Lżejszy, smuklejszy, lepszy i tak dalej. Tak o nowym BlackBerry KEY2 mówią Ci, którzy uczestniczyli przy jego tworzeniu, a potem prezentowaniu i wprowadzaniu na rynek. Jesteśmy już po oficjalnej konferencji, która potwierdziła wszystkie informacje na temat następcy KEYone. KEY2 przede wszystkim ma udoskonaloną fizyczną klawiaturę QWERTY, trochę przeprojektowaną obudowę i znacznie większe możliwości fotograficzne. Ja w trakcie prezentacji szukałem odpowiedzi na tylko jedno pytanie i dobrze, że ją dostałem.
Nie ma wątpliwości, że BlackBerry KEY2 to tylko pod kilkoma względami ulepszona wersja KEYone. Tylko albo nawet aż, bo ja zawsze w takiej sytuacji sobie powtarzam, że po co zmieniać coś co jest dobre. Inaczej mówiąc, po co zmieniać projekt jakim jest KEYone skoro można na jego podstawie stworzyć jeszcze lepsze i dopracowane urządzenie. Podobnie jak w przypadku Galaxy S8, a potem Galaxy S9, gdzie jest kilka zmian, ale na lepsze. Zdaje mi się też, że w KEY2 względem KEYone tych zmian można doszukać się więcej, a ja poniżej postaram się w miarę luźnym językiem je opisać, skupiając się na tym najbardziej istotnych.
Jeszcze lepsza klawiatura
Mam wrażenie, że TCL w nowym BlackBerry poprawiło to co w tym smartfonie jest najważniejsze. Fizyczna klawiatura nadal składa się z czterech rzędów klawiszy, ale istotne jest to, że klawisze mają nieco inny, bardziej płaski kształt, a ich wielkość została zwiększona o 20%, co ma znacznie wpłynąć na komfort pisania. W KEYone mnie to nie przeszkadzało, ale osoby z większymi paluchami mogły trochę narzekać, więc w KEY2 powinno być już lepiej. Podoba mi się też to, że powierzchnia klawiszy jest matowa, co raz, że wygląda znacznie gustowniej, a dwa, ułatwi utrzymanie przycisków w czystości.
Został czytnik linii papilarnych w spacji, została też obsługa gestów czy możliwość przypisania skrótów (52 skrótów) do różnych aplikacji i funkcji systemowych, ale BlackBerry jeszcze bardziej rozbudowało tą ostatnią sekcję. Wszystko dzięki nowemu przyciskowi Speed Key, który znajduje się w prawym dolnym rogu klawiatury. I to jego miałem na myśli pisząc o poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie – Jak ten przycisk działa? Konferencja rozwiała wszelkie wątpliwości i jak się okazało, przycisk jeszcze bardziej rozszerza wielozadaniowość na smartfonie. Ja to porównuję sobie poniekąd do Widoku zadań z Windowsa, gdzie szybko możemy przełączać się między aplikacjami. W KEY2 pracując na jednej aplikacji szybkim skrótem możemy przełączyć się do innej – włączyć ją albo wywołać jeżeli już działa w tle. Przykładowo, naciskając Speed Key, a potem literę „I” włączymy Instagram, litera „B” może prowadzić do BlackBerry Hub, a „P” do przeglądarki internetowej.
Co dwa aparaty to nie jeden
Wydaje mi się, że podwójny aparat mógłby pojawić się już w KEYone, bo przecież takie pomysły są w smartfonach już od kilku lat. Ale nie, dwa obiektywy z tyłu pojawiły się dopiero w BlackBerry KEY2 przez co właśnie ten smartfon stał się pierwszym od BlackBerry (a w sumie to od TCL) z takim rozwiązaniem. Ja na jakość zdjęć w KEYonie nie narzekałem (możecie to zweryfikować na trzeciej stronie w recenzji) i jak na smartfon typowo biznesowy, gdzie aparat nie musiał być priorytetem, radził sobie zaskakująco dobrze. Pewnie dlatego, że siedział w nim ten sam sensor, co w pierwszym Pixelu. Jeszcze nie natknąłem się na informacje jakie sensory wsadzili do nowego modelu, ale nie zakładam, by jakość zdjęć była gorsza niż w KEYone. Będzie można korzystać z trybu portretowego z efektem rozmycia tła czy dwukrotnego przybliżenia bez dużej straty na jakości, ale to wszystko już było.
BlackBerry KEY2 w srebrnym kolorze / fot. BlackBerry
Liczyłem na zmianę w interfejsie aparatu, by był przyjemniejszy w obsłudze i spoglądając na różne materiały wygląda na to, że się… przeliczyłem. Jakieś zmiany tam widać, doszły nowe tryby, ale cholera, nadal będzie trzeba grzebać i klikać kilka razy, żeby przełączyć się w tryb manualny. Wchodzimy w aparat, potem w ustawienia, klikamy na Tryb sterowania, wybieramy tam tryb ręczny, wychodzimy z ustawień i dopiero możemy pstrykać. Raczej nie ma co liczyć, że kiedyś będzie to tak wygodne jak we flagowcach Huawei. Martwi mnie też to, że aparat wystaje z obudowy i nie ma optycznej stabilizacji obrazu, ale z kolei na plus jest dostęp do Google Lens.
Usługi, aplikacje i jeszcze raz usługi
Pogrzebali trochę w nakładce, ale sądziłem, że zmieni się trochę więcej. Pomijam już fakt, że nie wyobrażam sobie sytuacji, gdyby KEY2 nie działał na Androidzie Oreo, ale sądziłem, że wprowadzą więcej nowości i zmian, przykładowo do BlackBerry Hub (np. odświeżanie pociągnięciem od góry) i samego Androida. A tak trochę siedziałem ze skrzywioną miną, gdy mówiono o rzeczach, które już są w KEYonie od dawna, w taki sposób, że osoba nie znająca tematu pomyśli, że to coś nowego. Ale nie żebym tylko kręcił nosem, kilka zmian jest, które mi się podobają. Przede wszystkim bardziej rozbudowany DTEK ze skanowaniem całego smartfonu. Do tego ulepszona aplikacja Locker (Skrytka), gdzie teraz można zabezpieczyć dostęp nie tylko do plików, ale też wrzucić tam aplikacje, przykładowo, które odpowiadają za obsługę bankową. Pojawiła się tam też aplikacja Firefox Focus, która chroni naszą prywatność podczas przeglądania sieci.
Podsumowując, poprawili to co uznali za stosowne, by topowy smartfon był jeszcze lepszy. Ja jestem ciekawy jak sprawuje się odmieniona, nieco większa klawiatura, jakie zdjęcia wychodzą z nowego aparatu i jak smartfon z bardziej kanciastą bryłą będzie teraz leżał w dłoni. Szkoda tylko, że w aparacie nadal brakuje OIS, obudowa nie jest odporna wodoodporna jak w przypadku modelu Motion (choć zakładam, że to przez fizyczną klawiaturę), a cena w porównaniu do drogiego KEYone’a jeszcze się powiększyła. Mimo wszystko, odliczam dni kiedy będę mógł obydwa modele wziąć do ręki i porównać.
Na koniec, zainteresowani cyferkami mogą zerknąć na pełną specyfikację:
źródło: TCL (informacja prasowa)
No Comments