Jakiś czas temu w sieci pojawiły się informacje, jakoby tajwańska firma pracowała nad najmocniejszym smartfonem jaki do tej pory miałaby wyprodukować. Plotki sugerowały, że będzie to model z serii Butterfly, który jak wiemy nie wychodzi poza rodzimy rynek HTC. Większość tych informacji się potwierdziło, a firma HTC zaprezentowała kolejnego smartfona HTC J Butterfly o nazwie kodowej HTV31. Jak widać producent zrezygnował ze znanej nazwy, jaka przyświecała tej serii i zamiast HTC Butterfly 3 mamy właśnie J Butterfly.
Jak już wspomniałem, J Butterfly jest najmocniejszym urządzeniem w portfolio Tajwańczyków i nie należy go mylić z modelem J Butterfly o oznaczeniu HTL21, który posiada Snapdragona S4 Pro. Główny bohater tego wpisu łączy w sobie najlepsze cechy zapowiedzianego niedawno HTC One M9 i One M9+. Dodatkowo J Butterfly jest wodoszczelny i pyłoszczelny, ale niestety kosztem metalowej obudowy unibody, którą nie znajdziemy w tym modelu. Dla przypomnienia klasyczny HTC Butterfly posiada metalową obudowę, tak więc w tym zakresie odnoszę wrażenie, że HTC się cofnęło.
HTC J Butterfly posiada 5,2-calowy wyświetlacz w rozdzielczości WQHD (2560 x 1440 pikseli), ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 810, 3 GB RAM, 32 GB pamięci flash na dane, czytnik kart pamięci microSD do 200 GB, kamerkę 13 Mpix z przodu, podwójny aparat fotograficzny 20 Mpix (możliwość kręcenia wideo w 4K) z podwójną diodą doświetlającą LED oraz baterię o pojemności 2700 mAh. Wydaje się mało przy tak wysokiej rozdzielczości ekranu, ale może firma rozwiązała to oprogramowaniem. Smartfon mierzy 151 x 73 x 10,1 mm oraz pracuje w oparciu o Androida 5.0 Lollipop.
Jak sami widzicie jest to najpotężniejsza maszyna jaką do tej pory stworzyło HTC i chyba każdy się zemną zgodzi, że czas najwyższy, aby Tajwańczycy „wyszli” w świat tym modelem. Jeśli chcą jeszcze powalczyć o miano tego najlepszego. Na tę chwilę wiadomo jest, że J Butterfly dostępny będzie tylko i wyłącznie w Japonii, ale miejmy nadzieję, że tajwańska firma szybko zmieni zdanie. Cena nie została ujawniona.
No Comments