No i stało się! Po wielu plotkach i zapowiedziach w końcu druga generacja słuchawek Apple AirPods stała się faktem. I Apple jak to Apple, ponownie zaskoczyło. Zaskoczyło tym, że odświeżona generacja wygląda zupełnie tak samo jak wcześniejsza, ma jedną tylko zmianę, a kosztuje więcej, jeśli chcemy mieć topowy zestaw.
Apple AirPods to słuchawki, które chyba każdy kojarzy, kto choć trochę interesuję się tym co dzieje się w branży. Jak tylko się pojawiły to wzbudzały sporo kontrowersji, że cholernie drogie, że wyglądają jak zwykle słuchawki, którym ktoś odciął kabelek, że wypadają z uszu i nie za bardzo lubią się ze studzienkami ściekowymi. I tak dalej. Nie mniej, to kawał dopracowanego sprzętu, który po prostu działa i myślę, że jak ktoś już się zdecyduje na zakup, to będzie zadowolony. Ale… no właśnie.
Na drugą generację słuchaweczek czekaliśmy bardzo długo, a jak już się pojawiła, oczywiście pod nazwą „New AirPods” albo po prostu AirPods na 2019 rok. Przypomnę, że pierwsza generacja pojawiła się jakoś w 2016 roku, więc „Hodowca” miał naprawdę mnóstwo czasu, by wyhodować swoje nowe „jabłko”. I co? Wyhodowali, to samo, tyle, że drożej.
No dobra, może niezupełnie to samo, ale czy tylko nowszy chip Apple H1, dzięki któremu słuchawki mają działać do 50% dłużej na baterii (oczywiście w teorii) i reakcja na „Hey Siri” to aż tyle, by nazywać to drugą, nową generacją? Czy o takie nowe AirPodsy „walczyliśmy” i czekaliśmy trzy lata? No, nie, więc pewnie wprowadzenie tych nowych-starych słuchawek zostało zapowiedziane jednym zdjęciem, jak niżej.
— Tim Cook (@tim_cook) March 20, 2019
Swego czasu pierwszą generację AirPodsów można było kupić nawet za 5 stówek, gdy trafiło się je w promocji (a tych ostatnio nie brakowało). Teraz dziwnym trafem wszędzie jest 799 złotych, czyli tyle za ile debiutowały w 2016 roku i tyle samo co nowa generacja słuchawek w podstawowym pudełkiem. Przypadek? Różnica jest jednak taka, że trzeba wydać niemal tysiaka, by skorzystać ze wszystkich nowości związanych z drugą wersją słuchawek, bo pudełko, w których lądują słuchawki można od teraz ładować bezprzewodowo.
Jeśli jednak ktoś nie miałby co zrobić z prawie 400 złotymi, a używałby już pierwszej generacji Apple AirPods, to może kupić nowe pudełeczko ze wsparciem bezprzewodowego ładowania. Przypomnę, że wygląda dokładnie tak samo jak to pierwsze, tyle tylko, że zamiast kabelkiem można je położyć na ładowarce z Qi.
Także ten, takie rzeczy tylko u Apple.
Według mnie, drugiej generacji nie ma co kupować, a jeśli ktoś już rzeczywiście musi mieć „jabłkowe” słuchawki to warto polować na cebulę z pierwszą generacją.
No Comments