Prostokątna wysepka z aparatami z tyłu? Jest. Gradenitowa obudowa? Jest. Okrągłe wycięcie w ekranie? Jest. Szanowni Państwo, oto kolejna premiera. Tym razem oficjalnie zapowiedziany został Oppo A74. W dwóch wersjach.
Mamy Oppo A74 4G i Oppo A74 5G
To budżetowce i widać to nie tylko po specyfikacji, ale już samej nazwie. Osobiście już trochę gubię się w tych smartfonach, ale przeważnie jest tak, że im wyższy numerek po literze tym lepiej. Zróbmy sobie taki challenge – wpiszcie w googlach „Oppo A” i sprawdźcie jaki numer wam wyskoczy. Dużo tego, co nie? Ale, ale. Jeszcze sprawdźcie który obsługuje 5G, a który „tylko” 4G. Jeszcze śmieszniejsze jest to, że Oppo A74 to kropka w kropkę… Oppo F19. Tak żeby było łatwiej.
No dobra, ale co my tam mamy? Oppo A74 wykorzystuje Snapdragon 662, a Oppo A74 z racji tego, że obsługuje 5G znajdziemy układ Snapdragon 480. Do tego, niezależenie od wersji, mamy 6 GB pamięci RAM i 128 GB na dane. Różnic można doszukać się też w ekranach. Można stwierdzić, że jest podobnie jak przy realme 6 Pro i realme 7 Pro – wybieramy albo lepsze kolory albo szybsze odświeżanie. Wersja 4G ma 6,43-calowy AMOLED 60 Hz, a ten z 5G to z kolei 6,5-calowy IPS o odświeżaniu 90 Hz.
I co, model z 5G wcale nie jest… lepszy?
Na to wygląda. Obydwa warianty mają baterię 5000 mAh, ale tylko jeden ma szybkie ładowanie 33 W. Tak, dobrze zgadliście, ten z 4G. Sto procent przy baterii zobaczymy po koło 70 minutach. „Szybkie” ładowanie w wersji 5G ma tylko 18 W. Co ciekawe, wersja 5G jest droższa i to pewnie dlatego tylko przez to 5G. No dobra, może i przez aparat, bo dochodzi jeszcze czwarty 8 Mpix z szerokim kątem.
Prawda jest taka, że nikt o takich smartfonach nie będzie pamiętał. Nie za rok, ale za miesiąc czy dwa. Napiszę nawet więcej, jeśli kiedykolwiek pojawią się u operatorów, to osoba, która go kupi nie będzie wiedziała jakiego smartfonu używa, gdy kiedyś się jej ktoś zapyta. Będzie wiedziała, że „jakiś chiński”, ale konkretnego modelu nie wskaże. Są, bo są, ale jeśli będą kosztować więcej niż „dwa razy do pełna”, to się popłaczę.
No Comments