Ostatnimi czasy jak piszę albo chociaż słyszę o jakimś nowym urządzeniu to tak naprawdę jest to odświeżony sprzęt aniżeli całkowicie nowy. Niemal ta sama obudowa, a zmienia się „środek”. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Ostatnio Chuwi odświeżył swojego laptopa HeroBook Pro, który wreszcie pojawił się w sprzedaży. Jakiś czas temu Nintendo pokazało Switcha z większą baterią, a o takich Apple Watch to już nawet nie ma co wspominać. Podobna sytuacja przytrafiła się z Mobvoi TicWatch Pro.
Smartwatch doczekał się kilku usprawnień i w 2020 roku będzie go można kupić w odświeżonej odsłonie. I sadząc po stronie producenta – tylko tej. Z jednej strony rozumiem decyzję Mobvoi, bo TicWatch Pro to kawał świetnego smartwatcha i nie ma co zmieniać tego, co jest dobre. Z drugiej, jest to odświeżenie trochę na siłę i dla zasady, by w nowym roku sprzedawać teoretycznie coś nowego.
TicWatch Pro 2020 dostał dwa razy więcej pamięci RAM – zamiast 512 MB ma 1 GB. To powoli „rozkręcić” się bardziej Wear OS, bo pamiętam po swoim Huawei Watchu, że z płynnością był problem. Od teraz jest jeszcze wytrzymalszy, bo spełnia militarną normę MIL-STD-810G i standard IP68. Powinien więc wytrzymać więcej i być bardziej odporny na upadki, wstrząsy, wahania temperatury, wodę i pył. Nie kojarzę czym w poprzedniej generacji był zabezpieczony ekran, ale tutaj jest to na pewno Gorilla Glass 3.
Nie wiadomo czy takie kosmetyczne zmiany wpłynęły na cenę, bo póki co na Amazonie przy smartwatchu wyświetla się informacja „Currently unavailable”. Jeżeli jednak okaże się, że cena będzie taka sama jak w poprzedniku, to nie będę kręcił nosem. Jeśli będzie wyższa chociażby o 10 dolarów, to wtedy nie będzie to dobrze wyglądało.
Smartwatch z początkiem marca ma pojawić się w sprzedaży na stronie producenta. Zapewne też wtedy „wróci” do Amazonu.
No Comments