Oprogramowanie
Nikogo raczej nie zaskoczę, że Yoga 710-14 ma polskojęzycznego Windowsa 10 Home w wersji 64-bitowej. W końcu ten system jest już z nami do ponad roku, dostał kilka mniejszych (oj tych to naprawdę sporo było) i trochę większych aktualizacji (jak ta rocznicowa). Zresztą, kto choć raz pracował na Windowsie ten wie, że w zasadzie on cały czas się aktualizuje. No dobra, ale trochę poważniej, Windows 10, mimo tego, że na większości komputerach wygląda tak samo, to nie zawsze działał tak jak na moim prawie 3-letnim Dell’u. Płynność i reakcja na operacje może i była większa (w końcu do Yogi wpakowano naprawdę szybki dysk SSD o czym niżej), ale zdarzały się głupie i wręcz niezrozumiałem błędy. No bo jak wytłumaczyć brakujące tło w Centrum akcji, zamiast którego było coś w rodzaju efektu Aero z Visty czy znikające kafelki i ikony aplikacji z paska Start. Nie pojawiało się to zbyt często, ale jednak przez jakieś trzy tygodnie testu kilka razy się napatoczyło i nie powiem, mocno irytowało.
Dla tych, co jeszcze nie wiedzą czym jest Windows 10, krótko napiszę, że to poniekąd system, który łączy wszystkie najlepsze cechy lubianej „Siódemki” i Windowsa 8.1, który cieszył się nieco mniejszą przychylnością wśród użytkowników. I trzeba przyznać, że z tego połączenia wyszło coś całkiem przyjemnego, przynajmniej w moim odczuciu i w opinii moich znajomych. Sam używam go niemal od premiery i złego słowa powiedzieć nie mogę. Mamy znany, ale nieco bardziej rozbudowany pasek start, nowe centrum akcji, czyli coś na zasadzie belki systemowej znanej ze smartfonów czy mocno odświeżonej animacje, ikony i elementy interfejsu przez co z systemu korzysta się dużo przyjemniej.
W systemie znajdziemy trochę dodatkowego oprogramowania od Lenovo, które w założeniu ma nam pomóc w korzystaniu z komputera. A w praktyce wyglądało to tak, że w ogóle z tych programów nie korzystałem, no może poza jednym, który wykorzystałem do przywrócenia ustawień fabrycznych przed zwrotem laptopa po testach. Mowa o OneKey Recovery, który całkiem szybko potrafi przywrócić system do stanu początkowego, nie tylko w celu odświeżenia, ale też w sytuacji, gdy system po prostu się na nas wypnie i nie będzie chciał się włączyć. Wszystko dlatego, że proces „zerowania” można uruchomić od razu, bo wystarczy włożyć kawałek szpilki (świetnie nadaje się ta od szufladki na karty w smartfonach) w niewielki otwór tuż obok złącza mini jack, uruchamiając tym samym oprogramowanie OneKey Recovery.
W systemie Windows znajdziemy jeszcze inne aplikacje od Lenovo. Są to:
– Lenovo Settings – program do zarządzania niemal całym komputerem, ale w nieco przyjemniejszej dla oka formie. Są tam podstawowe dane o sprzęcie, a także opcje podzielone na zakładki, gdzie każda z nich jest wyróżniona na inny kolor. To tak, chyba, by się nie pogubić.
– Lenovo Companion – miejsce, gdzie między innymi możemy znaleźć więcej informacji o swoim komputerze (np. numer seryjny czy datę do kiedy trwa gwarancja), kontakt do wsparcia technicznego, przeprowadzić aktualizację sterowników czy sprawdzić stan systemu.
– REACHit i SHAREit – to dwie aplikacje, które mogą być znane też użytkownikom smartfonów i tabletów z Androidem od Lenovo. Ta pierwsza aplikacja to krótko pisząc, to taki nietypowy menedżer wszystkich plików, który nie wyświetla tylko lokalnych danych, ale też pozwala zarządzać plikami zgromadzonymi w kilku miejscach w chmurze (np. Dropbox czy OneDrive). Możemy mieć nawet kilka różnych dysków w chmurze, a REACHit pozwoli nam je kontrolować. SHAREit to z kolei program – jak sama nazwa wskazuje – przesyłania różnego rodzaju plików między urządzeniami. Program wspiera różne platformy (nawet Windows Phone) i przesyłanie grupowe.
