Gdy pod koniec ubiegłego lata recenzowałem w pełni bezprzewodowe słuchawki od Redmi byłem bardzo zadowolony, że za tak niewiele otrzymujemy tak przyzwoity produkt. Mimo to pojawiły się głosy, że to nie Xiaomi, a znacznie mniej popularna marka QCY wiedzie prym wśród tanich „TWS’ów”. Nęcony ciekawością postanowiłem to sprawdzić. Tutaj znajdziecie recenzję QCY T2C.

Końcówka listopada. Jest Czarny Piątek i związane z nim mniej lub bardziej naciągane promocje. A chwilę później grudzień i kolejne zakupowe szaleństwo, tym razem z „Last Christmas” w tle. Nadciąga bardzo gorący okres kiedy łatwo można dać się ponieść szaleństwu i nagromadzić tony badziewia, które po rozpakowaniu powędruje na wieczny odpoczynek do szuflady. Nie sztuką jest wydać dużo, znacznie ważniejsze jest, by nasze ciężko zarobione złotówki zamienić na coś, co faktycznie nam się przyda. Z czego będziemy regularnie korzystać.

A czy Ty masz już swoje własne TWS’y czy dalej jesteś wierny przewodom? Nie kusi cię aby spróbować jak smakuje przyszłość?

QCY T2C
QCY T2C

Od kiedy samemu przekonałem się jaka to wygoda korzystać z malutkich pchełek, lub inaczej TWS (skrót od True Wireless Speakers – Prawdziwie Bezprzewodowe Głośniki/Słuchawki), które nie plączą się w kieszeni, zawsze są naładowane (etui to powerbank), których prawie nie widać w uchu, wiedziałem, że do mini jacka już nie wrócę. Najpierw bajeranckie, ale komunikacyjnie upośledzone Meizu POP, rok później proste jak budowa cepa, aczkolwiek solidne Airdotsy. A teraz QCY T2C.

QCY T2C czy Redmi Airdots?

Jako, że w polskich sklepach ceny zarówno Redmi Airdots jak i QCY T2C stoją na zbliżonym poziomie, wielu z was stanie przed dylematem, który model wybrać. Śpieszę z pomocą.

Jeśli chodzi o etui to jest tu bardzo podobnie – ten sam czarny kolor, ten sam plastik, wątpliwej zresztą jakości. W obu modelach wieczko nie wygląda solidnie, a w produkcie QCY na dodatek zamyka się z głośnym trzaskiem, co może obudzić śpiącą w naszym towarzystwie osobę. Osobiście bardziej podobało mi się pudełko od Airdotsów, ale tylko za sprawą mniejszych rozmiarów, przez co łatwiej je upchać do kieszeni spodni.

Podobnie rzecz ma się z samymi pchełkami – w obu modelach jest prosto, bez udziwnień, główny projektant odbębnił swoje zadanie na okienku pomiędzy historią i wuefem, a potem wrócił do szkoły. Najważniejsza różnica znowu sprowadza się do wymiarów – Redmi są ciut mniejsze i dyskretniej prezentują się w uszach. Spodoba się to przede wszystkim posiadaczom węższych małżowin.

QCY T2C (na górze), Redmi Airdots (na dole)
QCY T2C (na górze), Redmi Airdots (na dole)

Kiedy już wsadzimy sprzęt do uszu różnice się zacierają. Co prawda czuć, że QCY T2C są delikatnie większe, ale nie mogę powiedzieć, żeby mi to przeszkadzało. Z kolei domyślnie dodawane gumki w Airdotsach są od razu do wymiany – twarde i niemiłosiernie uwierają już po kilkunastu minutach. Notabene, spytana o zdanie żona powiedziała, że oba modele są do kitu, bo cisną ją w uszy, ale ona ogólnie nie lubi dokanałówek.

