Jasne, do udostępniania internetu możemy wykorzystać smartfon z funkcją hotspotu Wi-Fi. I jestem pewien, że wiele osób tak robi, bo sam kiedyś bardzo często korzystałem z tej opcji. Ale jestem taką osobą, która preferuje urządzenia dedykowane do konkretnych zadań, więc jeżeli chcę na stałe korzystać z internetu mobilnego, to wolę mieć do tego mobilny router. Akurat tak się złożyło, że do abonamentu dorzucili mi kartę z 200-gigabajtowym pakietem, więc to była idealna okazja by sprawdzić możliwości TP-Link M7650.

Jeżeli wyobrażacie sobie przenośny router to zapewne chodzi wam po głowie niewielkie, prostokątne urządzenie, może trochę większe od pendrive’a czy dysku SSD, z miejscem na kartę i opcjonalnym wyświetlaczem. Patrząc na testowanego TP-Linka jest podobnie, co nie zmienia faktu, że model ten pod kilkoma względami wyróżnia się z tłumu.

W chwili pisania tej recenzji M7650 jest najlepszym mobilnym hotspotem LTE jaki firma ma w swojej ofercie. Przyglądając mu się bliżej ciężko jest pomylić go z innym tego typu urządzeniem (no chyba, że weźmiemy do ręki nieco słabszy, bliźniaczy model M7450). Wszystko przez charakterystyczny design, dwukolorową obudowę, materiały czy ciekawie wkomponowane przyciski funkcyjne. Router wygląda nowocześnie, choć ja z początku nie mogłem się do niego jakoś przyzwyczaić – chyba zbyt mocno lubię prostotę, a tutaj widzę jednak nieco bardziej odważne „kreski”. Trochę przeszkadza mi też to, że błyszcząca obudowa na wierzchu łatwo się rysuje, a szara pod spodem brudzi się na zaobleniach.

TP-Link M7650
TP-Link M7650

TP-Link M7650 przy pierwszym kontakcie może wydawać się spory, ale ma to swoje plusy (waży około 90 gramów). Pod klapką z tyłu (którą swoją drogą mogłaby trzymać się obudowy nieco lepiej) umieszczono akumulator o pojemności aż 3000 mAh. Gdy otworzymy obudowę zobaczymy, że większość przestrzeni zajmuje właśnie bateria. I dobrze, bo na czas działania routera naprawdę nie można narzekać.

Ja korzystałem z niego głównie w biurowych warunkach i po około 8 godzinach ciągłej pracy z LTE było jeszcze 35-40%. Producent deklaruje pracę na poziomie 15 godzin. Jest szansa się do tego wyniku zbliżyć, ale nie sądzę by było to więcej niż 13-14 godzin, co i tak jest zadowalające. W razie czego, zawsze urządzenie można podłączyć pod ładowarkę i problem z głowy. U mnie było jednak tak, że podpinałem go głównie do Surface’a lub zasilacza od Surface’a, który ma wejście USB. Wystarczyło.

Jedyne czego mi brakuje to jakiś zewnętrzny wskaźnik poziomu baterii, choćby w formie niewielkie diody, gdziekolwiek. Owszem, baterię można podejrzeć na ekranie, ale nie jest to zbyt wygodne, bo trzeba  go podświetlić, a co za tym idzie, dojść do urządzenia. Piszę o tym dlatego, że kilka razy miałem tak, że router podłączałem do prądu w ostatniej chwili, gdy ten miał 3-5% baterii.

Wyświetlacz się przydaje, ale ja widziałbym tutaj coś innego.

Na środku mamy niewielki ekran i zastrzelcie mnie, ale nie doszukałem się informacji jakie ma parametry. Wyświetlacz jest, jakby ktoś się uparł to piksele może policzyć, ale spełnia swoje zadanie tak jak powinien. Pod kątem nie ma co patrzyć, bo robi się biały. Zresztą, jego jakość nie jest tutaj szalenie istotna. Pokazuje najważniejsze dane i to się liczy. Dane takie jak zasięg, stan baterii, ilość podłączonych do routera urządzeń (można do 32, ale ja testowałem maks. 3), nazwę sieci, prędkość i bardzo ładny wykres kołowy z ilością pobranych danych czy jak ktoś woli, wykorzystanymi gigabajtami z pakietu.

TP-Link M7650 - wyświetlacz
TP-Link M7650 – wyświetlacz

Ekran nie jest dotykowy, więc do obsługi bardzo prostego menu używamy przycisków, które są po obu jego stronach. Tym po lewej wchodzimy do menu i przełączamy się między funkcjami, a tym po prawej (który służy też jako przycisk zasilania) zatwierdzamy opcje. W menu znajdziemy takie funkcje jak informacje o urządzeniu, tryb oszczędzania energii, „przycisk” WPS, wybór pasma (2,4 lub 5 GHz), tryb sieci, roaming danych i QR kod, z którego można pobrać aplikację (o czym za chwilę).

Wszystko fajnie, ale ja z chęcią zobaczyłbym w tym urządzeniu ekran e-ink, znany z czytników ebooków. Dlaczego? Sprawa jest prosta – ma to być podstawowy ekranik do pokazywania najważniejszych danych (czyt. statusu urządzenia czy sieci). Nie jest tutaj potrzebny nawet najprostszy TFT, który ma słabą jakość, liche kąty widzenia i mizerną widoczność „w słońcu”. A wyobraźcie sobie kawałek „papieru elektronicznego” z bardzo dobrym kontrastem, który zawsze jest widoczny i pobiera znacznie mniej energii. Mógłby nawet cały czas świecić, a pewnie zjadłby mniej baterii niż sporadycznie podświetlany TFT.

