Nuda. Tak jednym słowem można podsumować całą konferencję Google, na której pokazali tylko to czego się spodziewaliśmy. Ha, nawet mniej niż się spodziewaliśmy, o czym pisałem wcześniej. Ja mam niesmak i czuje się trochę tak jakby słoń mnie zjadł i po chwili, no wiecie co, wyrzucił drugą stroną. Ale nie wdając się szczegóły, chciałem napisać coś więcej o Google Home Hub, który mocno zaciekawił mnie już wcześniej i po kilku dłuższych chwilach na przemyślenia, okazał się tym najciekawszym, który został pokazany na „Made by Google”.
Może to zabrzmieć dziwnie, ale ani Pixel 3 XL ani tablet Pixel Slate nie zainteresowały mnie tak bardzo jak tytułowy głośnik Home Hub. Jeszcze kilka dni temu chciałem zamawiać Google Home mini żeby chociaż przetestować asystenta w „domowej wersji”, ale w sytuacji, gdy wiem już wszystko o Hubie, postanowiłem się wstrzymać.
Google Home Hub to nic innego jak głośnik z podstawką, do której przyklejono 7-calowy tablet. Oczywiście nie dosłownie, ale tak jednym zdaniem można go opisać, jakby ktoś nas zapytał w biegu. No nie tak jest? Przecież wystarczy tylko na niego spojrzeć. Ale w rzeczywistości to najbardziej rozbudowany i funkcjonalny głośnik z asystentem jaki kiedykolwiek Google miało w swojej ofercie.
Mnie przypomina trochę ekrany w nowoczesnych samochodach, które jakby unosiły się nad całym kokpitem. I podobnie jest z Home Hub, bo tablet wygląda trochę tak jakby był w powietrzu. Podstawa i głośnik znajdują się z tyłu.
Mamy szybki dostęp do kalendarza, map Google, YouTube’a, timera i wszystkiego tego, o co możemy zapytać asystenta Google. Póki co jeszcze po angielsku, ale w ciągu najbliższych miesięcy powinno się to w końcu zmienić – obsługa języka polskiego miała zostać wprowadzona w 2018 roku. Możemy też kontrolować temperaturę w całym domu, oświetlenie czy uzyskać podgląd z kamer w domu, oczywiście jeżeli wyposażymy się w kompatybilne urządzenia (np. termostaty od Nest albo żarówki Yeelight). Ja na pewno korzystałbym z funkcji ramki multimedialnej, wyświetlając na ekranie zdjęcia z Google Photos. A to dopiero początek, bo Hub ma obsługiwać 200 mln urządzeń od ponad tysiąca różnego rodzaju firm.
Czego zabrakło w Google Home Hub?
Chyba możemy to powiedzieć jednogłośnie – zabrakło kamery. Tam gdzie powinna być jest tylko czujnik Ambient EQ, który analizuje oświetlenie zewnętrzne i dostosowuje wyświetlacz w ciągu dnia (np. ekran Hub’a przygaśnie jeśli wyłączymy światło w pokoju). Kamery nie ma, a szkoda, bo w takim razie nie pogadamy na Google Duo czy nie będziemy mogli przesłać obrazu z naszej strony np. gdy z głośnikiem połączymy super-inteligentny dzwonek do drzwi z kamerą. Szkoda, bo można było przypuszczać, że taki głośnik z kamerką to naturalna kolej rzeczy, tym bardziej w sytuacji, gdzie konkurencyjne rozwiązania taką funkcję mają.
Gdzie go można kupić i jak zamówić do Polski?
Google Home Hub jak i inne nowe urządzenia od Google można znaleźć w Google Store. Problem tylko w tym, że… sklep Google nie jest oficjalnie dostępny w naszym kraju (zresztą, nieoficjalnie też nie jest). Głośnik trafił do przedsprzedaży, ale z tego co pamiętam w amerykańskim, australijskim i brytyjskim sklepie.
Google wyceniło swój nowy głośnik na 149 dolarów, ale w Stanach. Standardem jest przelicznik „jeden do jednego” i tak też prawie jest w przypadku ceny na Wyspach – 139 funtów. Zakładam więc, że kiedy Home Hub pojawi się w Niemczech, to zobaczymy koło niego cenę 149 euro, czyli około 650 złotych. Chyba, że ponownie zaskoczy nas x-kom i wprowadzi nowego Home’a do swojej oferty, biorąc na klatę sprawy dystrybucyjno-gwarancyjne.
Dla upartych, wytrwałych i tych, którzy chcą przepłacić jest sposób na zamówienie głośnika z Wielkiej Brytanii. Musimy jednak skorzystać z usług pośrednika w przesyłce. Nie chcę wskazywać konkretnego, ale łatwo można taką firmę znaleźć w sieci. W skrócie chodzi o to, że wspomniana firma pomaga nam w realizacji wysyłki udostępniając nam między innymi brytyjski adres w celu zamówienia. Potem przepakowują i wysyłają do nas.
Oczywiście nie jest to usługa darmowa i w zależności od firmy i opcji dostawy kosztuje od 10 do nawet kilkudziesięciu funtów. Ja wolę jednak poczekać na rozwój sytuacji, zarówno z polskim asystentem, szerszą dostępnością głośnika i może jakimiś promocjami na Black Friday.
7 replies on “Jest już Google Home Hub. Czyżby najlepsza rzecz z całej konferencji?”
A czy wiadomo coś o jakości głośnika? Czy jest lepszy od standardowego Google Home?
Od Google Home mini na pewno (ma też dwa mikrofony), ale od tego standardowego nie wiem, bo nigdzie nie trafiłem na porównanie. Trzeba czekać na pierwsze testy.
Moim zdanie nie jest to dobre rozwiązanie. Jedyne zastosowanie jakie faktycznie w tym widzę, to właśnie gotowanie. Nie wyobrażam sobie, że chcąc coś zobaczyć muszę podchodzić co chwilę do półki na której leży ten głośnik. Równie dobrze mogę wyjąć telefon i na nim wykorzystać asystenta.
Krótko mówiąc nie przekonuje mnie to.
W sumie tak, gdyby miał jakiś mały akumulator w środku, rozwiązałoby to sprawę.
Mikrofony ma i to dwa, podobno całkiem dobrze.
No ale skoro mogę mówić do niego, to po co mu wyświetlacz? Równie dobrze mogę kupić starsza wersję bez wyświetlacza.
Jasne, oboje macie rację. Według mnie, Google Home Hub trzeba traktować jak taką centralkę systemu Smart Home.