Mamy router, zakładamy, że ten z lepszych, ale i tak korzystając w drugim pokoju z Wi-Fi na laptopie okazuje się, że zasięg jest słabszy, że przerywa albo w najgorszym wypadku Internetu w ogóle nie ma. Pewnie większość z Was to już przerabiała. Ja byłem pewien, że kolokwialnie rzecz ujmując mój router uciągnie całe mieszkanie, do czasu aż musiałem korzystać częściej z bezprzewodowej sieci w innych pomieszczeniach niż w „centrum dowodzenia”. Okazało się, że tak nie jest. Sposób na tego typu problem nie jest trudny, bo wystarczy wyposażyć się w tak zwany wzmacniacz sygnału Wi-Fi. Ja taki swego czasu kupiłem, ale jakiś czas temu trafił też do mnie do testu najnowszy repeater firmy AVM, czyli FRITZ!WLAN Repeater 1750E. I wtedy dopiero przekonałem się co potrafi.
Moje mieszkanie nie należy do jakiś dużych, ma nieco ponad 60 metrów i z pewnością nie o nim powiedzieć, że jest w stylu „open space”. Są trzy pokoje oddzielone między sobą ścianami i do tego dochodzi jeszcze osobna łazienka z ubikacją, więc sygnał ma niezły „poligon” do pokonania. Wiem, że pewnie niektórzy z Was zastanawiają się po co piszę o mieszkaniu, ale w przypadku recenzji routera czy wzmacniacza sieci jest to bardzo istotne, bo pokazuje w jakich warunkach przeprowadzany był test. Wiadomo, że każda ściana w jakimś stopniu osłabia zasięg sieci bezprzewodowej, jest jeszcze gorzej jeśli są to ściany nośne, a robi się już totalnie beznadziejnie jak są pokryte drewnianymi panelami czy boazerią. Mnie do Janusza aranżacji wnętrz daleko, ale i tak nie sądziłem, że całkiem mocny router Linksys EA4500 będzie miał problemy z pokryciem całego mieszkania.
Repeater FRITZ! przyszedł do mnie raczej w klasycznie wyglądającym opakowaniu, na którym można znaleźć niemal wszystkie najważniejsze informacje – jakie są największe zalety repeatera, schemat pracy czy instrukcja szybciej konfiguracji. Uwagę potencjalnych użytkowników może przykuć „krzykliwe” logo marki, ale najważniejsze jest jednak to co znajduje się w środku. Tam rzecz jasna jest repeater, ale też przewód LAN o płaskim profilu i skrócona instrukcja obsługi w języku polskim. Nie ma potrzeby, by był tam też zasilacz, bo urządzenie wpinamy bezpośrednio do gniazdka sieciowego.
Takie urządzenie ma przede wszystkim działać, więc wygląd powinien być drugorzędny. Jest jednak wiele osób, które zwracają uwagę na design takich urządzeń (szczególnie tych, które z zasady są niemal na stałe przypięte w gniazdku), by ładnie mówiąc, współgrały z panującą w domu harmonią i pasowały do wystroju. Mnie zależy na tym, jak dane urządzenie działa, choć wygląd na pewno nie jest dla mnie obojętny. Repeater FRITZ! ma prosty, kanciasty, płaski design i ze względu na biało-czerwone barwy raczej nie można nazwać go neutralnym. Nie jest to multipla wśród wzmacniaczy sygnału, ale nawet jeśli ktoś tak uważa, to na pewno ma myśli już drugą generację. Trzeba zwrócić uwagę, że FRITZ! WLAN Repeater 1750E należy do tych większych wzmacniaczy sieci (jest niemal dwa razy wyższy niż TP-LINK, który używałem do tej pory), co niesie ze sobą pewne utrudnienia. Zasilacz jest od razu w obudowie, więc podłączamy repeater bezpośrednio do gniazdka w ścianie. Jest jednak pewne ograniczenie, bo po podłączeniu go do kontaktu niemal w większości przypadków zakryjemy drugie wejście i już nic oprócz wzmacniacza nie podłączymy w tym miejscu do prądu. Plusem natomiast jest to, że urządzenie jest płaskie i odstaje od ściany na niecałe 5 cm. Ale pamiętacie, że nie piszę tego dlatego, że można go schować np. za meblami, bo jak wiadomo, w celu zapewnienia jak najlepszej pracy, repeater powinien być całkowicie odsłonięty. Obudowa repeatera tworzy prostokąt o wymiarach 76,5 x 155 mm, a całość waży około 151 gramów.