– OneKey Recovery – to nic innego jak oprogramowanie do przywracania ustawień fabrycznych. Tryb Recovery możemy uruchomić zarówno z poziomu aplikacji jak i za pomocą specjalnego guzika podczas uruchamiania komputera.
Wydajność, multimedia i osiągi
Yoga 710-14 trafiła do mnie w niemal najmocniejszej wersji, bo do tej „topowej” brakowało tylko więcej pamięci RAM (było 8 GB, mogło być 16). W środku znalazł się procesor Intel Core i7 szóstej generacji, ale z końcówką „U”, co oznacza wersję energooszczędną ze zmniejszonym TDP do 15 W, a co za tym idzie niższą wydajnością. Procesor ma cztery wątki przetwarzania i dwa fizyczne rdzenie, które dzięki technologii Turbo Boost potrafią pracować z maksymalną częstotliwością do 3,1 GHz – standardowe taktowanie jest o 600 MHz niższe i wynosi 2,5 GHz. Procesor ma wbudowaną kartę graficzną Intel HD Graphics 520, ale mimo tego, że to czternastka, można w niej znaleźć też osobny układ GT 940MX od Nvidia z własną 2-gigabajtową pamięcią. Tyle z części typowo technicznej. A jak takie podzespoły przekładają się na wydajność i ogólny komfort pracy?
Ze względu na smukłą konstrukcję, Lenovo nie mogło zapakować do Yogi czterordzeniowego układu HQ, ale i ten procesor, który jest, nieźle daje sobie radę z większością zadań. Przez jakieś trzy tygodnie laptopa używałem tak samo jak swojego prywatnego, zainstalowałem większość aplikacji, które używam i robiłem to, co zazwyczaj robię na laptopie, od przeglądania sieci i pisania artykułów, po granie w nie takie stare gry czy renderowanie filmów. Nie pamiętam, by była jakaś sytuacja, gdzie komputer dostałby czkawki, choć wiadomo, że przy tych bardziej wymagających zadaniach, dawał o sobie znać wentylator, a obudowa była ciepła.
Ogólnie rzecz biorąc, wydajność laptopa sprawdziłem w programie FurMark (v1.18.2.0) męcząc go przez około 30 minut w kilku sesjach i kilku grach. W przypadku benchmarka, temperatura GPU przeważnie dochodziła do około 63-64 stopni Celsjusza, a rdzenie CPU zatrzymały się na poziomie 68-69 stopni. Biorąc pod uwagę, że są to temperatury pod niemal maksymalnym obciążeniem, można uznać to za dobry wynik. Trzeba jednak liczyć się z tym, że wiatraki będą słyszalne, a moje pomiary wskazały: około 56 dB przy samym wylocie powietrza i około 44 dB nad klawiaturą. Muszę jednak przyznać się do tego, że nie miałem profesjonalnego narzędzia pomiarowego, a dźwięk zmierzyłem za pomocą smartfonu i aplikacji, więc trzeba je traktować bardziej poglądowo. Nie mniej, wiatraki kręciły się szybciej, ale nie powodowały jakiegoś mocno przeszkadzającego hałasu. Gorące powietrze wydostaje się przez dwa szerokie wyloty na tylnej krawędzi, które są niestety pod kątem, więc trochę obrywa też dolna część matrycy. Nie wiem jak to będzie wyglądało po przykładowo pół roku używania, ale daje do myślenia. W tym miejscu można było wyczuć, że obudowa jest najbardziej gorąca. Po teście obciążeniowym była ciepła, nie gorąca i to jest najważniejsze. Wydajność sprawdziłem też w grze Counter-Strike Global Offensive i najnowszej odsłonie Need for Speed. W tej pierwszej dla większości graczy liczy się jak najwyższa ilość klatek (tak, bo „czysta” to wciąż za mało), ale można było swobodnie grać na wyższych ustawieniach i natywnej rozdzielczości matrycy. Drugi tytuł to już nieco inna bajka. Przy Full HD i średnich detalach grafiki płynność była na pograniczu 25 klatek, a jak dodało się trochę dymu czy pojawiło się więcej przeciwników, potrafiło w newralgicznych momentach spaść nawet do około 21-22 klatek. Ale wystarczyło tylko obniżyć rozdzielczość do HD i na tych samych ustawieniach szczegółów gry można było spokojnie uzyskać 30-37 klatek. Przypominam, że to gra z 2016, więc większość starszych gier powinna działać w miarę płynnie, choć o komfortowym graniu w Wiedźmina 3 czy najnowszego Assassin’s Creed raczej można zapomnieć.