TP-Link M7650 w praktyce

Kilka słów o tym jak router sprawdził się w praktycznym zastosowaniu. Co zabawne, test pokaże nie tylko możliwości urządzenia, ale też to, jaki zasięg oferuje sieć Play w centrum Kielc (tylko cicho, bo nie wiedzą o tym teście).

Jak wspomniałem na początku, do routera wrzuciłem kartę „fioletowych” z pakietem 200 GB. Od początku testów wykorzystałem prawie 35 GB i wcale się nie ograniczałem (choć połączenie w Windowsie miałem ustawione na taryfowe). Ale, korzystałem z Surface’a tak jak zawsze, czasami do routera podłączałem smartfon, by przykładowo pobrać dostępne aktualizacje, wysyłałem sporo zdjęć na serwer, korzystałem ze Spotify i YouTube’a czy nawet sprawdzałem aktualizacje systemu.

Sprawdziłem przede wszystkim prędkość wysyłania i odbierania danych, zarówno na Surfacie jak i smartfonie. Jak pewnie się domyślacie, wyniki były różne, ale jednak trzymały się w jednym, zadowalającym zakresie. Router ma ogromne możliwości, ale zanim je byśmy u nas wykorzystali, to światem rządziłyby roboty. Nie, a tak poważnie, w przypadku smartfonu prędkości były następujące:

A tak w przypadku komputera:

Z takimi wartościami przeglądanie sieci i ogólnie wykonywanie większości zadań, które potrzebują internetu jest możliwe. Ping też nie jest kolosalnie wysoki, więc z grami sieciowymi nie powinno być problemu, choć przyznam się bez gilgania, że tego akurat nie sprawdzałem.

Oczywiście dostęp do M7650 i jeszcze bardziej rozbudowanej konfiguracji (w zasadzie nie różni się od zaplecza takiego klasycznego routera) mamy przez przeglądarkę internetową. Tutaj robimy to na dwa sposoby – albo wchodząc na stronę tplinkmifi.net albo wklepując adres IP.

TP-Link M7650 - dostęp przez przeglądarkę
TP-Link M7650 – dostęp przez przeglądarkę

Do zarządzania możemy użyć aplikacji tpMiFi, którą za darmo pobieramy z Google Play. Jeszcze bardziej rozszerza możliwości konfiguracji, ale nie powiedziałbym, że ustawień jest jakoś nadzwyczajnie dużo. Dochodzi między innymi możliwość ustawienia kodu PIN, konfiguracja APN, resetowanie czy aktualizacja oprogramowania routera. No i byłbym zapomniał – mamy też bardzo ładny interfejs, co zresztą widzicie na screenach poniżej.

TP-Link M7650 może być też podstawowym, mobilnym „rozsyłaczem” multimediów. Obsługuje nośniki microSD do 32 GB i po włożeniu takiej karty do routera możemy przez aplikację udostępnić „po sieci” zgromadzone tam dane.

TP-Link M7650 – czy warto?

Czas na kilka słów podsumowania, co od strony techniczno-praktycznej nie powinno być trudne. Router spełnia swoje zadanie i to liczy się najbardziej. Ciężko jest mu coś zarzucić pod kątem działania, nawet jakbym bardzo chciał. Pracuje stabilnie, ma dobry zasięg, przez prawie miesiąc testów nie sprawiał w ogóle problemów. Ma być naszym „mobilnym oknem na świat” i tak rzeczywiście jest. Urządzenia łączyły się z nim zawsze, obsługa jest prosta, a konfiguracja możliwa na kilka sposobów. W takim sprzęcie ważna jest bateria, obsługa dwóch pasm czy jakiś sensowny menedżer i to też jest.

TP-Link M7650
TP-Link M7650

Router złapał kilka minusów, ale nie są to aż tak rażące rzeczy, które wpływają na główne zastosowanie.  Jedyne co mnie martwi to cena, która w chwili publikacji tej recenzji wynosiła ponad 600 złotych. To na pewno nie jest produkt dla osoby, która w tej cenie kupiła smartfona i tym bardziej dla osób, które z wejścia, bez dzień dobry, mówią „Panie, a czegoś za stjówke to nie masz?”. Pomijając jednak takie przypadki i tak uważam, że cena powinna być niższa, ale jak to się mówi, jak coś ma LTE to swoje kosztuje.

Pros

Plusy
  • Oryginalny design i dobre wykonanie
  • Jeden z szybszych mobilnych routerów LTE
  • Wygodne przyciski i prosta obsługa
  • Wyświetlacz z potrzebnymi danymi
  • Zadowalający czas pracy na baterii
  • Miejsce na kartę pamięci microSD
  • Aplikacja tpMiFi

Cons

Minusy
  • Klapka baterii mogłaby lepiej się trzymać
  • Brak wskaźnika baterii (np. diody)
  • Wyświetlacz mógłby być w technologii e-ink
  • Obudowa podatna na zarysowania i zabrudzenia
  • Wysoka cena

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *