Na czym testowane?
Przede wszystkim na strzelankach. Wymagania stawiane przed klawiaturą pod kątem działania tutaj są nie do przecenienia, więc przydało się rozegranie paru meczy w CS’a. A poważnie, to testowane na czym się tylko dało. Szczególnie dobrze grało mi się w Elite: Dangerous, która z racji specyfiki (symulator kosmiczny) wymaga używania niemal całej klawiatury. No żebym nie wiem jak się starał, to nie ma się czego przyczepić. Mechanizmy pod klawiszami, w tym przypadku brązowe, sprawiały się idealnie za każdym razem. Nie było ani razu sytuacji, w której coś nie zadziałało, albo się spóźniło, albo pozostawiało cokolwiek do życzenia. Funkcja Anti-ghosting sprawdzana była na wyścigach i na grach sportowych. Niezniszczlna jakość.
A co mi się nie podobało?
Wychodzi na to, że klawiatura idealna, bo do tej pory to pieję z zachwytu i niczego się nie czepiam. No właśnie nie do końca. Początkowo Roccat Ryos wymaga przyzwyczajenia. Blok klawiszy po lewej, M1 do M5 jak na mój gust jest stanowczo za blisko i można przypadkowo odpalić sobie na przykład makro, zmuszające naszego przeciwnika do zastanowienia z kim spała jego matka, zamiast naciśnięcia klawisza Ctrl. Po jakimś czasie można do tego przywyknąć, ale jest to niebagatelny problem, szczególnie, kiedy ktoś ma dłonie większe niż 12-letni chłopiec z Chin. Kolejna rzecz, to opisany już diabelnie niestabilny sterownik, który wykrzacza się w poprzek bez ładu, składu i przyczyny. Podejrzewam, że z czasem, aktualizacje rozwiążą problem, ale występuje, więc nie da się tego pominąć.
No i ostatecznie rozmiar całego ustrojstwa. Do najmniejszych Ryos nie należy. Jeśli nasza „stacja bojowa”, używana do grania, składa się z ikeowego biurka, wymyślonego do pracy biurowej, to może się okazać, że mysz nie będzie miała miejsca na działanie, bo szuflady na szerokość braknie. Rozmiar z jednej strony uzasadniony, ale zważywszy na to o czym mówiłem na początku, to takie trochę dziwne.
Werdykt
Po rozważeniu wszystkich plusów i minusów pozostaje tylko pytanie, czy polecam zakup tego urządzenia? Tak, jak najbardziej. Trzeba jasno i dobitnie powiedzieć, że nie jest to klawiatura dla każdego. Tak naprawdę, to szary zjadacz bułek nie użyje nawet części funkcji, jakie Roccat zaimplementował w tej klawiaturze. Dla „wyczynowców” może się okazać klawiaturą idealną, dla tych z co zasobniejszym portfelem będzie świetnym gadżetem do chwalenia się, bo jak to mawiają, kto bogatemu zabroni?
A poważnie, to nie ma się czego na dłuższą metę czepiać. Porządnie zrobiona, wygodna w użytkowaniu, choć nieporęczna i ciężka jak sumienie Stalina. Bogata w opcje, ale działająca bez zarzutu tak samo jak każda inna. Droga, ale cena jest porządnie uzasadniona. Wszechstronna, bo dostępna w kilku wersjach kolorystycznych, jeśli chodzi o mechanizmy pod klawiszami, dla każdego coś dobrego, chociaż to temat na osobny artykuł. Bardzo mocno polecam każdemu graczowi i szczerze uważam, że warta swojej ceny.
Plusy:
Nie do zajechania, jak już się przyzwyczaimy | |
Funkcja Per key illumination | |
Achievementy z klawiatury | |
Kanały na kable pod klawiaturą | |
Hub USB i złącza audio w klawiaturze | |
Bardzo rozbudowane oprogramowanie | |
Etui i adapter mini jack w zestawie | |
Wysoka, ale uzasadniona cena |
Minusy:
Układ klawiatury wymaga przyzwyczajenia | |
Klawisze funkcyjne trochę za blisko | |
Niestabilne oprogramowanie | |
Waga i rozmiary | |
Brakuje w zestawie urządzenia do zdejmowania klawiszy do np. czyszczenia | |
Caps Lock |
SPIS TREŚCI:
4 replies on “Recenzja klawiatury mechanicznej Roccat Ryos MK Pro z przełącznikami Cherry MX Brown”
Słowo „toto” tyle razy powtarzane jest irytujące, a jeśli chodzi o capsa, on jest potrzebny do pisania? O wiele wygodniejsze jest przytrzymanie shifta, niż kombinacja caps litera caps
Ok, na „toto” zwrócimy uwagę, Adam po prostu ma taki styl pisania 🙂 A jeśli chodzi o Caps Locka, nie jest potrzebny, ale spórbuj napisać całe zdanie wielkimi literami trzymając cały czas Shift.
„Spórbowałbym” 😉 ale nie muszę, bo jest inna sprawa: w całych internetach tak rzadko widuję zdania pisane wielkimi literami, że to podważa sens istnienia tego klawisza. Poza tym (ale tu możliwe, że tylko ja tak mam) o wiele wygodniej dla mnie, choć niekoniecznie szybciej jest pisanie z Shiftem niż z Capsem. Ja rzadko (nigdy?) krzyczę w internecie, więc dla mnie ten klawisz jest zbędny 😀
TOBIE ZBĘDNY A JA SOBIE ŻYCIA BEZ NIEGO NIE WYOBRAŻAM!
A poważnie, to zwróciłem uwagę na brak działania Caps Locka nie dlatego, że w „Internetach” nieładnie krzyczeć, tylko dlatego, że pewne standardy, w mojej opinii, nie powinny być ruszane. Oprogramowanie jest na tyle elastyczne, że można sobie wszystko powłączać, o czym w tekście wspomniałem, ale z kronikarskiego obowiązku, należało o tym napisać.
Faktycznie „toto” nadużyłem, poprawię się 🙂 Jak Krzysztof wspomniał, taki już sposób pisania, bo zazwyczaj piszę dokładnie tak jak mówię, a że mam „nalecialość” to czasem się trafi tu i ówdzie jakiś kolokwializm, archaizm czy inne temu podobne, ale jak mawiał Churchill – tylko osioł nie zmienia zdania, stąd w kolejnym tekscie jaki dla Galaktycznego popełnię, ślubuję nie użyć „toto” ani razu. Za następne nie ręczę, ale w kolejnym zero.