Ogromny wpływ na szybkość działania komputera ma dysk SSD. Prawda jest taka, że nawet jeśli wsadzimy najsłabszy dysk SSD do 10-letniego komputera to dostanie solidnego kopa i właśnie w takim przypadku można najlepiej zauważyć zalety tej technologii. W testowanym Lenovo zastosowano nośnik SSD na złączu M.2 o pojemności 256 GB i jest to jedyna jednostka montowana w tym modelu, niezależnie od ceny i pozostałych podzespołów. Jest to dokładnie Lite-On CV1-8B256, którego przetestowałem dwoma programami – AS SSD Benchmark i ATTO Disk Benchmark. Wyniki możecie zobaczyć poniżej.
Lenovo Yoga 710-14 ma dobrze rozwinięte zaplecze łączności bezprzewodowej, bo jest Bluetooth i dwuzakresowa karta sieciowa Wi-Fi w standardzie ac, a w razie czego można też skorzystać z technologii WiDi, jeśli chcemy rzucić coś bezprzewodowo na większy ekran. Wszystkie technologie działały dobrze, choć zauważyłem sporadyczne problemy z Wi-Fi, które objawiały się tym, że nie wyszukiwało sieci i wymagany był restart komputera albo komputer był połączony z siecią, a mimo tego strony się nie ładowały. Zakładam jednak, że to wina systemu aniżeli hardware’u.
Kwestie związane z portami też są do przedyskutowania. Te ważniejsze, czyli dwa USB 3.0 i micro HDMI znalazły się na jednej, prawej stronie i po pierwsze szkoda, że są właśnie po tej stronie, a po drugie, są zbyt blisko siebie. Dla mnie, czyli osoby praworęcznej jest to trochę niewygodne, bo coś wpiętego w USB może przeszkadzać jeśli będziemy używać myszki a nie touchpada. Ja jakoś to jednak „obszedłem”, bo miałem mysz na Bluetooth, która nie zajmuje portu. Poza tym, wystarczy szerszy pendrive czy modem USB, by uniemożliwić podłączenie czegokolwiek do drugiego złącza, które jest teoretycznie wolne. Po drugiej stronie jest ciut lepiej, ale trochę szkoda, że nie ma tam trzeciego USB. Po tej stronie wkładamy kartę SD, która niestety trochę wystaje i podłączamy komputer do prądu. Wtyk od ładowarki jest cienki i okrągły, więc szkoda, że nie zastosowano tutaj prostokątnego gniazda i wtyczki, znanych chociażby z Yogi 700.
Yoga 710-14 to kontynuacja współpracy z firmą JBL, bo w laptopie zastosowano dwa głośniki o łącznej mocy 3 W. Jak na 14-calowca jest to wystarczająca wartość. Głośniki znajdują się na spodzie komputera, ale przez lekko zaokrągloną obudowę nie powstaje problem z ich zakrywaniem i tłumieniem dźwięku. No chyba, że położymy laptopa na kocu, co ani dla dźwięku, ani dla samego laptopa nie jest dobrym rozwiązaniem. Jakość dźwięku jest dobra, wszystko dokładnie słychać, choć nie ukrywam, że miałem w rękach laptopy z głośnikami, które grały lepiej. Ot, nie muszę szukać daleko, taki mój Dell XPS chociażby, który leży obok, też jest czternastocalowcem, ale gra dużo głośniej.
SPIS TREŚCI:
29 replies on “Recenzja Lenovo Yoga 710-14. Tak się nazywa dobra czternastka!”
Kupiłem: YOGA 710 ISK, i5 siódmej generacji, 16GB RAM, 256GB SSD i wszystko byłoby pięknie gdyby nie szczegóły. Zasilacz zerżnięty z ASUS, posiadam X550C który ma praktycznie identyczny, ale lepiej wykonany, przynajmniej jeżeli chodzi o przewód który jest bardziej elastyczny i ciut grubszy. Poza tym kości pamięci karty graficznej: nominalnie, zgodnie ze specyfikacją nVidii miały być kości DDR5, a tutaj są DDR4. Ponadto nigdzie nie mogę znaleźć w specyfikacji jaką wielkość karty SD jest ten sprzęt w stanie obsłużyć, czyli jeżeli kupię 256GB i nie obsłuży, to co? Odsprzedaż? Bez sensu!
Jednak pomimo tych minusów używa mi się go bardzo dobrze, jest jak na razie JEDYNYM w tym segmencie z grafiką dedykowaną, czyli można przyciąć w dość wymagające pozycje z biblioteki gier, ma soczyste kolory, dużo przyjemniejsze niż na ASUS X550C, lepsze kąty widzenia, mniej się grzeje przy maksymalnym użyciu, ma stopniowane podświetlenie klawiatury i wiele innych drobnych zalet.
