Aparat
Nie ulega wątpliwości, że dla Huawei aparat w modelu P8 to takie „oczko w głowie”. Z technicznego punktu widzenia mamy tutaj aparat z 13-megapikselową matrycą i podwójną diodą LED, co wrażenia jakby nie robi. Ale jeśli dodam, że jest to pierwsza czterokolorowa matryca RGBW, co daje znacznie lepsze odwzorowanie kolorów, a optyczna stabilizacja obrazu potrafi zniwelować drgania z dwukrotnie lepszą skutecznością niż iPhone 6, to już jest czym się chwalić. Całość uzupełnia jeszcze kilka software’owych smaczków i wygodna aplikacja aparatu.
Aparat promowany jest głównie za sprawą funkcji malowania światłem, ale znajdziemy w nim też tryb HDR, Panorama, wybór pola ostrości, tryb poklatkowy czy rewelacyjny Super noc. Ten ostatni sprawdza się świetnie, ale podobnie jak w przypadku malowania światłem, do uzyskania najlepszego efektu potrzeba chwilę cierpliwości i dobry statyw.
Jakość zdjęć jest taka, na jaką powinno stać smartfon z najwyższej półki. Te w dzień charakteryzują się prawidłowym odwzorowaniem kolorów, a w nocy bardzo pomaga tryb Super noc. Huawei P8 pokazuje jednak pazur w trybie makro, bo wyraźne zdjęcie zrobimy nawet z kilku centymetrów. Optyka szybko ustawia ostrość i mogę śmiało powiedzieć, że aparat w najnowszym flagowcu Chińczyków jest bardzo uniwersalny, bo zrobimy więcej niż zadowalające zdjęcie w niemal każdych warunkach.
GALAKTYCZNA ARENA: KTÓRY FLAGOWY SMARTFON MA NAJLEPSZY APARAT? SPRAWDZILIŚMY I JUŻ WIEMY!
Poniżej możecie zerknąć na kilka przykładowych zdjęć, ale warto też odwiedzić powyższy wpis, w którym testowaliśmy aparaty w 5 tegorocznych flagowcach.
Zdjęcia w dzień
Zdjęcia nocne i „malowanie światłem”
Ale żeby nie było tak kolorowo, to aparat w Huawei P8 też ma swoje minusy. Przede wszystkim niezrozumiałe jest dla mnie to, że zaawansowane ustawienia aparatu są dostępne tylko w pionowym ułożeniu, a przecież w przypadku 95% zdjęć, robimy je trzymając telefon poziomo. Mam nadzieję, że przy najbliższej aktualizacji to naprawią. Huawei P8 rejestruje filmy w rozdzielczości Full HD, a nie 4K jak topowa konkurencja. Mnie osobiście Full HD w zupełności wystarcza, ale porównując możliwości do takiego Galaxy S6 czy LG G4, brak ultra-rozdzielczości można uznać za minus.
Aparat z przodu ma 8 megapikseli, co pewnie dla niektórych jest sporym zaskoczeniem. W rezultacie dostajemy naprawdę świetny sprzęt do selfie, ale jakby się ktoś uparł, to równie dobrze może zrobić zwykłe zdjęcie, które będzie lepszej jakości niż to wykonane głównym aparatem w wielu innych smartfonach. Całość uzupełnia jeszcze kilka opcji w oprogramowaniu, z tą do upiększania i makijażu na czele.
Wydajność i multimedia
Nie będę skupiał się na benchmarkowych cyferkach, bo to mija się z celem, dlatego wszystkich, którzy grzeją swoje smartfony w AnTuTu proszę o przewijanie dalej. Sercem Huawei P8 jest ośmiordzeniowy, autorski układ Kirin 935, który działa razem z 3-gigabajtową pamięcią RAM i ten duet sprawdza się bez zarzutu. Nie było aplikacji, która by stwarzała problemy, ale te bardziej wymagające powodowały wzrost temperatury. Podczas mocnego obciążenia układu w P8 można odczuć zwiększoną temperaturę obudowy w okolicach logo producenta, choć do Xperii Z3 Plus jeszcze długa droga.
Huawei P8 ma tylko 16 GB pamięci wewnętrznej, co dla mnie jest wartością przynajmniej dwa razy za małą, bo po przesiadce z Galaxy Note 4 instalowanie aplikacji już nie było takie swobodne. Fakt, że istnieje wariant z 64 GB, ale póki co szerokim łukiem omija region naszego kraju i musimy cieszyć się podstawowym modelem. Sytuację poprawia nieco nakładka EMUI, dzięki której mamy prawie 11 GB do własnej dyspozycji i slot na karty microSD, obsługujący nośnik aż do 128 GB. Tak dużej karty nie miałem, ale 64-gigabjatową odczytał bez przeszkód.
Smartfon radzi sobie z popularnymi formatami plików audio i wideo, ale o 4K można zapomnieć. Maksymalna rozdzielczość filmu jaką udało mi się odtworzyć to Full HD. Pliki możemy także odczytywać bezpośrednio z pamięci masowych podłączanych pod microUSB, bo Huawei P8 obsługuje USB OTG. Nie zauważyłem także problemów z działaniem GPS, Wi-Fi czy NFC, choć w przypadku tego ostatniego kilka chwil minęło zanim znalazłem odpowiednie umiejscowienie anteny.
Bateria
Mimo tego, że Huawei P8 ma niezwykle smukłą obudowę (przypomnę, że jest to 6,4 mm), to producent zmieścił w niej całkiem pojemną baterię. Może do Ascend Mate 7 jej trochę brakuje, ale 2680 mAh i tak wygląda dobrze. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że jest to bateria litowo-polimerowa. Ze względu na obudowę wyciętą z jednego kawałka aluminium nie mamy dostępu do baterii, ale w dzisiejszych czasach nie powinno to stanowić problemu, bo prędzej wymienimy smartfon niż baterię w środku.
Bateria potrafi wytrzymać około 35 godzin przy typowej, blogerskiej pracy, na co przekłada się ciągły dostęp do Internetu przez dane komórkowe, kilkadziesiąt minut połączeń, spora dawka SMS’ów, synchronizacja kilku skrzynek pocztowych przynajmniej raz na 2-4 godziny i jasność ekranu ustawiona na auto. Dla mnie to wynik do zaakceptowania, biorąc pod uwagę fakt, że prywatnego Note’a muszę praktycznie ładować co wieczór.
Niestety jest jeden szkopuł, którego wręcz nie mogę wybaczyć chińskiej firmie. Mam tu na myśli technologię szybkiego ładowania, której w Huawei P8 po prostu brakuje. Jak na flagowca z 2015 roku trochę słabo, bo bez tego ładowanie baterii adapaterem z zestawu trwa ponad 2 i pół godziny.
SPIS TREŚCI:
5 replies on “Recenzja Huawei P8 – taki powinien być prawdziwy flagowiec”
Super!
P8 ma możliwość wybudzenia podwójnym puknięciem! Używam tego cały czas!
Owszem teraz ma, bo dostał aktualizację o czym pisałem tutaj – http://galaktyczny.pl/2015/08/26/huawei-p8-aktualizacja-gra-l09c900b170/ W chwili pisania recenzji tej opcji nie było.
Witam,
od jakiegoś czasu trudzę się jak dojść do tej funkcji w moim telefonie.
Proszę o napisanie, jak konkretnie się do tego wchodzi tj.gdzie to jest ukryte.
Co prawda sprawdzałem na Mate S, ale powinno być podobnie. Ustawienia > Sterowanie ruchem > sekcja Gesty zgięciami palców > Dotknięcie podwójne