W ostatnim czasie można zauważyć, że producenci chcą nas przekonać do gamingowych smartfonów i takich modeli pokazują coraz więcej. Zaczęło się od Razer Phone, potem gdzieś tam był Black Shark od Xiaomi i Nubia Red Magic czy Asus ROG Phone. Wszystkie te konstrukcje były ciekawe, ale jednocześnie drogie. W końcu pojawił się Honor Play czy Pocophone F1, wszystko diametralnie zmieniając. Obydwa kosztują 1499 złotych, a ja mogę sprawdzić jednego z nich.
Po tytule już wiecie, że jest to Honor Play, w dodatku w jakże pięknym i męskim kolorze – różowym. Ale wiecie co? Dobrze, że taki kolor się trafił, bo przynajmniej smartfon wygląda inaczej i wprowadza trochę świeżości wśród wszystkich smutnych i ciemnych smartfonów, które testowałem do tej pory. Co więcej, w Polsce takiej wersji kolorystycznej jeszcze nie widziałem, a w chwili pisania tego tekstu trafiłem na wariant czarny i niebieski.
Sam kolor Ultra Violet prezentuje się zacnie i ładnie mieni się pod światłem, ale nie ma co ukrywać, że design Honora Play jest tak oklepany jak mata w ringu przez Najmana. Charakterystyczne ułożenie aparatów, czytnik linii papilarnych na środku, nic szczególnego. No chyba, że weźmiemy pod uwagę dwie specjalne wersje Player Edition w czerwonym i czarnym kolorze, które wyglądają bardziej „drapieżnie”.
W przypadku Honora Play najistotniejsza ma być wydajność i niska cena. Patrząc na to, że w środku siedzi Kirin 970 i technologia GPU turbo, która optymalizuje i jeszcze podwyższa wydajność, a smartfon w wersji 4/64 GB kosztuje w Polsce 1499 złotych, to obydwa te aspekty zostały spełnione. Mnie najbardziej ciekawi to, jak Honor Play rzeczywiście będzie sprawował się w grach, jaka będzie temperatura pod obciążeniem i czy system wibracji i dźwięku przestrzennego będzie tak dobry jak go opisują.
Smartfon ma też podwójny aparat (16 MP + 2 MP), który ma wsparcie „sztucznej inteligencji”. Zakładam, że AI będzie działało podobnie jak w testowanym ostatnio Honorze 10, ale jakość zdjęć będzie ciut niższa ze względu na inne sensory. 6,3-calowy wyświetlacz na pewno pomoże w rozgrywce, ale nie ma się co bać tak dużej przekątnej, bo ekran całkiem sprawnie został wkomponowany w przedni panel. Dobrze też, że do obudowy wsadzili sporą baterię, która ma 3750 mAh.
Trochę zastanawiam się, gdzie jest w tym wszystkim jest „haczyk” i na czym w tym smartfonie zaoszczędzili. W końcu smartfon pod względem parametrów wygląda świetnie i jeszcze lepiej jeśli spojrzymy na cenę. A do tego dochodzi Android 8.1 Oreo z nowym EMUI, szybkie ładowanie, czy nawet NFC, którego, przykładowo, w takim POCO F1 brakuje.
Jak to się mówi – „wszystko wyjdzie w praniu”.
One reply on “Różowy Honor Play w naszych rękach. Rozpoczynamy testy!”
Dokładnie, szkoda, że taki nie trafił mi się na testy.