Pierwsze spotkanie ze smartfonem CAT S60 miałem już na targach MWC w Barcelonie. Potem przyszła polska premiera, smartfon trafił w moje ręce i w końcu przyszedł czas, by podzielić się z wami jego recenzją. Skoro sprzęt nietypowy to miejsce testu też musiało być nietypowe. Akurat tak się złożyło, że w jeden z sierpniowych weekendów byłem na wyprawie kajakowej. Wziąłem plecak, wziąłem namiot i wziąłem też CAT’a, bo mokre, trochę survivalowe środowisko było idealne, by go sprawdzić. Zobaczcie co z tego wyszło.
Opakowanie i zawartość zestawu
Choć sam smartfon wygląda niecodziennie, to samo pudełko i wszystko co znajdziemy w środku raczej niczym się nie wyróżnia. No chyba, że weźmiemy pod uwagę żółty kolor opakowania, to wtedy tak, może przyciągnąć wzrok. Pudełko z pewnością solidne i dobrze wykonane. Z przodu logo producenta i nazwa smartfonu, a na jednym z boków hasło przewodnie – Built For It. Nie zabrakło też informacji o wbudowanej kamerze termowizyjnej i współpracy z firmą FLIR.
A w środku? Zaskoczenia raczej nie ma – ładowarka sieciowa o mocy 5W (5V i 1A), przewód USB i instrukcja obsługi. Miłym dodatkiem jest folia poliwęglanowa na ekran, choć w przypadku takiego smartfonu naklejanie jej na ekran to tak jakby nakładać plandekę na czołg T-55, bojąc się o to, że w nocy będzie padać. Ale ok, przynajmniej trochę bardziej zabezpieczy powierzchnię ekranu przed zarysowaniami.
Specyfikacja CAT S60
Nazwa: | CAT S60 |
Ekran: | 4,7″ IPS TFT HD 1280 x 720 pikseli, 312 ppi |
Procesor: | Qualcomm Snapdragon 617 8 rdzeni do maks. 1,5 GHz |
GPU: | Adreno (600 MHz) |
RAM: | 3 GB (LPDDR3) |
Bateria: | Li-Ion 3800 mAh |
Pamięć: | 32 GB (+ microSD do 200 GB) |
System: | Android 6.0 Marshmallow |
Aparat: | 13 Mpix, Auto Focus, 2x LED nagrywanie wideo Full HD przy 30 kl./s |
Aparat przedni: | 5 Mpix nagrywanie wideo Full HD przy 30 kl./s |
Kamera termowizyjna | Zdjęcia 640 x 480 pikseli Filmy 640 x 480 pikseli przy 8,5 kl./s |
Łączność: | Bluetooth 4.1 WiFi 802.11 b/g/n (2,4 GHz) Przenośny hotspot Wi-Fi GPS (z obsługą A-GPS, GLONASS) LTE NFC |
Czujniki: | Zbliżeniowy Światła Akcelerometr Dioda powiadomień Magnetomer Barometr Wysokościomierz |
Odporność: | IP68, MIL-STD 810G odporny na wodę do 5 m odporny na upadki z 1,8 m |
Złącza: | microUSB 2.0 z USB OTG mini jack 3,5 mm |
Standard karty SIM: | nanoSIM |
Dual SIM: | tak, aktywny, 2 x nano SIM |
Wymiary: | 147 x 73 x 13 mm |
Waga: | 223 g |
Wygląd i wykonanie
Co ja mogę tutaj napisać – drugiego takiego smartfonu po prostu nie znajdziecie, no chyba, że będzie to drugi CAT S60, który leży obok. Stwierdzenie „kawał solidnego sprzętu” nabiera przy nim trochę głębszego znaczenia, bo rzeczywiście biorąc go do ręki to… kawał solidnego sprzętu. Od razu czuć ponad 220 gramów wagi i 13-milimetrową obudowę, ale w przypadku tego smartfonu jakoś mocno mnie to nie ruszyło. Może dlatego, że miałem go już w rękach na targach w Barcelonie i wiedziałem czego się spodziewać. Jak pierwszy raz mieli go w ręce moi znajomi to dało się słyszeć różne określenia typu „klocek” czy „o jaki ciężki”, ale po krótkiej dyskusji przyznawali rację trochę speszonym „no w sumie”. Bo patrząc na podobne konstrukcje, CAT S60 w kategorii wzmocnionych smartfonów do zadań specjalnych wypada całkiem dobrze – jest od niekórych lżejszy i cieńszy, mimo tego, że ma wbudowaną termowizję (o której szczegółowo dowiecie się później). Co ciekawe, mimo swojej grubości wygodnie leży w dłoni, co jest po pierwsze zasługą delikatnie zaoblonej krawędzi, a po drugie chropowatej obudowie z tyłu (która swoją drogą imituje trochę karbon).
