Bardzo kibicuję Google, bo od dawna używam ich kilku aplikacji, a od przeszło dwóch lat noszę na ręku Huawei Watch z systemem Android Wear, co chwilę gadając do niego dzięki usłudze Google Now. W wielu przypadkach sprawdza się to znakomicie, ale jednak nie działa tak idealnie jakbym tego oczekiwał. Ale z drugiej strony żyję z tą świadomością, że jest jeszcze po prostu za wcześnie na pełne wsparcie. Z tego też powodu wiem, dlaczego urządzenia (jak chociażby najnowsze Pixele 2) i usługi firmy z Mountain View nie są jeszcze oficjalnie dostępne w Polsce. Dlatego też sporym zaskoczeniem było dla mnie to, gdy zobaczyłem głośnik Google Home w Polsce, znaczy w jednym z polskich sklepów. Ok, Google. What the hell?!
Google na swojej ostatniej konferencji pokazało dwa smartfony – Pixel 2 i Pixel 2 XL, ale też głośnik Google Home mini o wartości około 50 dolców, który jest bezpośrednią odpowiedzą na Dot od Amazonu. Widać zatem, że rozwija swój system inteligentnego asystenta i chwała mu za to, choć ja będę skakał pod sufit dopiero, gdy Google Home będzie oficjalnie w Polsce. Dzisiaj możemy tylko pomarzyć albo spojrzeć w kierunku jednego z głośników od Google i nawet go wypróbować. Po warunkiem, że mamy trochę gotówki w portfelu i jesteśmy przygotowani na eksperymenty.
Google Home to nic innego jak cholernie rozbudowany i niebywale pomocny inteligentny asystent od Google. Można powiedzieć do niego niemal wszystko, a ten odpowie bez zająknięcia, tak jakbyśmy rzeczywiście gadali z kimś obok. Sprawdzi pogodę i powie czy zabrać dzisiaj parasol, podpowie o której wyjść z domu, by nie spóźnić się do pracy jadąc autobusem numer 54, będzie kontrolował światło, temperaturę, dźwięk i telewizję, będzie streamował muzykę z ulubionej biblioteki, wyświetli zbliżające się spotkania z terminarza czy w końcu zamówi na czas Ubera, jeśli z jakichś powodów budzik nie zadzwoni. Prawda jest jednak taka, że te opcje i naprawdę masa innych są dostępne między innymi dla użytkowników ze Stanów Zjednoczonych, czyli tam, gdzie usługa Google Home jest oficjalnie i w pełni dostępna. Co prawda w Polsce też będzie można pogadać z głośnikiem, ale trzeba mieć angielski w przynajmniej jednym z palców i świadomość, że nie wszystko będzie działać tak jak ma działać.
Google Home / fot. Google
Dziwnym trafem głośnik Google Home pojawił się w ofercie sklepu x-kom czego kompletnie się nie spodziewałem i czego dowodem jest powyższy zrzut ekranu. Z jednej strony fajnie, bo to szansa na kupienie głośnika w Polsce, bez konieczności dymania do naszych zachodnich sąsiadów, ale z drugiej, patrząc na cenę, i tak mamy ją o prawie stówę wyższą (w Niemczech kosztuje niecałe 150 euro). Tak jak wspomniałem na początku, kibicuję i sam bym chciał kiedyś taki głośnik mieć na swoim biurku, ale w obecnej sytuacji jest to idealna okazja na to, jak szybko i bezmyślnie wydać 699 złotych. Po pierwsze, pamiętajmy, że w obecnej chwili kupujemy bardziej całkiem dobrej jakości (jak czytałem) głośnik bezprzewodowy niż system z inteligentnym asystentem domowym. Po drugie, oficjalnie poza granicami naszego kraju można kupić ten głośnik nawet za 109 dolarów (w Stanach), czyli niecałe 400 złotych. Łatwo więc przekalkulować, że za polską cenę moglibyśmy mieć prawie dwa głośniki.
Google Home w polskim sklepie / fot. x-kom
Póki co, wstrzymałbym się z zakupem i poczekał na rozwój sytuacji, a jeśli już nie możecie dalej czekać to spróbowałbym ściągnąć głośnik z zagranicy. Widzę, że jedna sztuka jest w salonie w Kielcach, więc możliwe, że podejdę tam i sprawdzę o co chodzi.
źródło: x-kom
2 replies on “Historia o tym jak zmarnować 699 złotych. Głośnik Google Home w Polsce”
Jak można napisać recenzję sprzętu, którego nawet się nie testowało?
Co trzeba mieć w głowie, żeby pomyśleć, że to co wyżej napisałem jest recenzją.