Pewnie zaraz napiszecie, że piekło zamarzło, Hanka Mostowiak tak naprawdę żyje, a ja wypisuje jakieś niestworzone brednie. Tak się okazuje, że jeszcze do niedawna sam tak myślałem, ale po sprawdzeniu kilku kwestii i rozmowie z pewnymi osobami doszedłem do wniosku, że cholera, byłem w błędzie. Smartfony Xperia, a szczególnie te ostatnie modele jak ubiegłoroczna, flagowa Xperia XZ czy ostatnie nowości z targów MWC 2017 wcale nie mają dużych ramek nad i pod wyświetlaczem. Napiszę Wam i udowodnię dlaczego tak jest.
Ta sprawa z dużymi ramkami uczepiła się smartfonów Xperia jak raybany do stałego bywalca starbaksa i ciągnie się od kilku lat. Każdy wytykał palcami to, że nad i pod ekranem było sporo zmarnowanej przestrzeni i Sony ogólnie nie umie w smartfony, bo z generacji na generację zamiast zmniejszać ramki to robi zupełnie coś odwrotnego. Też tak kiedyś myślałem, a teraz z pokorą przyznaję się do błędu i obiecuję, że już nigdy nie będę tak pochopnie podchodził do sprawy. Jak się okazuje, smartfony Sony są bardziej przemyślane niż nam się wydawało, a taki design jak widzimy obecnie nie bierze się z niczego.
Zacząć trzeba od ogólnego designu i konstrukcji. Ostatnie smartfony Sony, takie jak np. flagowy model Xperia XZ Premium, jego poprzednik czy nawet całkiem przyjemna Xperia XA ze średniej półki, która po świątecznej obniżce ceny schodziła z półek jak świeże bułeczki, mają prostokątną bryłę z mocno zaakcenowanymi rogami. To właśnie dlatego wydaje nam się, że górna i dolna ramka jest duża i znacznie większa niż w konkurencyjnych modelach. W sumie sam w to nie wierzyłem, dopóki nie przyłożyłem do Xperii XZ (wersji Premium nie ma jeszcze w sklepach, ale jest bliźniaczo podobna do tego modelu) iPhone’a 6s i Huawei P10, które akurat miałem pod ręką. I zdziwiony byłem mocno, gdy się okazało, że przestrzeń nad i pod ekranem w przypadku porównania ze smartfonem od Apple jest identyczna i tylko minimalnie większa porównując do Huawei P10, choć optycznie, patrząc na wszystkie telefony z osobna, wydaje się, że Xperia przegrywa z kretesem. Oczywiście są smartfony, które wypadają na tle Xperii lepiej, jak chociażby Samsung Galaxy S7 (widoczny poniżej), LG G5 czy niektóre smartfony od Xiaomi, ale jest to też poniekąd związane z konstrukcją Xperii i elementami, które znajdują się w ramce. O tym nieco niżej.
Dzieje się tak, bo po pierwsze, nie zawsze mamy możliwość wykonania takiego porównania jak ja zrobiłem, a po drugie, przeważnie oceniamy coś na szybko, od razu, gdy tylko spojrzymy na jakieś urządzenie. Fakt jest taki, że przez mocno zaoblone rogi, bardziej opływową, „mydelniczkową” konstrukcję, mamy wrażenie, że górna i dolna ramka jest mniejsza niż w rzeczywistości. A jak widać, nie zawsze tak jest. Zresztą, zerknijcie na poniższą animację. Która Xperia XZ wygląda lepiej? Jest różnica, prawda?
