Każdy chyba zna Apple AirPods. To bezprzewodowe i cholernie charakterystyczne słuchawki od firmy z Cupertino. Ciężko jest je pomylić z innymi i widząc gdzieś osobę, która ma w uszach białe słuchawki wyglądające trochę tak jakby ktoś podszedł i nożyczkami odciął od nich kable, to z pewnością są AirPodsy. No właśnie, sytuacja się trochę komplikuje, bo mogą to być też słuchawki od Xiaomi. Dokładnie Mi Air Bluetooth, które wcześniej znane były pod nazwą AirDots Pro.
Nawiązując jeszcze do nazwy. Tak naprawdę nie wiem jak nazywają się dokładnie. Ja trzymam się najkrótszej i najprostszej, czyli Xiaomi Mi Air, ale wiele zagranicznych serwisów pisze nawet Xiaomi Mi Air True Wirelees Earbuds, wcale nie zawierając w nazwie ich najważniejszych funkcji. Także ten, zostaje Mi Air.
Pierwsze Xiaomi AirDots wcale nie są takie łatwe do zdobycia, mimo tego, że swoją premierę miały już kilka miesięcy temu. Przykładowo, sprawdzając dostępność w GearBest widzimy tylko informację o spodziewanej dostawie, a Kuba, który kiedyś przetestował Meizu POP, napisał mi, że nawet w Chinach kupienie AirDotsów graniczy z cudem. Widać, że albo takie słuchawki są bardzo popularne albo tak mało trafiło ich do sprzedaży w pierwszym czy drugim rzucie.
Ze słuchawkami Xiaomi Mi Air może być analogicznie, a to dlatego, że są… bardzo podobne do AirPodsów od Apple. Nie będę tutaj rozwodził się nad tym czy nazywać to kopią, podpierdolką czy tylko inspiracją, ale fakt jest taki, że Xiaomi coś tam od Apple podchwyciło w swoim projekcie. Z drugiej jednak strony, co powtarzam jak mantrę, każdy smartfon jest kopią iPhone’a tylko dlatego, że ma duży ekran z wielodotykiem.
Nadchodzące słuchawki od Xiaomi też mają budowę jakby ktoś odciął z nich przewody. Nie są to już swego rodzaju „pchełki” czy „naboje”, które wkładamy do uszu. Możemy jednak w nich zauważyć nieco inną obudowę przetworników czy pudełko, które wygląda na większe (czyżby przez większą baterię?).
Z informacji, które już wiemy, słuchawki mają łączyć się przez Bluetooth 4.2, a pudełko, które swoją drogą będzie ważyć około 58 gramów ma zapewne wbudowany akumulator, który pozwoli wydłużyć działanie słuchawek do maksymalnie 10 godzin.
Xiaomi Mi Air bez energii z zewnątrz mają działać przez 3 godziny.
Kręcąc się jeszcze wokół tematu zasilania, wystarczy podłączyć je na godzinę by były w pełni naładowane, a tylko 10-minutowy strzał spowoduje, że słuchawki będą działać przez około 70 minut. To przynajmniej mówi teoria. Pudełko-etui jest ładowane przez port USB type C, a kabelek jest w zestawie.
Szkoda, że w tej chwili brakuje informacji o aptX i aptX HD, jest tylko wzmianka o AAC, co raczej tyłka nie urywa. Poza tym, słuchawki mają mieć technologię ENC, która stara się niwelować dźwięki z otoczenia.
Muszę przyznać, że mnie się podobają. Nie tylko dlatego, że są swego rodzaju pewniakami, jeśli weźmiemy pod uwagę cenę do jakości. Wstępnie, przeliczając z chińskich dziengów wychodzi jakieś trzy razy taniej, a nawet jeśli ostatecznie kupimy je za dwa razy mniej to będzie dobrze. W każdym razie, w Chinach pojawią się w sprzedaży już 11 stycznia, a pewnie za jakiś czas trafią też do chińskich sklepów, gdzie będzie je można zamówić.
Airpods
AirPods z Chin
Mi Freedom Buds PRo
Słuchawki Xiaomi
Xiaomi AirDots
Xiaomi AirDots 2
Xiaomi AirDots Pro
4 replies on “Xiaomi też ma swoje AirPodsy, ale trzy razy tańsze. Słuchawki Xiaomi Mi Air już od 11 stycznia w sprzedaży”
Nawet nie wiadaomo czy to bluetooth 5.0 także nie ma co się napalać. Zresztą 300zł to też nie byle pieniądz a nie wiadomo ile drożej u reSelerów będzie.
Na stronie Mi i w tekście wyżej jest napisane, że jest to Bluetooth 4.2.
Dzięki za informacje, dziwne że tańsze airdots mają bluetooth 5.0
No właśnie, dziwne. W każdym razie, ja jeszcze czekam na potwierdzenie u resellerów, porówna się specyfikację.