Polecam sprzęt.
Dzięki za opinię. Niech służy 🙂 Co do zasilacza, pewnie nie tylko Asus i Lenovo mają podobny zasilacz, grunt, że jest niewielki i jak pamiętam jednoczęściowy. W przypadku grafiki, gdzieś słyszałem, że rzeczywiście kartę 940MX można spotkać z pamięciami GDDR5 jak i tymi starszymi. Z kartą może być problem, ja nie miałem nic większego od 64 GB pod ręką żeby sprawdzić. Rzeczywiście, szkoda, że producent nie podaje jaki nośnik największy obsługuje ten slot. Pozostaje chyba wysłać pytanie do producenta.
Właśnie przesłałem zapytanie do działu technicznego Lenovo. Jak tylko uzyskam odpowiedz na pewno się nią podzielę.
Czy udało Ci się ustalić jaka jest maksymalna pojemność karty SD, która będzie bez problemu współgrała z Yogą 710?
Tak, zgodnie z odpowiedzią od serwisu Lenovo nie ma obecnie górnej granicy pojemności obsługiwanych kart, jest jednak zasadnicze ograniczenie jeżeli chodzi o modele poszczególnych producentów. W załączeniu otrzymałem dość krótki wykaz modeli o pojemności powyżej 100GB (dość drogich), posortowanych wg firm, a że miałem zamiar dzięki karcie poszerzyć pamięć dysku twardego, to po przekalkulowaniu stwierdziłem, że taniej będzie wymienić dysk na co najmniej 512GB, co skończyło się okazyjnym zakupem fajnego WDC WDS100T1B0B o pojemności 1TB, który to obecnie jest zamontowany w laptopie, a oryginalny 256GB siedzi sobie w zewnętrznej obudowie z USB C, co stanowi BAAARDZO szybki i pewniejszy, choć ciut większy, zamiennik pendrive’a.
Wielkie dzięki za szybką i szczegółową odpowiedź. Faktycznie, wymiana oryginalnego dysku o pojemności 256GB na coś większego wydaje się być bardzo ciekawą alternatywą.
Nie ma sprawy. Tak na marginesie: rozważałem kilka opcji powiększenia pamięci. Najtaniej, jeżeli chodzi o stosunek cena/GB wychodzi magnetyczny dysk zewnętrzny, koniecznie z interfejsem USB od 3.0 w górę. Mam taki od dawna i raczej perspektywa czegoś doczepionego do sprzętu typu YOGA nie za bardzo mi się podobała. Następną opcją było dołożenie drugiego dysku SSD, ale niestety nie ma na niego miejsca, producent nie przewidział dodatkowego gniazda M.2. Trzecia opcja to była właśnie karta SD, a raczej, po zastanowieniu, karta microSD w odpowiednim adapterze, o czym wyżej, jednak łączny koszt takiego rozwiązania z kartą odpowiedniej wielkości skierował mnie właśnie w stronę ostatniego rozwiązania które opisałem Ci wyżej, czyli całkowita wymiana dysku na większy.
To wszystko co chciałem w tym temacie napisać.
Pozdrawiam.
Juras
Rozważam dokładnie te same opcje. Do tej pory korzystałem z zewnętrznych dysków SSD pracujących na USB 3.0. Plusem tego rozwiązania jest możliwość szybkiego przenoszenia danych pomiędzy kilkoma jednostkami, natomiast o minusie już wspomniałeś, czyli konieczność pracy na laptopie z doczepionym dyskiem. Z drugiej strony, wymiary jednego z takich dysków, którym obecnie dysponuję, to 65×65 mm przy pojemności 240 GB, więc nie ma wielkiej tragedii. Myślę, że można znaleźć coś o mniejszych gabarytach, jednocześnie z większą, a przynajmniej taką samą pojemnością.
W chwili obecnej skłaniam się ku wymianie oryginalnego dysku 256GB na coś większego.
Również pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za rady.
Adrian
Więcej miejsca będzie, tylko uruchamianie systemu i praca komputera spowolni przy zmianie z SSD na HDD
No i w końcu dotarł do mnie zamówimy adapter microSD dedykowany do YOGA 900. Sprzęt wspaniale pasuje do mojego YOGA 710-14, czyta karty bez problemu, dobrze pasuje, nic nie wystaje z obudowy, pięknie się chowa równo z obudową i służy dodatkowo jako zaślepka przeciwpyłowa.
