Goclever Quantum 450 LTE doskonale wpasowuje się w segment urządzeń o świetnym stosunku ceny do oferowanych możliwości. W trakcie najbliższych dni sprawdzę, jak sprawuje się na co dzień ten tani smartfon z LTE oraz Dual SIM. Jak wygląda na tle bezpośrednich rywali, czyli chociażby Lumii 530 z Windowsem?
Warto wspomnieć o kilku rzeczach, które zdecydowanie wyróżniają Goclevera spośród podobnych budżetowców. Przede wszystkim Quantum 450 LTE, jak wskazuje sama nazwa, oferuje łączność LTE, co jest rzadko spotykane w tej klasie cenowej. W dodatku posiada slot na dwie karty SIM oraz slot na kartę microSD. Gdyby tego było mało, producent zdecydował się na zastosowanie 64-bitowego procesora Snapdragon 410, którego znajdziemy w wielu droższych konstrukcjach, np. Samsungu Galaxy A3. Do kompletu dobrano jeszcze 1 GB RAM oraz 8 GB pamięci wbudowanej (5,5 GB dostępne dla użytkownika).
Cała obudowa została wykonana plastiku i niestety w dolnej części przy mocniejszym chwycie słychać delikatne trzeszczenie. Za to design może przypaść do gustu. Chociaż w wyglądzie łatwo zauważyć inspirację pracami stylistów HTC, ale w dzisiejszych czasach można to uznać za normalne zjawisko. Firmy niekiedy wzorują się na sobie i „pożyczają” pomysły. Mogę się przyczepić do łatwo brudzającej się gumowej klapki. Czy Goclever nie mógł postawić na inne tworzywo? Jednak taki mankament możemy przebaczyć po zerknięciu na cenę Quantuma 450 LTE, bo przy kwocie 500 złotych nie możemy oczekiwać jakości wykonania premium.
Słodko-gorzkie odczucia pozostawia sam wyświetlacz. Z jednej strony, z uwagi na zastosowanie matrycy IPS TFT LCD, mamy do czynienia z niezłymi kątami widzenia i dobrym nasyceniem kolorów. Sama jasność, zarówno minimalna jak i maksymalna jest akceptowalna. Z kolei rozdzielczość woła o pomstę do nieba. 4,5 cala w połączeniu z rozdzielczością 854 x 480 oznacza zagęszczenie pikseli na marnym poziomie 217 ppi. Podczas przeglądania stron internetowych, czytania e-booków czy też nawet przy przeglądaniu zdjęć łatwo dojrzeć nieostre krawędzie. Szkoda, że nie znalazło się tutaj co najmniej qHD.
Mimo sporej grubości 8,9 mm, Goclever Quantum 450 LTE otrzymał ogniwo 1800 mAh. Na razie najlepszy wynik, jaki udało mi się otrzymać, przy włączonym LTE oraz Bluetooth to trzy i pół godziny na ekranie. Wobec dosyć ostrego traktowania jest to dobry rezultat. Również sam aparat główny zasługuje na pochwałę. Pięciomegapikselowa matryca łapie nadzwyczaj dużo szczegółów, oczywiście dopóki fotografujemy w słonecznej scenerii. Z kolei przednia kamerka po prostu jest – VGA oznacza niską ostrość fotografii i niezbyt dobrą jakość filmów.
Więcej o Gocleverze Quantum 450 LTE dowiecie się z recenzji, która pojawi się niebawem. Jeżeli macie jakiekolwiek pytania piszcie śmiało w komentarzach lub na naszych kontach społecznościowych na Facebooku oraz Twitterze.
One reply on “Goclever Quantum 450 LTE w naszych rękach. Jakie macie pytania?”
Raczej jak czytam to smartfony GoClever mają fatalną opinię a serwis to farsa
Mam tablet 800M tej firmy i w zasadzie 450 zł. utopione w błocie a tablet służy jako przestroga czego nie kupować i omijać szerokim łukiem wynalazki od GoClever , MyPhone i inne badziewia buble z przedpotopowym androsyfem KK4.4