Musiałem czekać tyle lat żeby w końcu LG udało się mnie do siebie przekonać. Prawda jest taka, że żaden poprzedni smartfon od tego producenta nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak LG V30. Widać, że w tym smartfonie mocno przyłożyli się niemal do wszystkiego i z pomysłu LG G6 wyciągnęli i udoskonalili to co najlepsze, a do tego dodali jeszcze kilka nowości. Mówi się, że powstał super-flagowiec i oby takie wrażenie zostało do końca. Jak jest teraz, po tych kilku chwilach po premierze?
LG V30 od czasu pierwszych spekulacji wzbudzał mnóstwo zainteresowania i tak naprawdę, każdy z dziennikarzy, który wybierał się na tegoroczne IFA chciał w pierwszej kolejności zobaczyć właśnie ten smartfon. Mnie co prawda nie udało się dostać na konferencję, bo LG postanowiło zaprosić tylko cztery i pół dziennikarza z Polski, ale nie przeszkodziło mi to w tym, by przyjrzeć mu się później, już na hali. I w sumie dobrze, bo nie musiałem przeciskać się przez masę ludzi z rozstawionym sprzętem i nagrywać „setkę” na żywioł, czując na szyi oddech kolejnej osoby za mną. I dobrze, bo przynajmniej mogłem wszystko na spokojnie sprawdzić i przekonać się jaki jest LG V30.
LG jeszcze takiego smartfonu nie miało…
Smartfon robi wrażenie ekranem Full Vision, który nie dość, że jest jeszcze większy niż w G6 (ma dokładnie 6 cali) to jeszcze jest zakrzywiony, podobnie jak w Galaxy S8. Ale krótko mówiąc, ekran robi robotę, działa, reaguje na dotyk i wygląda świetnie, ale nie to najbardziej mnie zaskoczyło. Największe wrażenie zrobiła na mnie „lekkość” urządzenia. Kojarzycie to uczucie, kiedy wyjmowało się z pudełka starszy telefon z wielkim zdziwieniem, że jest taki lekki, a potem okazywało się, że w środku nie ma baterii? No właśnie, to tutaj jest podobnie z tą różnicą, że V Trzydziestka – z oczywistych powodów – ma już baterię w środku.
Szklano-aluminiowa obudowa LG V30 ma opływowe kształty, prezentuje się dobrze, i mimo swoich wymiarów dobrze leży w dłoni, ale nie ma szans, by bez manewrowania telefonem w ręce ogarnąć całą przestrzeń z przodu. Mimo tego, że obudowa odbija światło i działa jak kartoteka policyjna, to i tak daleko jej do chociażby takiej Xperii XZ Premium. Z paluchami trzeba żyć, ale przynajmniej bardzo łatwo jest je wyczyścić. Na pewno patrząc na ten smartfon można stwierdzić, że to jeden z ładniejszych smartfonów w tym roku, a na pewno najładniejszy od LG. Co ciekawe, mam wrażenie porównując V30-tkę do LG G6, że ten drugi miał premierę nie pół roku temu, a przynajmniej dwa lata temu.
Smartfon ma topową specyfikację na czele ze Snapdragonem 835 i dobrze, że nie wykastrowano go tym razem z wysokiej klasy przetwornika DAC. Podobno dywersyfikacja modeli na świecie ma być mniejsza, a niektóre kraje dostaną V30 z plusem, co będzie oznaczać większą pamięć na dane. Ja muzyki nie słucham zbyt często, ale znacznie częściej korzystam z aparatu w smartfonie, a ten w V30 został mocno ulepszony. Trochę zdjęć zrobiłem w trakcie targów, ale to jeszcze za mało by wyrobić sobie o nim opinię. Na pewno jest lepiej niż w G6 choćby przez (znowu) rekordową przysłonę f/1.6, ale też przez funkcje w trybie manualnym z dodatkowymi profilami kolorów i punktowym zoomem w przypadku nagrywania filmów. Z pewnością skupili się tutaj na możliwościach fotograficzno-filmowych i wyszło dobrze. Jest też wodoodporność
Czego się obawiam?
Tutaj mam dwie rzeczy. Przede wszystkim jest to cena, która na pewno będzie wyższa od poprzedniego LG G6, ale podobno też sporo niższa niż Galaxy Note 8. To z jednej strony dobrze, bo jeśli ktoś nie będzie chciał rysika i większego ekranu (a tym samym urządzenia, bo Note jest o ponad centymetr wyższy) to wybór będzie oczywisty. Ja obstawiam 3499 złotych i zobaczymy czy się sprawdzi.
Druga sprawa to fakt, jak na premierę V30 zareagują Ci co kupili G6 i są zainteresowani wymianą, ale pamiętają też sytuację z mocno spadającą ceną. Chodzą słuchy, że podczas pisania tego tekstu cena G Szóstki jeszcze się obniżyła. Ci najbardziej napaleni na pewno kupią jako pierwsi (tym bardziej, że w przedsprzedaży LG może coś dołożyć), ale na pewno będą też tacy, którzy chwilę poczekają na pierwszą, szybką obniżkę.
3 replies on “Spędziłem trochę czasu z LG V30 i jest mi z tym dobrze”
Dodatkowy plus, ze cena V20 spadnie, a to wciaz swietny kawalek elektroniki – w sam raz dla geekow!
Pewnie tak, chociaż V20 nie było oficjalnie w Polsce, więc u nas serię V można „liczyć” dopiero od V30, bo to właśnie ten model ma być pierwszym, który (podobno) ma pojawić się w PL. Ale tak, V20 można kupić nówkę za ok 1200-1300 złotych.
Fajny sprzęt. Problem w tym że telefony LG generalizując nie mają dobrej opinii w Polsce.