Jeżeli jest ktoś zainteresowany, to gorąco polecam:
http://m.ebay.com/itm/201696163991Adapter microSD YOGA 710-14, YOGA 900.
Solidny sprzedawca. Poczta zagubiła przesyłkę, jednak bez problemu wysłał drugi, który dotarł do mnie wczoraj.
No i w końcu dotarł do mnie zamówimy adapter microSD dedykowany do YOGA 900. Sprzęt wspaniale pasuje do mojego YOGA 710-14, czyta karty bez problemu, dobrze pasuje, nic nie wystaje z obudowy, pięknie się chowa równo z obudową i służy dodatkowo jako zaślepka przeciwpyłowa.
Jeżeli jest ktoś zainteresowany, to gorąco polecam:
http://m.ebay.com/itm/201696163991Adapter microSD YOGA 710-14, YOGA 900.
Solidny sprzedawca. Poczta zagubiła przesyłkę, jednak bez problemu wysłał drugi, który dotarł do mnie wczoraj.
O nieźle, nawet nie wiedziałem, że taki adapter istnieje 🙂 Na pewno potencjalnym nabywcom Yoga 900 i jak się okazuję Yoga 710-14 się przyda.
Mają o wiele szerszą ofertę tego typu adapterów do sprzętu gdzie normalna karta SD wystaje ze slotu. Od wielu modeli Apple, przez sprzęty Surface Microsoftu, po modele Lenovo YOGA.
Niestety, wielu użytkowników nie ma nawet świadomości istnienia tego typu udogodnień! Szkoda.
Przejrzę, sprawdzę i być może w wolnej chwili coś o tym napiszę.
Myślę, że wielu nieświadomych Ci podziękuje 🙂
Ja rozważałem ten adapter głównie pod kątem rozszerzenia fabrycznych 256GB dysku SSD kartą microSD, czyli podłączenia non-stop, dlatego szukałem zdesperowany czegoś, co nie będzie wystawało za bardzo z obudowy.
Poświęciłem bardzo dużo czasu na znalezienie tego urządzonka, więc sądzę, że będzie wielu wdzięcznych za takie info, nie tylko użytkowników Lenovo 😀
A kolego Juras masz mozliwosc przetestowac jakims programikiem jakie ograniczenia predkosciowe ma ten adapter?
Mam kartę SanDisk SDXC class 10 o pojemności 64GB i program H2testw 1.4, z tym że tutaj testowane są transfery karty, nie adaptera.
Ale jak tylko wsiądę na Yogę, dam znać i wkleję foto.
Jako ciekawostkę dodam, że istnieje ciekawy adapter kart microSD do sprzętu z jabłuszkiem i niedawno dodali do oferty podobny, ale do YOGA 900 i Surface PRO.
Zamówiłem to cudo, bo dodatkowo robi za osłonę przeciwpyłową, jednak nasza wspaniała poczta zagubiła gdzieś przesyłkę i od trzech miesięcy nie jestem w stanie przetestować, czy adapter będzie pasował do YOGA 710-14ISK…
A tu link:
http://www.ebay.pl/itm/201696163991?_trksid=p2057872.m2749.l2648&ssPageName=STRK%3AMEBIDX%3AIT
Mam pytanko rozważam zakup tego modelu i znalazłem coś takiego: http://allegro.pl/lenovo-yoga-710-14-dotyk-i5-7200u-8gb-256ssd-win10-i6736149049.html dobra cena i niby antena jest zintegrowana z zawiasami (może to rozwiąże problem o którym wspominałeś?)
Chciałbym dowiedzieć się również czy wersja bez dedykowanej karty graficznej będzie się grzać mniej czy bardziej? Komputer raczej nie będzie służył do gier a zależy mi na komforcie podczas użytkowania więc wolałbym aby obudowa pozostawała możliwie chłodna.
Myślę, że temperatura będzie niższa, ale pamiętaj, że wersja z 940MX może mieć delikatnie cieplejszą obudowę tylko i wyłącznie podczas większego obciążenia. Wersja bez dedykowanej grafiki może ciut lepiej trzymać na baterii (chociaż i tak przy podstawowych zadaniach działamy na karcie wbudowanej w procesor). Druga strona jest jednak taka, że ten Intel HD 620 to i tak całkiem wydajna grafika, która posiada sprzętowo zaimplementowane kodeki do odtwarzania filmów w 4K 60 fps. Jest spora różnica między 6 a 7 generacją. Myślę, że twój wybór jest bardzo dobry, co do samego modelu jak i parametrów.
