Wczoraj wieczorem dostałem maila, jednego z wielu zresztą tego dnia, jednak jego tytuł mocniej przykuł moją uwagę, ponieważ brzmiał on w taki sposób: „Zakończenie wsparcia technicznego dla pulpitu nawigacyjnego kondycji Microsoft”. Kondycji Microsoft? Brałem udział w czymś o czym nie mam pojęcia? Jego treść jednak dużo więcej wyjaśniła.
Słówko kluczowe – Microsoft Band
A brzmiało to tak:
Doskonale pamiętam ten sprzęt. Był moim marzeniem przez długi czas, zawsze jednak było coś „ważniejszego do kupienia”. W końcu udało mi się kupić opaskę w wersji drugiej i to był prawie udany zakup prócz długiej wojny, którą przetoczyłem wtedy z firmą Microsoft.
TL;DR: opaska trzy razy się zepsuła i w końcu wywalczyłem z Microsoft odesłanie pieniędzy, na które czekałem trzy miesiące. Długa wersja jest jak bajka dla dzieci z prawie szczęśliwym zakończeniem.
Zaczęło się od tego, że produkt kupiłem na wyprzedaży w brytyjskim Microsoft Store w funtach. Opaska przyszła, podziałała miesiąc i dwa razy z rzędu się wyłączyła natychmiastowo się rozładowując. Druga próba, jeżeli dobrze pamiętam, to było fizyczne uszkodzenie opaski na ręce, trzecie chyba rozładowanie. Albo też już pęknięcie. Nie pamiętam niestety dokładnie.
Dążę do tego, że Microsoft Band był naprawdę fajnym zegarkiem, który nosiłem z przyjemnością. To były czasy, gdy jeszcze biegałem i miał całkiem sporo fajnych funkcji wraz z GPS’em na czele czy możliwością kontroli muzyki z telefonu. Nie wiem czy dobrze myślę, ale na tamte czasy to był naprawdę dobry i wypasiony sprzęt.
A został on zabity przez słabą jakość wykonania. Jego młodszy brat psuł się jeszcze częściej. Uszkodzenia fizyczne pojawiały się po miesiącu używania, ja miałem to szczęście, że mój zegarek wytrzymał ponad rok, z czego ponad miesiąc w serwisach.
Microsoft potrafi robić dobre usługi i dobre urządzenia. Surface, Xbox, Azure, Office i tym podobne. Ale potrafi też zrobić wpadki. Windows 8.1 czy wspomniany przeze mnie Microsoft Band. Nie oni pierwsi, nie oni ostatni. Producenci non stop kupują inne firmy, wypuszczają nowe usługi na rynek, za chwilę je zamykają, bo są niewypałem.
Ostatni, jeden z największych przykładów to Google Plus. Plus taki, że Google poinformowało dosyć wcześnie o zamknięciu serwisu i można było sobie ściągnąć z niego dane. Microsoft też nam daje możliwość ściągnięcia tych danych.
Teraz przechodzimy do najważniejszego pytania:
Co zrobić z takim sprzętem, któremu kończy się „czas życia” na rynku?
Tutaj akurat Microsoft dosyć fajnie wszystko opisuje na swojej stronie. Opaska będzie miała ograniczone działanie, ponieważ:
zostanie zamknięta usługa Microsoft Health
zostaną usunięte aplikacje ze sklepów Apple Store i Google Play
Nie mając tych dwóch rzeczy trochę słabo będzie nam używać urządzenia, jednak będziemy mogli:
korzystać z śledzenia codziennych informacji o naszym cele jak i ćwiczeń
korzystać z monitorowania snu
ustawiać budzik
Co ciekawe, te wszystkie dane zostaną wysłane do aplikacji, ale nigdzie więcej, więc… Jak usuniecie aplikację, to nie macie już dostępu do danych. Marny pożytek z takiego rozwiązania.
Na szczęście Microsoft pozwolił na zwrócenie sprzętu pod jednym z dwóch warunków:
posiadania aktualnej gwarancji
bycia aktywnym użytkownikiem
Cóż oznacza bycie aktywnym użytkownikiem? Jest to taki użytkowników, który dokonał synchronizacji danych od 12 stycznia 2018 do 3 stycznia 2019 roku. Domyślam się, że jednorazowej synchronizacji, a nie codziennej.
Nie spotkałem się z tym jeszcze, aby produkt, który ma end-of-life na swoim rynku mógł zostać zwrócony, dzięki czemu jest szansa na odzyskanie części zainwestowanych pieniędzy. Mimo wszystko, brawo Microsoft!
No Comments