Patrząc na CAT’a S60 zauważymy, że ramka jest nieregulana i w górnej części wyraźnie wystaje. Wciąż nie wiem czy jest to tylko miejsce pod logo FLIR, które ze względu na współpracę musi być jak najbardziej widoczne czy kryje się tam coś więcej, na przykład związanego z kamerą termowizyjną. Ale, whatever. Niektórzy mówią, że przy odrobinie chęci, solidnego kawałku szmergielu i chwili wolnego czasu, można ten element nieco zaostrzyć i przerobić na otwieracz do piwa czy – trochę drastyczniej podchodząc do tematu – narzędzie do zgniatania placów w japońskiej mafii. Nie, a tak już na serio, kompletnie to nie przeszkadza i niech sobie dalej wystaje.
Ramka jest aluminiowa i wykończona na lekki mat, choć na krawędzi bliżej ekranu można dopatrzyć się błyszczących szlifów. A skoro już o ramce, jest ona w pięciu miejscach przedzielona kawałkiem czarnego tworzywa, co jak można się domyśleć jest wyprowadzeniem dla anten. Wszystkie przyciski i złącza zostały tak zaadoptowane, by smartfon spełniał normę wodoodporności. I tak też złącza na lewym boku jak microUSB, mini jack na słuchawki i nie wiedząc czemu przycisk SOS znalazły się pod zaślepkami, które dodatkowo zostały wzmocnione gumowymi uszczelkami. Zresztą, na tej krawędzi dzieje się najwięcej, bo oprócz tego co wymieniłem są jeszcze dwa przyciski – Power i funkcyjny (ten żółty), do którego można przypisać niektóre opcje (np. latarkę). Przyciski głośności są na przeciwległym boku. Co można napisać o pracy przycisków? Spełniają swoje zadanie świetnie – są duże, z wyraźnym skokiem i słyszalnym „klikiem” i wygodne, nawet jeżeli smartfonu będziemy musieli używać w rękawiczkach.
Sporo dzieje się też z tyłu, gdzie oprócz zwykłego, 13-megapikselowego aparatu mamy tam kamerę termowizyjną. To ta z pomarańczową otoczką wokół obiektywu. Poniżej nich jest podwójna dioda LED, a obok miejsce, które z początku myliłem z czymś, co może mieć związek z termowizją, jakiś moduł czy coś. Jak się jednak okazało to… miejsce na karty, ukryte pod specjalną klapką. Mamy tam łącznie trzy sloty – dwa na karty SIM w standardzie nano (tak, CAT S60 obsługuje tryb dual SIM i to jeszcze aktywny) i jeden na kartę pamięci, który znajduje się nad drugim slotem na kartę operatora (tak jakby „piętrowo”). Oznacza to, że możemy korzystać z dwóch numerów i dodatkowej pamięci w formie nośnika microSD, bez konieczności rezygnacji z jednego bądź drugiego jak w przypadku hybrydowego slotu. Z tyłu, jak już wspomniałem, powierzchnia obudowy udaje trochę karbon, co w sumie nie wygląda źle, a na pewno pomaga sprawniej i pewniej chwycić smartfon.
Odwracając go „na plecki” patrzymy przede wszystkim na ekran, o którym też pomyślano pod kątem zabezpieczenia (i nie chodzi mi tutaj tylko o folię). Cały przedni panel ma niewielką ramkę, która wystaje na około milimetr, skutecznie oddzielając ekran od płaskiej powierzchni i chorniąc go przed zarysowaniem, jeżeli odłożymy telefon ekranem do dołu. Z przodu zauważymy też dwa głośniki – ten mniejszy o góry do rozmów i większy do multimediów pod ekranem, a z kolei jeszcze niżej są trzy fizyczne przyciski, które działają dobrze, choć można im zażucić jedno – mają dziwny, taki „gumowy” skok doczego trzeba się przyzwyczaić. Nad ekranem są też czujniki – zbliżeniowy i światła, a także – bliżej prawej krawędzi – jest wyraźna dioda powiadomień.