W Xperii XZ czy XZ Premium wszystko zostało zamknięte w aluminiowej obudowie, która swoją drogą, właśnie za sprawą takiej prostokątnej budowy jest charakterystyczna i wyróżnia się na tle innych flagowców. Pomijam już fakt, że Sony od kilku lat brnie w styl Omni Balance, nie zmieniając diametralnie swoich smartfonów, ale powiedzmy sobie szczerze, nawet jeśli ktoś nie lubi smartfonów od Sony to musi przyznać, że producent nie zrzyna od innych. Taka Xperia XZ nie ma czytnika biometrycznego takiego jak w Samsungach, zakrzywionego i niepraktycznego ekranu czy tylnej obudowy podobnej do iPhone’a.
Trzeba też tutaj napisać o aparatach, chyba najważniejszym elemencie, który sprawia, że Xperia XZ i inne smartfony Sony wyglądają jak wyglądają. Pamiętajcie, że cały sensor czy to ten główny z tyłu czy ten z przodu do selfie swoje zajmuje, a w przypadku flagowych modeli Sony mówi się nawet o całej przestrzeni nad wyświetlaczem. Idealnie pokazują to grafiki, które widzicie nad i pod tym akapitem. Wcale nie są przygotowane tylko pod marketing i rzeczywiście, ogólnie rzecz ujmując, aparat potrzebuje tyle miejsca. Exmor RS to nie jest jakiś tam pierwszy lepszy przetwornik tylko kawał technologii, który został zamknięty na małej przestrzeni, w obudowie o grubości zaledwie 7,9 mm i co najważniejsze, nie wystaje z niej nawet na pół milimetra. Trzeba więc zdawać sobie z tego sprawę, że na ramkę, którą widzimy nad ekranem wpływa nie tylko to co widzimy z przodu, ale też to co jest z tyłu. Obiektyw, sensor, cała elektronika aparatu, a do tego jeszcze czujnik laserowego Auto Focusa i dioda doświetlająca. Podobnie z przodu, gdzie nie można zapomnieć o głośniku czy innych czujnikach.
Na koniec pozostaje jeszcze praktyczność i komfort obsługi takiego smartfonu. Sony postanowiło rozszerzyć ekran jak najbardziej się da, pozostawiając trochę przestrzeni na górze i na dole, co jakby nie patrzeć ma swoje praktyczne zastosowanie. Po prostu trzymając smartfon, który nawiasem mówąć jest dobrze wyważony, znacznie lepiej się go obsługuje i jesteśmy w stanie dosięgnąć palcem większej przestrzeni. W przypadku takich smartfonów jak np. Xiaomi Mi MIX gdzie boczne jak i górna ramka praktycznie nie istnieją, obsługa jest znacznie bardziej utrudniona, by nie napisać niewygodna. Dlatego albo idziemy w kierunku „smartfonów jutra” stawiając nowatorstwo ponad wygodę albo robimy nowoczesny telefon nie zapominając o użyteczności, poręczności i funkcjonalności. Nie zamierzam tutaj nikogo bronić i uprzedzając wszelkie komentarze, nie, nikt za ten tekst nie zapłacił. Chciałem tylko zwrócić uwagę, że pierwsze przekonania nie zawsze są trafne.
8 replies on “Sony Xperia XZ Premium wcale nie ma dużych ramek?!”
Autor porównuje no do oneplus. Różnica jest jednak taka, że oneplus ma przyciski pod ekranem więc działa to dużo lepiej . W Xperia ikony zaczynają się w 1/3 ekranu 🙂
Tyle miejsca na optykę a zdjęcia i tak szału nie robią. Something went terribly wrong.
Nie jest tak źle, te aparaty w Sony naprawdę coś potrafią, może nie jest to ścisła czołówka, ale dają radę 🙂
Lubię ten tekst <3
Szanuję ten komentarz 🙂
Masz rację i super teksty
Ten tekst to udowadnianie czegoś na siłę. Dużych ramek to nie ma S8 albo G6.
Masz rację, Galaxy S8 i LG G6 to ewenement w tej kwestii, a smartfony pod względem ekranu będą do siebie bardzo podobne. Mnie w tekście chodziło o coś innego, o to by, jak to się mówi, nie przekreślać książki po okładce.