Realme w ciągu ostatnich 12 miesięcy wydało trzy wcielenia tego samego telefonu ze średniej półki. W marcu 2020 pojawił się Realme 6 Pro, we wrześniu 7 Pro, a na początku marca 2021 zadebiutował testowany tutaj Realme 8 Pro. Mówię, że to ten sam telefon, bo każdy z nich bowiem ma dokładnie ten sam procesor (znowu) oraz taką samą ilość pamięci RAM i ROM. Te główne podzespoły są naprawdę świetne jak za tą cenę i zapewnią doskonałą wydajność oraz komfort pracy większości użytkowników. Szkoda jednak, że nie dostaliśmy nic nowego i mam nadzieję, że kolejny model będzie już oferował nieco więcej.
realme 8 Pro, a… poprzednicy?
Różnice między Realme 6 Pro i 7 Pro opisywałem tutaj. A co nowego wnosi najmłodszy z braci? Niestety zmiany nie są innowacyjne i znowu mamy coś za coś w stosunku do poprzednich modeli, a nawet i mniej o czym za chwilę. Różnice sprowadzają się głównie do wymiany aparatów, zmiany systemu szybkiego ładowania, no i oczywiście poprawkami kosmetycznymi.
Realme 8 Pro wyposażony został w procesor Snapdragon 720G wspomagany przez 8 GB pamięci RAM oraz 128 GB ROM, które powinny zaspokoić wymagania zdecydowanej większości użytkowników w codziennej pracy. Telefon jest szybki. Podzespoły pozwalają na błyskawiczne przełączanie się między aplikacjami. Nie czekamy tutaj na nic. Jutubki, Insta, Tik Toczek, Fejsik, Spotifaj czy gierki mu niestraszne i ze wszystkim sobie poradzi.
Podobnie nawigacja działa szybko i doskonale sprawdza się w trasie. Nie musimy się tutaj obawiać o przegrzewanie się urządzenia, bardzo szybkie zjadanie baterii, czy zawieszanie się magnetometru przez karoserię pojazdu. Telefon także wykorzystamy do płatności mobilnych dzięki obecności anteny NFC. Na włączonym ekranie możemy spodziewać się około 6-7 godzin użytkowania przy normalnym obciążeniu. Telefon pracuje na systemie Android 11 z wydajną nakładką realme UI 2.0, a całość działa po prostu płynnie.
Realme 8 Pro jest najmniejszym z trzech wyżej wymienionych smartfonów.
Te różnice nie są tak istotne, bo wynoszą maksymalnie do około 3 milimetrów co znacznie poprawia chwyt telefonu. Na uwagę jednak zasługuje waga urządzenia, bo wynosi ona tylko 176 gramów, a to już odczujemy.
Plecki telefonu pokryte zostały matowym „brokatem”. Wygląda to ciekawe i na telefon chce się patrzeć, bo widzimy coś nietypowego. Ponadto na tyle znajdziemy raczej zbędny napis z efektem lustra „Dare to leap”. Zaburza on nieco estetykę chociaż ponoć nie występuje on we wszystkich wersjach kolorystycznych. Czarna wersja nie ma tego napisu. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłby jakiś wzorek niż ten napis.
Całość obudowy jest niestety bardzo podatna na wszelkiego rodzaju zarysowania, więc bez silikonowego etui się nie obędzie. Niestety to dołączone do telefonu posiada ciemne zabarwienie przez co prawie kompletnie zasłania to co choć przez chwilę chcielibyśmy podziwiać.
Podstawowy aparat robi najlepsze zdjęcia w porównaniu do swoich poprzedników.