Na przednim panelu umieszczono spory i kwadratowy przycisk WPS, który umożliwia szybką i łatwą konfigurację (o czym więcej trochę niżej), ale też kilka wskaźników, które świecą na zielono i pokazują pracę urządzenia. Patrząc od góry mamy dosyć spory, 5-stopniowy wskaźnik jakości sygnału, a tuż pod przyciskiem WPS trzy diody, które kolejno sygnalizują aktywność urządzenia oraz połączenie WLAN i LAN. Od spodu możemy jeszcze zauważyć złącze RJ-45 i niewielki przycisk reset.
Repeater FRITZ! do głównego routera można podłączyć na dwa sposoby. Pierwszy z nich to ten tradycyjny, podłączając go do komputera za pomocą dołączonego do zestawu przewodu RJ-45 i korzystając z kreatora w przeglądarce internetowej, do którego dostajemy się po wpisaniu odpowiednego adresu IP. Drugi, ten szybszy i łatwiejszy, który sam wybrałem odbywa się przez bezpieczne połączenie WPS (Wi-Fi Protected Setup), o ile w taką funkcję jest wyposażony też nasz router. Wystarczy podłączyć wzmacniacz do prądu (czyli wpiąć go do gniazdka), wcisnąć przycisk WPS na wzmacniaczu i przytrzymać do czasu, aż dioda WLAN zacznie migać, a po chwili wybrać ten sam przycisk na routerze (przeważnie sieć „otwiera się” przez 120 sekund na przyłączenie nowych urządzeń). Po około dwóch minutach oba urządzenia powinny się ze sobą połączyć. Można to zrobić podłączając repeater na chwilę przy routerze albo podłączając go już w miejscu docelowym, czyli przykładowo innym pokoju, gdzie przy okazji sprawdzimy ile w danym miejscu mamy kresek zasięgu.
Ok, teraz trochę o możliwościach i jakości pracy. Repeater obsługuje dwuzakresową sieć WLAN w standardzie AC i N, do 1300 Mbit/s w sieci 5 GHz i do 450 Mbit/s w 2,4 GHz w tym samym czasie i praktycznie jest kompatybilny zwiększością routerów dostępnych na rynku. Ja z połączeniem ze swoim Linksysem nie miałem żadnego problemu, dosłownie kilka minut i wszystko było ustawione. Połączenie jest stabilne i co ważne, nawet przechodząc z jednego pokoju do drugiego nie traci na jakości, nie rozłącza i automatycznie wybiera ten najbliższy punkt dostępu. Nie trzeba zatem na nowo łączyć się z repeaterem jeśli zmienimy pomieszczenie, bo repeater ma taki sam SSID co główna sieć i łączność odbywa się automatycznie.
Działanie wzmacniacza sprawdziłem w dwóch pozostałych pokojach w moim domu. Patrząc po linii prostej, odległość od routera do gniazdka, gdzie podpiąłem router w jednym z nich wynosiła około 7 metrów, a w drugim 11-12 metrów. Oczywiście po drodze było kilka ścian, ale i tak repeater wykonał swoją pracę najlepiej jak potrafił i na pewno lepiej niż mój poprzedni wzmacniacz sieci. W pierwszym pokoju uzyskałem maksymalną możliwą prędkość Internetu, taką jaką mam z głównego routera i ping na poziomie 16-17 ms przy 4 z 5 kreskach zasięgu. W przypadku drugiego, najdalej oddalonego punktu w moim domu było trochę gorzej, bo zasięg skakał od 2 do 3 kresek, ale i tak prędkość była maksymalna. Jakość pracy obrazują najlepiej poniższe zrzuty ekranu z programu SpeedTest i Wifi Analyzer. Czerwonym (5 GHz) i żółtym (2,4 GHz) kolorem oznaczony jest wzmacniacz Wi-Fi, a niebieskim (5 GHz) i fioletowym (2,4 GHz) głównym router.
FRITZ!WLAN Repeater 1750E przekonał mnie do tego, że na wzmacniacz sygnału sieci Wi-Fi warto wydać trochę więcej pieniędzy, jeśli chcemy w każdym zakątku swojego mieszkania (nie miałem możliwości sprawdzenia tego w domku jednorodzinnym i na kilku kondygnacjach) mieć dostęp do Internetu z identyczną prędkością. Cena? Dla niektórych może być wysoka, bo repeater kosztuje około 350-400 złotych, ale… patrz poprzednie zdanie. FRITZ! wykonuje swoje zadanie tak jak powinien, wspiera najnowsze standardy, więc wygląd w tym wypadku powinien być kwestią drugorzędną. Ja, polecam.
No Comments