Xiaomi wcale nie kryło się ze swoim tegorocznym flagowcem, bo nawet sam prezes firmy podrzucał nam ciekawe informacje tuż przed premierą. Ostatecznie, został oficjalnie zaprezentowany na kilka dni przed MWC 2019, a w trakcie trwających targów w Barcelonie, Xiaomi Mi 9 miał swoją europejską prezentację. Jak zwykle na tego typu wydarzeniach czekaliśmy europejskie ceny i… doczekaliśmy się.
Nie mam zamiaru wypisywać tutaj całej specyfikacji, bo nie to jest teraz istotne (chociaż przez pryzmat ceny trochę jest) i wam też pewnie kolejny raz nie chciałby się tego czytać. Zresztą, o najważniejszych rzeczach dotyczących Xiaomi Mi 9 już pisaliśmy – możecie zerknąć tutaj. Tam też były ceny, ale w juanach, więc one z tymi europejskimi miały tyle wspólnego, co dziecięcy rowerek z rodeo.
449 euro – tyle mamy zapłacić za Xiaomi Mi 9 w Europie.
Czy to dużo? Nikomu do portfela nie ma co zaglądać, ale patrząc na ceny innych, tegorocznych flagowców to nie, nie dużo. 449 euro to w szybkim przeliczeniu jakieś 1950 złotych i tutaj trzeba zaznaczyć, że chodzi o wersję z 6 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej, zatem ta podstawową. Spekulacje Kamila z poprzedniego wpisu z Mi 9 mogą zatem się sprawdzić – stawiał, że za wariant z 128 GB zapłacimy w Polsce 2499 złotych.
No i tak, Xiaomi nie bierze jeńców. 449 Euro za flagowca ze wszystkim, co konkurencja sprzedaje za 2 razy więcej. Ale spoko inne marki, róbcie wyginane smartfony za 10k, tego ludziom trzeba.
Za 3 lata na rynku będą już tylko chińscy producenci. pic.twitter.com/B7Ts6oD164
— Paweł Warzecha (@mobzillatv) February 24, 2019
Patrząc na to, że taki Galaxy S10 to wydatek dwukrotnie większy (Galaxy S10 w wersji 8/128 GB kosztuje 3949 złotych), cena Xiaomi Mi 9 wydaje się w porządku. Musimy jeszcze poczekać na oficjalne potwierdzenie od polskiego dystrybutora. Ja jestem dobrej myśli, choć i tak wiele osób zdecyduje się na zamówienie smartfonu z Chin.
No Comments