Jak tak patrzę na te dwa nowe smartfony Samsunga to przez dłuższą chwilę nie wiedziałem co o nich napisać. Z jednej strony, wyglądają trochę jak ubiegłoroczne, ale trochę podrasowane modele z serii Galaxy J, z drugiej z kolei mają sporo elementów z droższych i najnowszych smartfonów, co sprawia, że są pozycjonowane nieco wyżej. I wiecie co, chyba już wiem. Samsung stworzył premium-budżetowce i nazwał je Galaxy A6 i Galaxy A6+, co według mnie niesie ze sobą spore zmiany w postrzeganiu wszystkich smartfonów Samsunga. 

Ale po kolei. Już premiera Samsunga Galaxy A8 pod koniec 2017 roku dała nam trochę do myślenia, jakie są plany Samsunga na 2018 rok. Nie było kolejnej generacji smartfonów Galaxy A w takiej formie w jakiej producent nas przez ostatnie lata przyzwyczaił. Zamiast nowego Galaxy A3 czy Galaxy A5 pojawił się nowy, zupełnie inny przedstawiciel (specjalnie piszę w liczbie pojedynczej, ze względu na to, że Galaxy A8+ w Polsce nie jest oficjalnie dostępny), który zapoczątkował nową serię A. Był modelem droższym, ale wprowadzającym między innymi ekran Infinity Display do klasy niżej niż flagowce. Był też pewną alternatywą dla tych, których nie było stać na topowe modele z serii Galaxy S, a chcieli mieć nowoczesny smartfon podążający za nowymi trendami.

I tutaj nie można nie poruszyć kwestii ceny, zarówno ubiegłorocznego Galaxy A8 jak i najnowszych modeli, które dzisiaj się pojawiły. Według mnie, prawda jest taka, że Samsung chce być jeszcze bardziej marką premium i skupić się tylko na urządzeniach, które będą idealnie się w to wpasowywać. Stąd też za najnowsze samsungi przyjedzie nam zapłacić więcej niż za smartfon innej firmy, nawet jeżeli będzie przegrywał każdym możliwym parametrem w specyfikacji. Coś czuję, że pokazanie Galaxy A6 i Galaxy A6+ nie było przypadkowe i wcale nie będę zaskoczony jeżeli nowej serii Galaxy J w ogóle już nie zobaczymy, a w zamian tego, przykładowo Galaxy A5 i Galaxy A5+. Wydaje się, że Samsung chce odciąć się od takich zwykłych budżetowców, które znaliśmy do tej pory.

Wracając do Samsunga Galaxy A6 i jego wersji z Plusem, chyba się ze mną zgodzicie, że określenie premium-budżetowców idealnie do nich pasuje. Obydwa modele mają ekrany Super AMOLED w stylu Infinity (proporcje 18,5:9), aluminiowe i w miarę smukłe obudowy, główne aparaty z przysłoną f/1.7 (Galaxy A6+ ma z tyłu jeszcze jeden obiektyw m. in. do efektu bokeh), komplet wszystkich wykorzystywanych i popularnych modułów łączności (z NFC włącznie) czy Android 8.0 Oreo na start. Z drugiej jednak strony bardzo drażni fakt wykorzystania w większym modelu procesora Snapdragon 450 (w mniejszym jest Exynos 7870), który zasila najtańsze budżetowce czy rozdzielczości HD+ w Galaxy A6. Trochę strasznie wygląda też to, że obydwa smartfony będą dostępne w dwóch wersjach „pojemnościowych” przez co od razu zapala się nam lampka, że ta słabsza, czyli z 3 G  RAM i 32 GB pamięci wewnętrznej trafi do Polski.

Mimo tego, że polski oddział Samsunga udostępnił oficjalną informację prasową to nie znajdziemy w niej informacji o cenach obu smartfonów w Polsce, co raczej można uznać za klasyczne „zagranie”. Sytuację ratują trochę zagraniczne media, które podają, że na Galaxy A6 trzeba szykować 309 euro, a na Galaxy A6+ trochę więcej, bo 359 euro. Bawiąc się trochę w jasnowidza, strzelam, że za nowe smartfony w Polsce zapłacimy odpowiednio 1399 złotych i 1699 złotych.

Smartfony mają zadebiutować na naszym rynku już w połowie maja.

źródło: Samsung (informacja prasowa)

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *