Kojarzycie Blackview? Pewnie tak, bo mieli kilka ciekawych modeli, ale głównie są znani z tych bardziej odpornych smartfonów jak przykładowo BV8000 Pro albo tych typowo „marketowych” w cenie większych zakupów przy niedzieli – Blackview A7 za około 50 dolarów. Niedawno pokazali tańszą alternatywę dla Samsunga Galaxy S8 i chyba nikogo nie zaskoczę, jeśli napiszę, że nazywa się Blackview S8.
I co w nim takiego ciekawego? Wszystko sprowadza się do tego, że smartfon jest tani (szczególnie teraz, gdy jest na niego jakieś promo) i bardzo przypomina flagowca od Samsunga. Często bywa tak, że chińscy producenci przy swoich smartfonach wzorują się na tych bardziej znanych modelach, by nie powiedzieć brzydko, zrzynają design i robią coś co śmiało można nazwać tańszą kopią.
I Blackview S8 taki właśnie jest. Patrząc na niego z przodu nie trudno go pomylić z Samsungiem Galaxy S8 ze względu na opływowe krawędzie i wyświetlacz, który też rozciąga się od krawędzi do krawędzi. Znając życie w rzeczywistości nie wygląda to tak spektakularnie jak na grafikach, ale ciężko jest to zweryfikować, bo jeszcze nie widziałem tego smartfonu na prawdziwych zdjęciach. Ciekawej wygląda tył, nawet od tego w Samsungu, bo nie dość, że są dwa aparaty to jeszcze czytnik biometryczny jest ulokowany w znacznie wygodniejszym miejscu. Nie chce tutaj faworyzować tej chińskiej Ósemki, ale mimo wszystko, trochę praktycznej podeszli do sprawy.
Blackview S8 / fot. Blackview
A co w środku? Typowa średnia półka, bo mimo obecności aż 4 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej, to sercem smartfonu jest ośmiordzeniowy MediaTek MTK6750V. Dalej mamy 5,7-calowy o rozdzielczości 1440 x 720 pikseli, co można określić jako HD+. Blackview S8 na pewno wyróżnia się ilością aparatów, bo zarówno z przodu jak i z tyłu ma ich po dwa. Przód to 8 megapikseli, tył 13 megapikseli i oba są wspierane przez VGA. Raczej mistrzem fotografii to on nie zostanie nawet w budżetowej półce. W obudowę wsadzono też baterię o przyzwoitej pojemności 3180 mAh.
Promocja na Blackview S8 / fot. Blackview
Z wyglądem jest całkiem nieźle, ze specyfikacją trochę gorzej, ale przynajmniej producnet nie pofrunął z ceną. Za Blackview S8 obecnie trzeba zapłacić 149,99 dolarów i jest to cena, która obowiązuje do 23 października, a po tym dniu podskoczy do 169,99 dolarów, co i tak jest ceną przyzwoitą.
Nie ukrywam, wyżej i tutaj macie reflinka, więc fajnie byłoby jakby ktoś przy ewentualnym zakupie z niego skorzystał 🙂 Mnie wskoczy kilka eurogąbek, a „majfrend” będzie zadowolony i może podeśle coś jeszcze do testów, tak jak było np. z Xiaomi Mi 6.
2 replies on “Blackview S8 – to tak jakbyście chcieli mieć kopię Galaxy S8 w cenie budżetowca”
Też jestem ciekawy jak to działa. Spróbuję, ale nie obiecuję, bo jedzie do mnie OnePlus 5 i nie może coś dojechać, jedzie też Xiaomi A1 i chcę załatwić jeszcze KEYone.
Aktualnie siedzę nad recenzją Galaxy Note 8. Będzie w najbliższym czasie 🙂