Można założyć, że obudowa smartfonu jest jednolita, bo nie mamy swobodnego dostępu do baterii, a jedynym tak naprawdę ruchomym elementem jest klapka zakrywająca sloty na karty (nie licząć oczywiście zaślepek od złączy). Swoją drogą nie wzbudza dużego zaufania, bo jest wykonana z tworzywa sztucznego, choć do tej pory nie miałem z nią problemu. Jednak obawy „wyrobienia się” tego elementu są obecne.
SPIS TREŚCI:
11 replies on “Recenzja CAT S60 – nie dość, że wytrzymały to jeszcze z termowizją”
Właśnie zastanawiałem się czy będzie warto zamienić mojego Hammera Axe na CATa, ale cena jest trochę zniechęcająca.
Cena spora, ale warto, jeżeli potrzebujesz wzmocnionego i odpornego urządzenia.
W przypadku wzmocnionego i odpornego urządzenia, można zainwestować w Onyxa od Getnord. Może parametry ma troszkę słabsze – 2 GB ramu a nie 3, słabszy tylny aparat, ale jest znacznie tańszy, a równie wytrzymały. Słyszałem też, że podobno ten Cat miał problem z rzekomą wodoodpornością… Więc tym bardziej wolałbym zainwestować w Onyxa.
Nie słyszałem jeszcze o tej firmie, ale Onyx wygląda potężnie 🙂 Co do CAT’a, znany mi jest jeden przypadek kiedy do środka dostała się woda, ale była to ewditentnie jakaś wada fabryczna. Z tego co wiem telefon został wymieniony.
No telefony ich dopiero wchodzą na rynek polski, ale mają spory potencjał. Wygląda potężnie, ale powiem szczerze, że w dłoni lezy bardzo przyjemnie i traci trochę na „potężności”. Ekran ma porównywalny wielkościowo do chociażby OnePlus X, ale jest zdecydowanie wytrzymalszy, w końcu zrobili mu obudowy z konkretnych materiałów. Trzymajcie rękę na pulsie, wydaje mi się, że to może być ciekawy konkurent dla CAT’a 🙂
Za małym szczegółem. Onyx nie ma kamery termowizyjnej co jest atutem tego modelu.
Dobry wytrzymały smartphone, ale drogie Dlatego polecam Ci AGM X1 bo to zaspokoi wszystkie Twoje potrzeby, takie jak piękny wygląd, 5,5″ duży wyświetlacz super AMOLED, 5400mAH baterii o dużej pojemności z szybka ładowarka 3.0, przednie linii papilarnych, podwójny aparat 13 MP, ogromne 4 GB pamięci RAM i 64 GB ROM.
Za 250 dolarów jest to wspaniała sprawa. Niedawno na oficjalnym kanale YouTube przetestowali 3D hologram z AGM X1, spojrzał na jak niesamowite efekty wizualne można uzyskać?
https://www.youtube.com/watch?v=DdygQjicJAU
Jako użytkownik tego telefonu dodam swoje 3 grosze. Mianowicie nie możemy oczekiwać zbyt wiele, nie jest on pancerny. Fakt jest bardziej rugged niż inne telefony w tej klasie, ale dalej to tylko telefon. Nagrzewa się okropnie, odpadające pokrycie kevlarowe(?) na tylnej obudowie pod wpływem temperatury, przyciski po 2 miesiącach użytkowania pracują gorzej no i nakładka dual sim jest kiczowata. Aplikację do wiadomości od razu trzeba wymienić. Szkoda, że nie można przydzielać kart SIM do grup kontaktów, tylko za każdym razem muszę wybierać z której karty mam dzwonić – nie satysfakcjonuje mnie opcja wybierania numeru tylko z jednej karty. Aparat rzeczywiście potrafi nie złapać ostrości – chyba wina aplikacji, która jest badziewna, czasami ikonki nie pojawiają się i niema jak zrobić zdjęcia (nie próbowałem innej apki) SOS alert z lokalizacją nie działa dopóki nie odblokujemy telefonu. FLIR generalnie postarał się i termowizyjna część telefonu jest bardzo dobrze zgrana, ale producent reszty – bullit mogł jednak troszkę zainwestować w programistów i poprawić to i owo powyżej… zobaczymy czy wytrzyma dwa lata..
Świetny telefon, ale bardzo drogi. Uwielbiam mój Poptel P10. bardzo trudne i wyglądające niesamowicie.
CAT to CAT. Ten cały Poptel P10 wygląda jak kopia Xcovera 4 od Samsunga 😉
Obecnie wydaje się, że tylko Nomu S50 PRO na rynku odważy się powiedzieć, że może dobrze działać w ekstremalnej temperaturze.