Mercedes to marka, która, zdawałoby się, nie musi niczego udowadniać. Niemieckie samochody cieszą się w Polsce bardzo dobrą opinią przede wszystkim za sprawą ich komfortu i trwałości. Jak na tle takiej renomy wypada model GLA? Mała odskocznia od smartfonów, tabletów i innych gadżetów, bo Kamil przygotował dla Was wrażenia z jazdy nowym Mercedesem GLA 250 4Matic. A co!
Najważniejsze dane techniczne:
- Silnik benzynowy o pojemności 2.0 i mocy 211 KM
- Skrzynia biegów 7G-DCT, napęd na 4 koła 4Matic
- Prędkość maksymalna: 230 km/h
- Przyspieszenie 0-100 km/h: 6,6 sekund
- Średnie zużycie paliwa na 100 km: 6,4 litra
- Pojemność zbiornika paliwa: 56 litrów
- Pojemność bagażnika: 421 litrów (maksymalnie 1235 litrów)
- Masa własna: 1505 kg
- Cena wersji podstawowej: 144 700 złotych
Z zewnątrz
Mercedes GLA to auto, które zdecydowanie może się podobać. Już na pierwszy rzut oka widać, że nie mamy tu do czynienia z klasyczną formą, a z odważną, wyrazistą koncepcją wyrażoną mocnymi liniami. Dodając do tego duże felgi i efektowne reflektory otrzymuje się, jak nazywa to producent, „kompaktowego SUV-a”, choć osobiście wolę określenie crossover. Wymiary (4417 mm długości, 1804 mm szerokości i 1494 mm wysokości) świadczą natomiast o tym, że pod względem objętości wcale nie jest to wielki samochód.
Testowany egzemplarz miał kolor czerwony i prezentował się ciekawie, bardziej jednak przemawia do mnie wersja ze srebrnym matowym lakierem. Konstruktorzy Mercedesa mogli za to inaczej zaprojektować tył GLA, bo ten wygląda, jak rozrośnięte kompaktowe auto. Tak zresztą jest w rzeczywistości, ale czy trzeba aż tak ten fakt podkreślać? Uwagę zwracają też czarne elementy z tworzywa sztucznego nadkoli, zderzaków i progi, co świadczyć ma o zalążkach auta terenowego. Dodatkowymi atutami są lusterka z fakturą karbonu, czarny dach oraz duża gwiazda na grillu, będąca znakiem rozpoznawczym nowych Mercedesów.
Wewnątrz
Niemieckie samochody przyzwyczaiły do solidnych wnętrz i nie inaczej jest tym razem. Koło kierownicy nie jest zbyt duże, co osobiście bardzo lubię. Zostało ono lekko ścięte z dołu oraz obszyte skórą. Bardzo dobrze leży w dłoniach i nie męczy ich nawet przy długich podróżach. Uwagę zwracają też charakterystyczne, okrągłe nawiewy ze srebrnymi ramkami na środku panelu. Wnętrze utrzymane w ciemnej kolorystyce z czerwonymi przeszyciami i wstawką karbonową – to sportowa odmiana, ale osoby oczekujące większej elegancji mogą wybrać wersję z drewnem oraz jasną tapicerką.
Na szczycie środkowego panelu deski rozdzielczej umieszczono dobrze znany z innych modeli Mercedesa siedmiocalowy ekran. Spotkałem się z różnymi opiniami odnośnie do pomysłu wyjęcia ekranu poza naturalną linię deski, chociaż mnie to akurat nie przeszkadza. Zaskoczyć może obecność klawiatury telefonicznej, jako że coraz mniej numerów wystukuje się z pamięci.
Zegary (z prędkościomierzem z lewej strony) wyglądają dobrze i spełniają swoje zadanie. Pośrodku tablicy rozdzielczej umieszczono kolorowy wyświetlacz ciekłokrystaliczny, którego treścią możemy sterować przyciskami na kierownicy (nie jest niestety dotykowy). Fotele regulowane są elektrycznie, z dodatkową ręczną regulacją długości siedziska. Mają one sportowy, kubełkowy kształt i, niestety, nieruchomy zagłówek, a dodatkowym ich minusem jest brak kieszonek z tyłu. Fotele są bardzo wygodne i optymalnie twarde, a w testowanej wersji również podgrzewane. Dzięki regulacji podparcia odcinka lędźwiowego i nachylenia siedziska można ustawić je dokładnie pod preferowaną pozycję.
Pomiędzy fotelami umieszczono dwa zamykane schowki, miejsce z przegródkami na napoje, podłokietnik oraz pokrętło do sterowania systemem COMAND. Nie ma tu skrzyni biegów – manetkę do jej obsługi schowano za kołem kierownicy z prawej strony i początkowo, po przesiadce z innego samochodu, łatwo to pomylić z wycieraczkami, które tutaj przeniesiono na lewą stronę. W środku miejsca jest sporo – podróż czterech osób zawsze będzie komfortowa, piąte miejsce, jak to zwykle bywa, jest raczej awaryjne. Nawet wysoki pasażer siedząc na tylnej kanapie raczej nie będzie narzekać na brak miejsca na nogi czy głowę.
