Przyznam szczerze, że Jelly Pro to jeden z niewielu smartfonów, który tak bardzo zapadł mi w pamięci. Wszystko przez to, że był nietypowy, a ja takie urządzenia lubię najbardziej. Był to najmniejszy smartfon 4G na świecie, a jeżeli nawet już nie jest, to na pewno najciekawszy. Okazuje się, że będzie nowa wersja, ale tym razem w wersji Rugged. Wszystko za sprawą smartfona o nazwie Atom.
Jelly Pro nadal leży gdzieś w szufladzie między powerbankiem, a kablami i robi za taki awaryjny, zapasowy smartfon. Od czasu do czasu go podładuje i nadal jak na niego patrzę to gęba mi się cieszy i jestem pod wrażeniem, że firmie Unihertz udało się wcisnąć tak wiele dobrego do tak małej obudowy. Mieści się w tej najmniejszej kieszeni w spodniach, a ma niemal wszystkie funkcje normalnego smartfonu. Ma mini jacka, Androida 7.0, dual SIM i osobne miejsce na kartę pamięci, przyzwoity 8-megapikselowy aparat, świetną diodę powiadomień i co ciekawe, nadal dostaje aktualizację, więc wsparcie jakieś tam jest. Tak naprawdę najsłabszym ogniwem jest bateria, co w nowej, wzmocnionej wersji zostało na szczęście naprawione.
Nowa wersja kryje się pod nazwą Atom i według producenta jest to najmniejszy smartfon 4G, który ma wzmocnioną, odporną na wodę i kurz obudowę. I wiecie co? To jest strzał w dziesiątkę, bo z miejsca jestem w stanie wymienić kilka idealnych zastosowań dla takiego smartfonu. Według mnie jest idealny do biegania, jeżdżenia na rowerze czy ogólnie po prostu do uprawiania aktywności. Jest świetny na różnego rodzaju wyjazdy, nurkowanie, sprawdzi się w warsztacie samochodowym i będzie idealny jako telefon dla dziecka. Wszystko przez to, że jest niewielki i łatwo go wszędzie zamocować (są dedykowane uchwyty np. do roweru), a jedynym zmartwieniem jest chyba to, by go nie zgubić.
W porównaniu do Jelly Pro Atomowi trochę się przytyło, bo waży 108 gramów i jest też grubszy, ale są też tego plusy, bo do środka wsadzono ponad dwukrotnie większą baterię. Zamiast marnych 950 mAh jest 2000 mAh, a to więcej niż w takim iPhone 8. Obudowa jest wzmocniona solidnym kawałkiem gumy i spełnia normę iP68, więc śmiało można go umyć w wodzie, gdy przykładowo wpadnie nam do błota podczas wędrówki po górach.
Atom mimo niewielkich rozmiarów może zawstydzić specyfikacją normalne smartfony. Szczegółowe dane techniczne możecie zobaczyć poniżej. Ja wspomnę między innymi o 4 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej, 16-megapikselowym aparacie głównym czy Androidzie 8.1 Oreo. Martwi mnie tylko to, że nic nie zrobiono z wyświetlaczem i nadal jest ten sam co w Jelly Pro. Mogliby minimalnie go powiększyć, choć z drugiej strony, gdyby tak się stało, pewnie smartfon nie wyglądałby już tak jak teraz.
Atom wydaje się kompletny, ale…
Jest prawie najnowszy Android, jest mini jack 3,5 mm ulokowany centralnie na górze, jest też USB typu C z obsługą OTG, jest NFC co płatności zbliżeniowych, a do tego jeszcze czytnik linii papilarnych pod ekranem. Aha, LTE B20 też jest, więc bez zastrzeżeń można Atoma używać w Polsce. Trochę szkoda, że pozbawiono go slotu na kartę pamięci, ale z kolei fajnie, że zostawiono dwa sloty na kartę SIM.
Smartfon wydaje się być kompletny, ale szkoda, że mocno odbiło się to na cenie. Ta jest prawie dwa razy wyższa od ceny Jelly Pro i wynosi 239 dolarów, czyli około 900 złotych. Mimo wszystko, patrząc na „unikatowość” tego modelu, warto się nim zainteresować. W końcu zebranie 2582% środków na Indiegogo robi wrażenie.
Atom ma trafić do sprzedaży w listopadzie, ale już teraz można go zamawiać. Można zamówić sam smartfon, ale też dostępne są zestawy z dedykowanymi akcesoriami.
Atom
Jelly Pro
Najmniejszy smartfon
Najmniejszy smartfon 4G
Najmniejszy smartfon na świecie
Najmniejszy smartfon rugged
Najmniejszy smartfon wodoodporny
2 replies on “Pamiętacie smartfon Jelly Pro? Będzie jego wzmocniona, równie niewielka wersja, która nazywa się Atom”
Fajny, taki nie za duży. 🙂
Jakbym miał dziecko w wieku podstawówkowym to właśnie coś takiego bym mu kupił. Ma wszystko co potrzeba, jest wzmocniony, cena też w porządku. A ekran mały czyli dzieciak nie będzie tego nałogowo używał do grania. Same plusy!
Jest szansa, że wpadnie na testy, więc sprawdzę co to małe cudeńko potrafi 🙂