I wcale nie chodzi mi tutaj o to, że jest to najsmuklejsze tego typu urządzenie, jakie kiedykolwiek zostało pokazane. Tak mówi o nim producent, tak też zostało przedstawione i wcale tego nie neguje, bo to równie ważne co wygląd. Może i jest najsmuklejszym laptopem 2w1, ale według mnie jest też najładniejszym. Wszystko przez tą granatową wersję kolorystyczną, którą widać, że Asus z powodzeniem stosuje w kolejnych modelach. Tym razem w Asus ZenBook Flip S.
Tym razem skupię się trochę bardziej na konstrukcji i wyglądzie, bo chyba nikt nie chce czytać o suchej specyfikacji. Ja bym nie chciał, więc wspomnę o niej tylko na samym końcu. Asus ma już w swojej ofercie kilka urządzeń konwertowalnych, zarówno tych odpinanych jak i tych obracanych i zaprezentowany Asus ZenBook Flip S należy do tej drugiej grupy. Choć nie jestem zwolennikiem rozwiązań 2w1 (jakoś w mojej pracy przydaje się bardziej matowa matryca niż dotykowa i błyszcząca) to muszę przyznać, że z tym nowym ZenBookiem mógłbym się pokazać wszędzie, nawet bez tego gustownego (chyba skórzanego) etui, które jest w zestawie. Wiem, że to kwestia gustu i ta zasada nigdy się nie zmieni, ale po dosyć ciepło przyjętym granatowym ZenBooku 3 czy ostatnio modelu UX430 można się spodziewać, że z ZenBookiem Flip S będzie podobnie. Wersja granatowa (Royal Blue) ze złotymi wstawkami i szlifem na krawędzi wygląda zacnie, a do tego waży 1,1 kilograma i ma niecałe 11 milimetrów grubości. Pod tym względem robi wrażenie.
Mimo tak smukłej obudowy Asusowi udało zmieścić czytnik linii papilarnych, ale mocno ograniczył ilość złączy. ZenBook Flip S ma tylko dwa USB 3.1 i nic więcej. Biorąc pod uwagę mobilność to jest rewelacyjnie, ale z produktywnością jest znacznie gorzej i nawet nie uratuje tej sytuacji stacja dokująca Asus mini dock z dodatkowymi portami – USB 3.1, USB 3.0, HDMI i VGA, a także RJ-45 i czytnik kart pamięci. Niby jest rozwiązanie, takie wszystko w jednym, ale w sumie kto łapiąc szybko tego laptopa pod pachę będzie pamiętał o zabraniu stacji z portami?
Nie mogło zabraknąć klawiatury w kolorze obudowy, z podświetlanymi klawiszami czy bardzo dużego touchpada. Spore wrażenie robi też ekran z bardzo smukłymi ramkami (podobnie jak w UX390 czy UX430) przez co wyświetlacz zajmuje około 80% przedniego panelu i wysoką rozdzielczością dochodzącą do 4K (jest też wersja Full HD). Miałem wspomnieć o technikaliach, ale w sumie najważniejsze jest to, że w środku może być nawet procesor Intel Core i7-7500U, do 16 GB pamięci RAM (LPDDR3) i dysk o pojemności do 1 TB na złącze PCIe 3.0 (mniejsze, czyli 256 i 512 GB są na SATA).
Nie wiadomo jeszcze ile Asus ZenBook Flip S będzie kosztował w Polsce, ale ceny za najbardziej standardową specyfikację z Core i5-7200U rozpoczynają się o 1099 dolarów. Dla spokoju, oprócz wersji granatowej jest też druga, czarna, którą widzicie wyżej na zdjęciu.
źródło: Asus
No Comments