Pamiętacie jakieś smartfony z projektorami? Było ich kilka, a z tych najważniejszych można wymienić przede wszystkim Samsunga Galaxy Beam i Beam 2, które pojawiły się odpowiednio w 2012 i 2014 roku i Motorolę Moto Z jeżeli doczepimy do niej moduł z projektorem. Było też coś takiego jak AllView X4 Vision, ale nie wpadłbym na to, gdybym tego przed chwilą nie wyguglował. Może dlatego Blackview postanowiło podziałać w tym kierunku i już niedługo pokaże model Blackview MAX 1.
Blackview głównie znany jest ze smartfonów, które charakteryzują się wzmocnioną konstrukcją i wodoodpornością, ale nie tylko. W portfolio mają chociażby odporny model BV5800 Pro z bezprzewodowym ładowaniem, BV10000 Pro z kolosalną baterią o pojemności 11000 mAh czy niepozorny BV1000, który tak naprawdę jest wzmocnionym, klasycznym telefonem z baterią 3000 mAh. Jest też coś takiego jak Blackview S8, który już samą nazwą sugeruje czego jest kopią. Teraz przyszedł czas na kolejny smartfon i tym razem – w mojej ocenie – najciekawszy.
Zerknijcie najpierw na wideo:
Blackview MAX 1 przyciąga uwagę przede wszystkim wbudowanym projektorem, więc od niego też zacznę. Projektor w tym modelu jest ulokowany na górnej krawędzi i co ciekawe – sądząc np. po poniższej grafice – wcale jakoś bardzo nie pogrubia całego urządzenia. Projektor jest oparty na technologii MEMS i może wyświetlać obraz o przekątnej do 200 cali z odległości 3 metrów, a także korygować zniekształcenie trapezowe. Do tych dwustu cali raczej podchodziłbym z dystansem, ale 70 cali z 2 metrów już brzmi rozsądniej. Tym bardziej, że nie ma informacji o jasności, a jak wiadomo, fizyki się nie oszuka.
Producent jednak nie skupił się tylko na projektorze, bo MAX 1 wcale nie odstaje w tyle za innymi, aktualnymi smartfonami, które są na rynku. W środku znajdziemy układ MediaTek Helio P23 razem z 6 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej. Na papierze dobrze też wygląda aparat z tyłu, który mimo tego, że jest tylko jeden to oparty został na sensorze Sony IMX298 – jednostce, którą znajdziemy w takich smartfonach jak LG V20, OnePlus 3T czy Huawei Mate 8. Może i starsza jednostka, ale we wspomnianych smartfonach radziła sobie całkiem dobrze.
Ekran z kolei ma 6 cali i rozdzielczość trochę większą niż Full HD, ale najważniejsze jest to, że jest na matrycy AMOLED. Aż dziwne, biorąc pod uwagę to, że jest to Blackview. Aaa no i byłbym zapomniał o baterii, co w przypadku projektora w obudowie ma spore znacznie. Ta ma 4680 mAh i według producenta ma wytrzymać około 4,5 godziny ciągłego odtwarzania czegoś za pomocą projektora.
Na koniec jeszcze kilka informacji odnośnie samej sprzedaży. Na oficjalnej stronie producenta widnieje informacja, że 20. lutego smartfon trafi do masowej produkcji, a już 1. marca ma rozpocząć się pierwsza fala przedsprzedażowa. Wysyłka ma być realizowana gdzieś w połowie marca, ale warto się zainteresować tym modelem wcześniej, bo dla pierwszego tysiąca kupujących poniższy uchwyto-stojak i głośnik ma być za darmo. Co więcej, promocyjna cena ma być obniżona o 43%, co brzmi wyjątkowo głupio, biorąc pod uwagę fakt, że cena regularna cena tego modelu nie jest jeszcze znana.
Nic więc dziwnego, że obok jakości obrazu jaką wypluwa projektor, najbardziej intryguje mnie właśnie ta cena. Jeśli będzie typowo chińska to warto będzie ustawić się w kolejce, by być może zdobyć jedną sztukę na testy.
Co myślicie? Ciekawy projekt czy jednak będzie zapomniany tak jak inne smartfony z projektorem?
6 replies on “Blackview MAX 1 – nie ma notcha, nie ma Snapdragona, ale ma… wbudowany projektor”
Reklama producenta sporo wyjaśnia.
Jaką reklamę masz na myśli?
https://youtu.be/j3gIHCe2sjY
Ok dzięki! Wcześniej tego nie widziałem, więc dodam w tekście 😉
Czy to można juz kupic w Polsce? ktos wie
Nie, w Polsce tego nie ma (jeszcze), natomiast już jutro rusza przedsprzedaż, więc smartfon powinien być dostępny w chińskich sklepach.