Ma on bardzo wygodny i płynny zoom cyfrowy. Jest on tak dobry, że praktycznie w większości przypadków eliminuje potrzebę używania obiektywu macro. Aparat główny ma aż 108 MP, ale pupy nie urywa w stosunku do swoich starszych braci, bo szczerze powiedziawszy nie ma on najlepszej ostrości. Co z tego, że mamy ogromne zdjęcie skoro realne nie dostrzeżemy na nim wiele więcej szczegółów? Może trochę pomogłaby stabilizacja optyczna, ale jej tutaj nie mamy. Żeby wyciągnąć coś z tych 108 megapikseli trzeba posiłkować się tripodem lub gimbalem. Fanom selfie nie spodoba się fakt, że znajdziemy tutaj obcięty o połowę w stosunku do Realme 7 Pro aparat. Ma 16 megapikseli.
Poniżej dodaję kilka przykładowych zdjęć.
A tutaj porównanie – po lewej zdjęcie normalne, a po prawej z 20-krotnym cyfrowym przybliżeniem.
A jak z ładowaniem w realme 8 Pro?
Tutaj zaskoczenie, bo 50-watowe, czyli wolniejsze niż w 7 Pro. Być może podyktowane zostało to troską o żywotność akumulatorów? Mimo to, nie ma się naprawdę czym przejmować, bo telefon ładuje się diabelnie szybko i tego „spowolnienia” raczej nie zauważymy. Połowę baterii o całkowitej pojemności 4500 mAh naładujemy w niespełna 20 minut, a „pełny bak” już w około 45+ minut. Bateria zapewnia czas pracy na włączonym ekranie (oraz włączonym Always on Display) około 7 godzin pracy. Jest to nadal naprawdę wydajny system zasilania.
Podobnie jak w realme 6 Pro mamy tutaj bardzo przyzwoity głośnik, ale niestety mono. Szkoda, bo choć stereo w 7 Pro nie było głośniejsze, a dźwięk nie był bardziej czysty, jednak było i uczyniło tamten telefon najbardziej przystępnym do konsumpcji multimediów.
W Realme 8 Pro zastosowano to samo co w 7 Pro. Mamy 6,4-calowy Super AMOLED o rozdzielczości Full HD+, czyli 2400 x 1080 pikseli. Ekran jest lekko jaśniejszy niż IPS w moim 6 Pro, ale w słońcu nie zobaczymy na nim o wiele więcej. Jednak tutaj producent mnie zaskoczył, bo na ekranie znajduje się szkło ochronne, czyli coś czego nie znajdziemy w poprzedniku 7 Pro.
Czy warto kupić realme 8 Pro? I tak i nie.
Nadal jest to bardzo dobry telefon za rozsądne pieniądze, który oferuje wszystko to czego potrzeba przeciętnemu użytkownikowi.
Sam fakt ceny w stosunku do podzespołów, które dostajemy oraz komfortu pracy, które one zapewniają jest zadowalający. Jednak jest to najniższy model z całej trójki. Nie znajdziemy tu nic innowacyjnego w stosunku do poprzednich modeli z tej serii i znowu mamy do wyboru coś za coś, a tak naprawdę w sumie najmniej z całej trójki.
Realme 6 Pro oferuje najdłuższy czas pracy na baterii przy włączonym ekranie, komfortowy i szybki czytnik palca. Ponadto IPS, przyzwoite zdjęcia no i teleobiektyw, którego brak w pozostałych dwóch telefonach. Realme 7 Pro z kolei ma głośniki stereo, Super AMOLED, najszybsze ładowanie, przyzwoite aparaty jak w swoim poprzedniku, lecz zabrakło tego ostatniego. Realme 8 Pro może pochwalić się Super AMOLED’em, tym, że jest najmniejszy i najlżejszy, najlepszą jakością zdjęć i… to by było na tyle.
Każdy z tych telefonów jest bardzo przyzwoitym urządzeniem samym w sobie i z każdego będziecie zadowoleni. Jednak mając do wydania te same pieniądze ja wybrałbym któryś z poprzednich modeli. Mają więcej do zaoferowania.
W recenzji pojawił się link w ramach kampanii Ceneo.
No Comments