Smartfony są z nami już od blisko 10 lat. Przez ten czas mieliśmy różne etapy ich rozwoju. Kolejno do telefonów pakowano więcej rdzeni, później decydowano się walczyć na megapixele. Do niedawna trwała bitwa na wielkość ekranu, która ewoluowała przeradzając się w walkę o jak najmniejsze ramki. Obecnie priorytetem znów staje się aparat. Osobiście wciąż uważam, że jest ona bezsensowna, ponieważ tylko niektórzy producenci, jak chociażby Google zdają się rozumieć o co chodzi konsumentom. Nie wymagają oni zbyt wiele, po prostu chcą dobrych ujęć o każdej porze dnia i nocy.
Pakowanie do telefonu piętnastu obiektywów jest zbędne, by osiągnąć zadowalające efekty. Udowodniła to firma z Mountain View telefonami z serii Pixel, a przede wszystkim genialnymi modelami ostatniej generacji – bez wątpienia można tak powiedzieć, jeżeli koncentrujemy się na aparacie. Zaimplementowanie trybu Night Sight znacząco poprawiło nocne ujęcia, zmuszając do podobnych działań pozostałych producentów.
Niestety, nie wszyscy zdają się iść w tą samą stronę co Google. Huawei, Samsung kroczą własną ścieżką skupiając się na hardwarze. Zamiast poprawek algorytmów i oprogramowania otrzymujemy dodatkowe obiektywy, które pełnią bardziej funkcje bajerów, aniżeli przydatnych rzeczy przy pstrykaniu codziennych fotek. Wydaje się, że w tą samą stronę zmierza Sony, o czym można się przekonać obserwując medialne przecieki na temat nowego flagowca.
Wiele wskazuje na to, że w nadchodzącym modelu XZ4 zobaczymy trzy aparaty z tyłu. Z pewnością nie będzie to jedyna zmiana względem tegorocznego modelu, jednakże to rzuca się w oczy.
Pomijając fakt intrygujących obiektywów, telefon prezentuje się w mojej opinii po prostu znakomicie. Obawiam się jednak, że Sony zaskoczy nas ceną, ale w negatywnym tego słowa ujęciu. Flagowce od japońskiego producenta nigdy nie należały do tanich, a zastosowanie dodatkowych obiektywów z pewnością wyciągnie cenę jeszcze bardziej w górę.
No Comments