Jeśli coś ma 6 GB pamięci RAM i aż 128 GB pamięci wewnętrznej to nie może działać źle.
Wiadomo, że w przypadku każdego smartfona z Androidem jest ta zależność, że im więcej pamięci operacyjnej tym lepiej i to właśnie na przykładzie urządzeń od Huawei zauważyłem największą różnicę, szczególnie porównując działanie Mate’a 9 Pro do klasycznego wariantu Mate 9 z 4 GB RAM. Widać to nie tylko podczas szybkości uruchamiania aplikacji, ale przede wszystkim w trakcie ich pobierania, a potem instalacji w pamięci. Działa to niezwykle szybko i sprawnie, bo po ukończeniu pobierania, dosłownie na chwilę pojawia się komunikat o instalacji i tyle, aplikacja już w telefonie. Bezproblemowe działanie to też zasługa bardzo wydajnego procesora Kirin 960, który potem trafił też do P Dziesiątki i nowego układu graficznego Mali-G71 MP8, dla którego nie ma gry, która będzie się zacinać. Do telefonu możemy wrzucić ogromną ilość plików (w końcu 128 GB jak na smartfon to całkiem sporo), ale niestety nie wykorzystamy do tego karty pamięci, bo Mate 9 Pro nie ma slotu na microSD. Na szufladce jest miejsce tylko dla dwóch kart nanoSIM, które mogą działać w trybie dual SIM. Dla niekórych zaskoczeniem może być to, że tylko w trybie standby.
Huawei Mate 9 Pro od wyjęcia z pudełka ma w sobie Androida 7.0 Nougat z interfejsem EMUI 5.0, znanym już ze wcześniejszego modelu. A w sumie to wcześniejszych, bo do czasu oficjalnego pojawienia się Huawei P10 (fabrycznie z EMUI 5.1) kilka smartfonów dostało już EMUI z piątką na początku. W zasadzie wcale nie ma co żałować, że smartfon nie ma wersji 5.1 (no chyba, że ostatnio pojawiła się jakaś aktualizacja), bo tak naprawdę zmiany są kosmetyczne i wręcz niezauważalne, do czasu aż wejdziemy do aplikacji aparatu. System wygląda tak samo czysto, schludnie, naturalnie i świeżo jak w Mate 9, a w sumie kluczową różnicą jest dodatkowy tryb portretowy w aparacie, który póki co znajdziemy tylko w Huawei P10 i Huawei P10 Plus. System działa płynnie i według zapewnień producenta, dzięki specjalnemu algorytmowi nie będzie cierpiał na odwieczny problem Androida, czyli nie będzie „zamulał” po kilku miesiącach użytkowania. Telefon ma dostosować działanie do użytkownika i nauczyć się tego w jaki sposób używa on telefonu.
Z ważniejszych funkcji warto wymienić możliwość wybrania stylu ekranu głównego (czy aplikacje mają być bezpośrednio na ekranie czy schowane w szufladce), włączenia aplikacji bliźniaczej (możemy mieć dwie instancje tej samej aplikacji i korzystać z dwóch kont, np. prywatnego i służbowego) czy opcje określające działanie przycisków dotykowych pod ekranem (wstecz po lewej lub prawej stronie, długość podświetlenia). Jest też nowe centrum udostępniania Huawei Share, funkcja do ochrony naszego wzroku przez niwelowanie światła niebieskiego (przydatne podczas czytania czy przeglądania długich artykułów) czy tak zwany przycisk wiszący z najpotrzebiejszymi opcjami systemowymi.
Smartfon był testowany na oprogramowaniu w wersji LON-L29C900B115.
