdy trafi do sprzedaży, będzie jeszcze droższy, choć mam nadzieję, że zamknie się w 750-800 dolarach. Trzeba też odnotować kilka mniejszych zmian, które już nie robią takiego wrażenia jak technologie opisywane wyżej. No może poza baterią, która… niestety jest mniejsza niż w Xiaomi Mi 8 – zamiast 3400 mAh mamy 3000 mAh. Szkoda, choć zrozumiem tłumaczenie, że czytnik pod matrycą swoje zajmuje. Pamiętajcie też, że Xiaomi Mi 8 EE jest dostępny tylko z 8 GB RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej.
Co ja tak naprawdę sądzę o Xiaomi Mi 8 Explorer Edition? Wydaje mi się, że ta wersja na początku może cieszyć się większym zainteresowaniem od zwykłego Xiaomi Mi 8 i czuję, że to będzie trochę tak jak w sytuacji sklepowej premiery iPhone’ów 8 i iPhone X. Niektórzy będą chcieli poczekać trochę dłużej na bardziej innowacyjny i mniej nudny smartfon niż ten standardowy. Takie podejście widać po komentarzach i sam chcę tak zrobić, więc coś w tym musi być. Podobno podrasowany Xiaomi Mi 8 trafi do sprzedaży już 6 czerwca.
źródło: Mi
2 replies on “Zapomnij o Xiaomi Mi 8. Zobacz co potrafi Explorer Edition!”
I to jest prawdziwe Mi8 ze wszystkimi bajerami jakie powinien mieć flagowiec w 2018 roku. Cena jak cena, już teraz wygląda śmiesznie nisko w porównaniu do topowych urządzeń innych firm, a prędzej czy później i tak spadnie. Gorzej z rozmiarami, bo jak widzę to Xiaomi idzie w stronę minipatelni i bardzo mnie to martwi. Nie podoba mi się ten trend aby uzależniać parametry od rozmiaru urządzenia (no chyba że mowa o baterii).
I to jest prawdziwe Mi8 ze wszystkimi bajerami jakie powinien mieć flagowiec w 2018 roku. Cena jak cena, już teraz wygląda śmiesznie nisko w porównaniu do topowych urządzeń innych firm, a prędzej czy później i tak spadnie. Gorzej z rozmiarami, bo jak widzę to Xiaomi idzie w stronę minipatelni i bardzo mnie to martwi. Nie podoba mi się ten trend aby uzależniać parametry od rozmiaru urządzenia (no chyba że mowa o baterii).