Jak już wspomniałem, opaskę obsługujemy za pomocą dotyku przykładając palec w jednym miejscu i możecie wierzyć bądź nie, żeby zobaczyć całe „oprogramowanie” opaski wystarczy dosłownie 5-6 kliknięć. Dotknięcie po prostu przełącza nas między czymś w rodzaju pulpitów. Ten główny wyświetla godzinę i stan baterii, a kolejne odpowiednio datę, ilość kroków, spalone kalorie i pokonany dystans. Opaskę łączymy przez Bluetooth ze smartfonem i jak to już zazwyczaj bywa, do jej pełnej obsługi jest dedykowana aplikacja. Można pobrać ją z Google Play za darmo i nazywa się Cubot Band, można ją łatwo rozpoznać po fioletowej ikonie. Nie ma zbyt wysokiej oceny, a to pewnie dlatego, że nie grzeszy funkcjonalnością. Jest co prawda prosta i czytelna, ale funkcji jest niewiele.
Główny ekran aplikacji jest podzielony na dwie zakładki – Kroki i Sen, pomiędzy którymi przełączamy się muśnięciami w prawo lub w lewo. Z prawej strony wyciągamy jeszcze jedną zakładkę, która jest czymś w rodzaju ustawień. Jak można zauważyć, interfejs aplikacji jest w języku angielskim, ale nawet osoba, która nie za bardzo uważała na lekcjach będzie w stanie odczytać wszystkie dane. Na początku trzeba uzupełnić profil, ale tylko o imię, płeć, datę urodzenia, a także wagę i wysokość. Opcjonalnie można też dodać zdjęcie. Gdy już to mamy, a opaska jest na ręce, można ustawić dzienny cel kroków (najlepiej 8000-10000 kroków) i rozpocząć bieganie.
Aplikacja Cubot Band działa z Androidem minimum w wersji 4.3 lub iOS w wersji 8.0 lub wyższej.
Nad prawidłowym odczytem ruchów ma czuwać trzyosiowy akcelerometr MMA8652, ale szczerze, to bywa z tym różnie. Mam wrażenie, że opaska liczy zbyt małą ilość kroków, bo przykładowo po pokonaniu 20 kroków po domu opaska pokazała, że tych korków było 12. Trzeba też pamiętać, że Cubot V1 nie pokazuje kroków w czasie rzeczywistym, tylko trzeba poczekać chwilę żeby stan kroków na ekranie opaski się zaktualizował. Podobnie jest w aplikacji. Dopóki na ekranie nie „wskoczy” właściwa ilość kroków, to nie będziemy mogli zrobić aktualizacji w aplikacji. A tą robimy przez muśnięcie ekranu w dół. Oprócz ilości kroków na ekranie głównym pokazuje się pokonany dystans, spalone kalorie i czas jaki spędziliśmy na aktywności. Niżej z kolei jest dzienny wykres, ale jeśli chcemy zobaczyć bardziej szczegółową analizę wystarczy pacnąć w ilość kroków. Wtedy też pojawi się wykres, ale z możliwością wyboru dziennej, tygodniowej i miesięcznej aktywności, a także stanem aktywności i pewnego rodzaju przelicznikiem kalorii (przykładowo, że 153 kcal przekłada się na około jedną puszkę coca coli). Podobnie jest ze snem. Obsługa działa identycznie i pokazuje przez jaki czas i kiedy spaliśmy mocno, a kiedy lekko i jak to się ma na nasze samopoczucie.
A aplikacji możemy też ustawić budzik, przypomnienie o bezczynności i dyskretne powiadomienie, gdy ktoś do nas zadzwoni lub napisze (wiadomość SMS lub na Wechat). Wówczas opaska poinformuje nas o tym delikatną wibracją, której intensywności nie jesteśmy w stanie ustawić. Ta jednak jest wystarczająca, by nas rano rozbudzić, a potem wszystko zależy już od naszej woli, czy wstajemy czy leżymy dalej. Niestety brakuje tutaj powiadomień z innych aplikacji, bo poza tym co już napisałem, nic nie jest obsługiwane.
Ostatnia opcja w ustawieniach to menedżer opaski. To właśnie tam możemy zobaczyć aktualny stan baterii, informację o sparowaniu, opcję do usunięcia parowania z danym urządzeniem czy sposób wyświetlania czasu (12- lub 24-godzinny). Jest tam też opcja, która pozwoli odnaleźć opaskę (w czym pomaga też wskaźnik Rssi), a także ustawić inteligentny alarm zapobiegający zgubieniu. Kiedy urządzenia nie będą się widziały będą o tym informować – opaska wyświetli ikonę przekreślonego Bluetooth i będzie wibrować, na telefonie dostaniemy powiadomienie z wibracją i dźwiękiem.
Podsumowanie
Cubot V1 to dobrze wykonana, ładna i można uznać, że nawet zgrabna (choć to zależy też od obwodu ręki i tego, kto ją nosi) opaska aktywności, na którą trzeba spojrzeć przez pryzmat ceny. W Polsce kosztuje około 79 złotych, a w chińskich sklepach około 13 dolarów, więc zalicza się zatem ją do tych najtańszych. Ale mimo to oferuje całkiem sporo, gdzie na myśli mam przede wszystkim kilka przydatnych funkcji i czytelny wyświetlacz. Trochę szkoda, że nie ma obsługi powiadomień z innych aplikacji i pulsometru. Jeśli zatem szukacie taniej opaski, która pokaże godzinę i datę, będzie działać jako budzić i alarm bezczynności, a także poinformuje jak ktoś dzwoni to Cubot V1 będzie dobrym wyborem. Nie skupiałbym się tutaj na krokomierzu, bo dane z tej opaski trzeba traktować raczej orientacyjnie. Jeżeli jednak zależy Wam na szerszej obsłudze powiadomień i pulsometrze, warto poszukać Mi Banda 2.
Na koniec jeszcze kilka powiązanych wpisów, które mogą Was zainteresować.
1. Cubot V1 – testujemy jedną z najtańszych opasek aktywności
2. Czy opaskę Cubot V1 można kupić jeszcze taniej? Można, ale…
3. Tak wygląda Cubot V2. Ma pulsometr i kilka innych usprawnień
4. Xiaomi Mi Band 2 – Pierwsze wrażenia po kilku dniach używania
5. Poznajcie Xiaomi Mi Band 2. W końcu ta opaska ma to, czego potrzebowałem
SPIS TREŚCI:
No Comments