Zdarza mi się pograć na moim Xbox One. Jeżeli już chcę zagrać w jakąś grę to skupiam się na tym, aby kupić jej wersję pudełkową. Bo ładnie wygląda. Bardzo mi się podoba, jak pudełka leżą na półce, a kolekcja się powiększa z miesiąca na miesiąc.
Ba, ostatnimi czasy poluję na wydania pudełkowe gier, w które po prostu kiedyś grałem, a teraz chciałbym sobie je odświeżyć.
GTA V dostałem od swojej ówczesnej dziewczyny na dzień chłopaka jako jeden z małych wymarzonych prezentów w wersji na konsolę Xbox 360. Grę przeszedłem z trzy razy, za każdym razem mając mnóstwo frajdy. Nie przedłużając – zawsze mi było żal pieniędzy, aby kupić po raz kolejny grę w wersji na obecną konsolę, czyli Xbox One.
Tak więc trafiła się spoko okazja, pudełkowa wersja do kupienia w cenie 69 złotych z polskiego sklepu Morele.net. Słyszeliście o nim ostatnio, prawda? Wycieki, włamania i te sprawy? No właśnie, ja też, ale pomimo tego postanowiłem dać mu szansę, założyłem konto, dokonałem wcześniej zakupu mikrofonu na promocji, wszystko fajnie i nadszedł czas na kolejny zakup… Ten felerny i ostatni.
Zerknijmy najpierw na opis produktu w sklepie:
Wszystko wygląda całkiem dobrze, co nie? Zamówione, SMS o możliwości odbioru, więc biegnę do punktu, wtem…
Pudełko posiada francuskie napisy. FRANCUSKIE.
W europejskiej dystrybucji. Nie no, Unia i te sprawy to ja rozumiem doskonale, ale jesteśmy jednak w Polsce, więc wymagam pudełka albo w języku polskim lub też angielskim.
Szybki kontakt z Morele, każą założyć reklamację. No to założyłem i dostałem odpowiedź jak na screenie:
W związku z tym poczekałem na kontakt specjalisty od gwarancji i tych spraw. Dostałem taką odpowiedź:
Aha…
Czyli mam teraz zwracać grę i jeszcze raz czatować na promocję i dobrą cenę tylko dlatego, że macie w głębokim poważaniu poprawne opisywanie produktów?
Hej, kupując samochód patrzysz tylko na silnik czy może karoseria też jest ważna? Co z tego, że silnik będzie dobry, skoro będzie po wypadku i do niczego nie będzie się nadawał?
Tak, pudełko jest dla mnie ważne. Jest to ostatnio dla mnie mały fetysz i chcę sukcesywnie rozbudowywać swoją kolekcję. Tak, możecie się śmiać z tego, że porównuję grę do auta. Wkurzyłem się, odpakowałem grę i rozpocząłem instalację. Nie będę się przepychał ze sklepem, który nie potrafi poprawnie opisać swojego towaru. Co z tego, że również mapka jak i dodatki w języku francuskim. No w końcu mam do użycia Google Translator, tak?
Tak więc – drogie Morele, język opakowania sprawia dużą różnicę. Wypadało by jednak napisać, że gra jest z europejskiej dystrybucji, a nie oficjalnej polskiej. Nie ma żadnych informacji o tym w jakim języku jest opakowanie i papierkowa zawartość dołączona do gry, a dla niektórych może to być istotne.
Cała ta sytuacja przypomina mi parodię z pokazanym jedzeniem na opakowaniu produktu – „to jest tylko wizualizacja naszego jedzenia, nie musi tak wyglądać w rzeczywistości”.
A wy co sądzicie o tej całej sytuacji? Jak byście zareagowali?
No Comments