Aparat w Huawei Mate 9 Pro
Spoglądając w kierunku aparatu raczej nic nie powinno nas zaskoczyć, jeśli chociaż raz czytaliśmy o Huawei Mate 9. Tak naprawdę poza wspomnianymi zmianami dotyczącymi rozmieszczenia elementów to od strony technicznej mamy to samo. Jest to podwójny aparat z soczewkami od Leica. Jeden sensor ma 20 megapikseli, jest monochromatyczny i odpowiedzialny jest za rejestrowanie szczegółów, a drugi to RGB, ma 12 megapikseli i jego zadaniem jest zbieranie informacji o kolorach. Potem specjalny procesor zbiera wszystko w całość i tworzy się jedno zdjęcie. Do dyspozycji mamy też hybrydowy Auto Focus, ale mnie najbardziej cieszy fakt, że nie zabrakło optycznej stabilizacji obrazu (OIS). To jednak przydaje się podczas bardziej dynamicznych scen czy zdjęć w ruchu.
Jak takie technologiczne zaplecze sprawdza się w rzeczywistości? Niemal identycznie jak w przypadku Huawei Mate 9. Testowałem zarówno jednego jak i drugiego i żadnej różnicy nie zauważyłem. Zdjęcia są bardzo dobre, cechują się odpowiendimi kolorami i detalami i nikogo nie zaskoczę, że najlepiej wychodzą przy naturalnym świetle. Po zmroku bywa gorzej i zdjęcia zrobione z automatu, na szybko są nieco ciemniejsze niż w takim Samsungu Galaxy S7, Galaxy S8 czy LG G6 i flagowcach od Sony. Ale da się to „podciągnąć”, bo Mate 9 Pro (jak też pozostałe topowe smartfony od Huawei) ma świetny tryb nocny, choć jak to mówią, bez statywu nie podchoć. Na uwagę zasługuje też tryb monochromatyczny, gdzie zdjęcia mają genialne czernie i biele czy dużo więcej szczegółow niż w przypadku tego samego zdjęcia zrobionego innym smartfonem używając tylko czarno-białego efektu.
Kilka przykładowych zdjęć wykonanym na totalnym automacie możecie zobaczyć poniżej.
Huawei Mate 9 Pro nagrywa filmy w rozdzielczości 4K i koduje je w H.265 HEVC. Plik na smartfonie działa bez problemu i można go też odtworzyć na komputerze, ale mocnym i z odpowiednią paczką kodeków. Nagranie jest wysokiej jakości, ale mam wrażenie, że nie aż takiej jak w przypadku flagowców Samsunga. W dodatku niezbyt dobrze wypada podczas nagrywania filmów po zmroku, nagranie jest ciemne i brakuje mu szczegółowości. Warto też wspomnieć o tym, że w optyczna stabilizacja obrazu działa tylko do rozdzielczości Full HD.
Bateria
O baterii można napisać same dobre rzeczy. Bo jak może być inaczej skoro w obudowie umieszczono akumulator o pojemności 4000 mAh i w dodatku z naprawdę szybkim ładowaniem. Energii starczy spokojnie na intensywny dzień pracy, a czasami nawet i na drugi dzień będziemy mogli nastawić budzik i nie martwić się o to, że telefon wcześniej się wyłączy. Gdy mamy powłączane najistotniejsze rzeczy średni czas włączenia ekranu w trakcie jednego cyklu będzie wahał się od około 4,5 do nieco ponad 5 godzin. Jak ograniczymy łączność i zmniejszymy jasność ekranu to jest duża szansa, że uzyskamy 6-7 godzin SoT.
Huawei Mate 9 Pro ma złącze USB Type C i jak wspomniałem, wspiera szybkie ładowanie SuperCharge. To obecnie najszybsza technologia ładowania wśród smartfonów Huawei i ma ją też przykładowo Huawei P10. Baterię naładujemy do pełna w około 2 godziny co i tak ze względu na sporą pojemność jest dobrym wynikiem, ale tutaj najistotniejsze jest ładowanie na początku procesu. W około pół godziny jesteśmy w stanie dobić niemal do 50%.
Huawei Mate 9 Pro radzi sobie prawie tak dobrze jak standardowa wersja Huawei Mate 9, a różnica wynika w zasadzie z wyższej rozdzielczości w tym pierwszym (2K w porównaniu do Full HD).
SPIS TREŚCI:
No Comments