Kierując GLA siedzi się troszkę wyżej niż w standardowym samochodzie, również należy uznać za zaletę. Testowany model wyposażony był w opcjonalny zestaw głośników sygnowanych logo harman/kardon. Brzmiał bardzo dobrze, ale nie zachwycił – musiałbym dla porównania posłuchać standardowej opcji, żeby zastanawiać się, czy różnica warta jest dopłaty. Z oceną systemu COMAND (tutaj w wersji Online pozwalającej na rozszerzoną kontrolę samochodem przy pomocy smartfonu) mam pewien problem – z jeden strony jest to system kompletny, spójny, działający szybko i bez zacięć, ma więc wiele plusów. Z drugiej strony natomiast projekt graficzny interfejsu nie wygląda na najmłodszy (nie jest źle, ale od efektownych światełek i wypukłych przycisków obecnie raczej się odchodzi), a obsługa ekranu (którego aż chce się dotknąć) za pomocą pokrętła nie jest do końca intuicyjna i regularnie ma się wrażenie, że obsługa dotykiem byłaby wygodniejsza. Nie można natomiast nic zarzucić czytelności wyświetlacza – nawet w pełnym słońcu prezentowane na nim informacje są dobrze widoczne.
Wbudowana nawigacja w porównaniu do samochodów konkurencji jest nadzwyczaj przydatna, ale jej obsługa również cierpi z powodu obranego sposobu komunikacji z systemem. Materiały, z których wykonane jest wnętrze, są bardzo dobrej jakości i miłe w dotyku, a tworzywa sztuczne nie skrzypią. Testowany Mercedes był wyposażony w nastrojowe oświetlenie wnętrza, które delikatnie podświetlało niektóre jego elementy (np. przerwę pod oparciem głowy w fotelach) na jeden z wybranych kolorów. Bagażnik ma pojemność 421 litrów, co jest przyzwoitą wielkością jak na ten typ samochodu.
Prowadzenie
Opisywaną sztukę GLA wyposażono w dwulitrowy, czterocylindrowy silnik o mocy 211 KM. Inne parametry to moment obrotowy 350 Nm w zakresie 1200–4000 obr./min., prędkość maksymalna 235 km/h oraz 6,5 sekundy do “setki”. To prawie najmocniejsza konfiguracji (dalej jest już wersja AMG) i trzeba przyznać, że “daje ona radę”. Samochód jest żwawy i cały czas ma się świadomość mocy, która zostaje w zapasie.
Za zmianę biegów odpowiada automatyczna, siedmiobiegowa, dwusprzęgłowa skrzynia. Po kilku przejażdżkach potrzebnych na zapoznanie się z jej charakterem okazuje się, że można się z nią zaprzyjaźnić, a odwdzięczy się bardzo płynną, bezbolesną zmianą przełożeń. Przy kursach typowo transportowych można zupełnie zapomnieć o istnieniu trzeciego pedału. Skrzynia w mojej opinii naprawdę nie ustępuje konkurencyjnej DSG, a w razie czego biegi można też zmieniać sekwencyjnie za pomocą ukrytych za kierownicą manetek.
Do wyboru jest kilka trybów zestrojenia właściwości jezdnych – w tym sportowym silnik utrzymywany jest na wysokich obrotach, dzięki czemu reakcja na nawet małe dociśnięcie gazu skutkuje odczuwalnym przyspieszeniem, do tego stopnia, że w mieście trudno utrzymać płynną, gładką jazdę. W trybie standardowym gaz jest troszkę bardziej ospały, ale w zamian jazda bardziej komfortowa. Do wyboru jest też tryb offroad, gdzie do pary można włączyć na ekranie wyświetlanie informacji o stanie samochodu, takich jak kąt nachylenia czy kąt skrętu kół.
Zawieszenie zostało bardzo dobrze zestrojone, samochód mało przechyla się w zakrętach i pewnie trzyma podłoża, mam jednak wrażenie, że mogłoby trochę płynniej wybierać nierówności. Ogólnie charakter zawieszenia jest raczej twardy, choć w jakimś stopniu przenoszenie tych niewielkich dziur w drogach jest wynikiem zastosowania aż 19-calowych felg.
Dodatek „4MATIC” obok oznaczenia modelu to informacja o napędzie na cztery koła, ale tylko wtedy, gdy samochód sam zadecyduje o takiej potrzebie – kierowca nie ma wpływu na to, jak często i jak dużo mocy przenoszone jest na tylną oś. Na ogromny plus należy zaliczyć układ kierowniczy, który w razie potrzeby wspomaga w sytuacji manewrowania, ale podczas jazdy (nawet szybszej) ma przewidywalny opór, co zwiększa panowanie nad pojazdem. Po zastanowieniu się nie potrafię wskazać tego konkretnego czynnika – czy to przez silnik, zawieszenie, układ kierowniczy, skrzynię biegów czy zestrojenie tego wszystkiego razem – dzięki któremu z prowadzenia GLA ma się po prostu frajdę.
Podsumowanie
Ceny GLA zaczynają się od 111 100 złotych, ale kogo zaspokoi crossover klasy premium z silnikiem 1,6 litra, napędem tylko na przód i podstawowym wyposażeniem? Testowany silnik z 4MATIC to już koszt 144 700 złotych, natomiast dodatki w opisywanym modelu podnoszą cenę do prawie dwustu tysięcy. Z jednej strony jest to dużo, ale z drugiej GLA również oferuje wiele. Ogólne wrażenia po teście są pozytywne i jeśli szukałbym auta w tym segmencie, na pewno opisywany Mercedes byłby jedną z opcji.
Renault Captur Night & Day Energy TCE 120 – test miejskiego crossovera
One reply on “Jak jeździ się Mercedesem GLA 250 4Matic?”
To teraz już wiem że zostanę tylko na tabletowo. Gdy zajrzę tu za rok pewnie będą testy torebek z Paryża