Microsoft ma od wielu lat kolosalne problemy z dotarciem do obok podpisanego. Windows 10 im się udał, po wpadce z Ósemką, większość konferencji E3, jakie organizują jest zaledwie poprawna. Owszem pokazują rzeczy, które interesują wielu, ale w sposób zaledwie dostateczny. Jakoś polotu brakuje. Jak dali sobie radę na konferencji z przedwczoraj?
Cóż, nadal opowiadali o sporej ilości rzeczy jakie mnie akurat nie interesują, ale potwierdzili jedną rzecz, jaka pływała po odmętach internetowych od jakiegoś już czasu – Będzie nowy Xbox One.
Jakie są podstawowe różnice między wersjami? No trochę tego jest. Po pierwsze, nowa iteracja tej konsoli jest o wiele mniejsza. Różnica 40% objętości z dodatkowym – kolejna różnica – zintegrowanym zasilaczem. O ile „plejstejszynowcom” ta informacja nie jest jakoś nowością, to w przypadku Xboxa zintegrowany zasilacz to nie przelewki. Do tej pory konieczne było podpinanie wielkiej i ciężkiej kobyły zasilającej, stąd spokojnie taka wiadomość liczona na plus. Wymiary jakie ma mieć nowe dzieło Microsoftu to 333 x 276 x 78 mm.
Kolejna zmiany dotykają pojemności dysku twardego, bo teraz Xbox One S będzie wypuszczany z dyskiem nawet 2-terabajtowym, w przeciwieństwie do maksymalnego 1 TB w wersji, no powiedzmy, że klasycznej. Póki co zapowiedziano, że będzie dostępna wersja 500 GB za 299 dolarów, 1 TB za 349 dolarów i 2 TB za 399 dolarów. W mojej opinii, z racji kursu dolara i euro, to Ameryka ma nieco lepiej, ale jak zwykle z Microsoftem, cena cenie nierówna i oczywiście trzeba pamiętać, że ceny podane powyżej obowiązują tylko na premierę. Później będzie pewnie „wolna amerykanka” z windowaniem cen na święta, ale to też nic nowego.
Dodatkowym atutem Xbox One S, będzie obsługa wyświetlania 4K. Dla filmów, nie dla gier. Niestety. Klasyczny Xbox jest wyposażony w HDMI 1.4a, co pozwala na wyświetlanie 4K w zaledwie 30 Hz, co dla graczy jest całkowicie bezużyteczne, mimo że maszyna teoretycznie jest w stanie unieść więcej. Nowa wersja ma wsparcie dla HDMI 2.0a, dzięki czemu 4K wyświetla w 60 Hz i umożliwia granie z wykorzystaniem HDR. Pozostaje spekulować, jak to będzie wyglądało, bo jak na razie, to za wiele informacji konkretnych nie ma (poza trailerem), ale historia uczy, że takie wideo jest dobrane tak, by wyglądało idealnie. Czas pokaże.
Jeśli chodzi o moc obliczeniową, to okazuje się, że nie ma różnicy między wersjami Xboxa. Obie potrafią to samo, z tą różnicą, że nowa wersja – jak wspomniałem wyżej – daje radę z filmami w 4K. Nie ma zatem obaw, że trzeba się będzie przesiadać, bo gry będą chodzić lepiej. Nie będą.
Zestaw ma zawierać również pada, w nieco odmienionej wersji. Ma mieć poprawioną obudowę, teraz z delikatną perforacją, pozwalającą na lepszy chwyt nawet spoconych wielogodzinnym graniem dłoni. Co ważniejsze – kontroler ma być wyposażony w Bluetooth, co pozwoli na bezprzewodowe granie na PC. Ja już wiem, że kupię. Rzecz jasna kontroler, bo mają być również dostępne oddzielnie.
Ostatnie istotne rzeczy, to wreszcie brak dedykowanego portu na Kinect. Widocznie ktoś się wreszcie połapał jak kulejąca to technologia. Czas najwyższy Panowie i Panie z Microsoft. Czas najwyższy. Do tego, można wreszcie postawić Xbox One S pionowo, co widać na załączonym obrazku. Bez obaw, że się przewróci. Super. Przystawka, jedyne 20 dolarów.
Pozostaje odpowiedzieć na dwa pytania.
Czy warto? W sumie, to ciężko powiedzieć. Premiera zapowiedziana jest na sierpień tego roku, więc stosunkowo niedługo trzeba czekać, ale wiadomo też, że Microsoft przymierza się do wypuszczenie konsoli z „prawdziwym” wsparciem dla giercowania w 4K i to już w 2017 roku. Ciężko wyrokować. Na plus można z kolei zaliczyć to, że jest to stosunkowo najtańszy odtwarzacz Blu-Ray z obsługą 4K, więc zagwozdka jak najbardziej słuszna.
No i ostatnia sprawa. Ciekaw jestem, dlaczego ta konsola wygląda jak Playstation 4? Zarówno wymiarami jak i częściowo designem. Może, żeby po postawieniu na półce obu, wyglądały lepiej? Kto wie?
źródło: Xbox
No Comments