Wielkie dzięki za rozwianie wątpliwości. Zatem na ten model się decyduję i liczę że wdzięcznie będzie mi służył 🙂
Pozdrawiam.
Super, nie ma sprawy. Daj znać jak już do Ciebie dojdzie, czy wszystko jest ok i jak się sprawuje 🙂
Wczoraj odebrałem. Przyznam szczerze że wykonanie zdecydowanie na plus. Wygląda fajnie i sprawia wrażenie solidnego. Wiatrak faktycznie non stop chodził ale po jakimś czasie jakby ustało. Nie wiem jak zaktualizować to w biosie (niby lenovo wydało jakąś łątkę ale nie wiem skąd to ściągnąć) Generalnie pierwszy dzień nie miałem okazji z nim długo posiedzieć może dziś po pracy przetestuje go bardziej.
Radzę omijać ten laptop szerokim łukiem – mam go w pracy od początku marca. Po pierwszym miesiącu pracy przestał się włączać. Najbliższy serwis tego modelu jest w Niemczech – tak mnie poinformował informatyk w mojej firmie – z tego powodu byłem pozbawiony komputera przez 5 tygodni. Otrzymałem go ponownie w pierwszym tygodniu maja. Od tamtej pory działał bez zarzutu przez 1,5 miesiąca, po czym historia w dniu dzisiejszym się powtórzyła – komputer ponownie nie chce się włączyć. Czyli podsumowując, na ~3,5 miesiąca posiadania tego komputera, zdążył się on zepsuć 2 razy i ~5 tygodni był wycięty z mojej pracy. Odradzam!
Wojtku, a czy dostałeś jakąś ekspertyzę z naprawy, co było powodem usterki? Bo pisząc „przestał się włączać” może oczywiście świadczyć o wadzie sprzętu, ale też nieumiejętnym użytkowaniu np. niespodziewane przerwanie aktualizacji systemu. Poza tym, najbliższy autoryzowany serwis Lenovo jest w COMP S.A, więc informatyk musi zrobić aktualizację danych 😉
Poinformowano mnie o wymianie płyty głównej.
Po ostatniej akcji wymieniono mi na nowy egzemplarz. 3 dni działał i historia się powtarza… Informatycy coś podejrzewają, że może to być wina bios-u. To jest jakiś dramat.
WItam, jestem bardzo zainteresowany kupnem tego laptopa. Ale nurtuja mnie watpliwosci, komputer ogolnie nie bedzie słuzył do grania. Jego przeznaczeniem bezie praca poza domem, filmy, muzyka, internet. Obecnie uzywam 14″ jakiegos HP Paviliona, mam ochote na 15,6″ ale boje sie ze bedzie za duzy, co do dedykowanej grafiki, to nie potrzebna mi ona, a boje sie ze bedzie tylko zbednie zrzerac baterie i dodatkowo produkowac cieplo. Ogolnie najlepsza opcja by bylo wziac 14″ i5 z integra, 8GB RAM i 256 SSD M2, ale kusi mnie by dolozyc troszke i meic juz te 15 cali. Chyba nie ma wersji 15.6″ bez dedykowanej? Czy jest gdzies podane czy 15″ ma wieksza baterie od wersji 14″ ? Co byscie mi doradzili? W ostatecznosci moge kupic 15″ i w razie potrzeby mozna wrocic do 14 dni… i wtedy wziac mniejsza opcje.
„praca poza domem” – dlaczego więc zastanawiasz się nad 15-tką? Według mnie obecnie producenci zrobili niezłą robotę tworząc sprzęt z 14-calowym ekranem, który ma wymiary przeciętnego laptopa z 13-calowym. Szukaj czegoś z 14-calowym ekranem i Full HD, to taki „złoty środek”. Jeżeli nie będziesz wykorzystywał dedykowanej grafiki to w zupełności wystarczy Ci ta, która jest w Intel Core 7. generacji. Proponuję rozejrzeć się za laptopem, który ma np. Core i5-7200U lub Core i7-7500U. Dodatkowa grafika generuje ciepło i skraca czas pracy na baterii dopiero, gdy zostanie uruchomiona, podczas codziennej pracy będziesz działał na tej wbudowanej w procesor.
Proponuję zatem rozejrzeć się za Lenovo Yoga 720 lub Lenovo Ideapad 710s, ewentualnie Asus UX410 lub UX430.