W kategorii funkcjonalności wygrywają QCY T2C. Przycisk w Airdotsach potrafi właściwie tylko pauzować i wznawiać odtwarzanie oraz wyłączyć/włączyć daną słuchawkę. Co prawda dwuklik aktywuje jeszcze domyślnego asystenta, ale osobiście korzystałem z tego raczej przypadkiem niż naumyślnie. Tymczasem za pomocą górnego panelu w T2S można dodatkowo przeskakiwać do następnego/poprzedniego utworu co, przynajmniej jeśli o mnie chodzi, bywa szalenie przydatne.

[table id=21 /]

Co do samego użytkowania, począwszy od pierwszego sparowania aż do dnia dzisiejszego, miesiąc po zakupie, nie miałem z produktem QCY żadnych większych problemów. Te mniejsze się zdarzały i owszem, ale wypiszę je tylko dla spokoju sumienia, gdyż żaden nie jest jakoś szczególnie przykry:

  • Czasem następuje tak jakby ponowne parowanie, to znaczy wyciągam słuchawki z etui, wkładam do uszu i gra muzyka, a chwilę potem słyszę komunikat głosowy o udanym połączeniu z telefonem. Dzieje się to naprawdę sporadycznie i nie wiem z czego wynika.
  • Słuchawki najlepiej chować do pudełka w kolejności: lewa, potem prawa. Jeśli zrobimy to odwrotnie to zdarza się, że zamiast czerwonej diody oznaczającej ładowanie, lewa będzie mrugała białą sygnalizującą gotowość do sparowania.
  • Ogólna jakość połączenia jest bardzo na plus, o wiele lepiej niż w Meizu POP, może na tym samym poziomie co w Redmi, ale nie miałem okazji sprawdzić sprzętu w naprawdę tłumnych miejscach. Mimo to zdarzyły mi się delikatne przycinki w odtwarzaniu kiedy np. podrapałem się po głowie.
QCY T2C
QCY T2C

Bateria w QCY T2C?

Znowu zwycięstwo konkurenta Xiaomi, tym razem dla odmiany miażdżące. Nie na darmo etui jest takie opasłe – QCY nie marnowało przestrzeni i wydawać by się mogło, że gdzie tylko zauważono jakąś, choćby minimalną, szparę to upychano w to miejsce dodatkowe ogniwa. 820 mAh jest nie w kij dmuchał, szczególnie jeśli zestawimy je z mizernymi 300 mAh u Redmi.

Nie mogę powiedzieć, że tych słuchawek używam codziennie, a jeśli już to zazwyczaj mniej niż godzinę na raz, ale nawet w takim sporadycznym użytkowaniu podziw budzi fakt, że pudełeczko naładowałem do pełna tuż po rozpakowaniu paczki (29 października) i wciąż się nie rozładowało. Przy okazji – szkoda, że na obudowie są jedynie dwie diodki, które w dodatku świecą tylko przy okazji ładowania etui, bo nie ma żadnego sposobu na podejrzenie pozostałego stanu energii.

Producent deklaruje 4 godziny pracy na jednym ładowaniu.

Dla porównania Redmi Airdots wytrzymywały mi równe 180 minut na 80% głośności. Ciekawość wzięła górę i postanowiłem poddać próbie prawdomówność marketingowców QCY. Tym bardziej, że same słuchawki mają tylko 3 mAh więcej niż konkurent (43 vs 40 mAh).

3 godziny i 45 minut. Tyle wytrzymały słuchawki QCY T2C odtwarzając muzykę na około 80% maksymalnego poziomu głośności. Szału nie ma, ale i tak jest to wynik bardzo satysfakcjonujący. Pamiętajmy bowiem, że nieużywane głośniczki chowamy od etui, które od razu rozpoczyna uzupełnianie poziomu energii. Biorąc pod uwagę zapas zgromadzony w pudełku można śmiało rzec, że wyzerują się dopiero po 32 godzinach zabawy (jak zapewnia dział marketingowy QCY).

Jak grają QCY?

Porównanie dźwięku niestety nie będzie takie jakbym tego pragnął, czyli w postaci zestawu: wygody fotel, pusty dom, obie pary słuchawek i ulubiona playlista. Tak się bowiem pechowo zdarzyło, że pudełko w parze z lewą słuchawką Redmi przepadło mi dwa miesiące temu w pociągu – wyślizgnęło się ze spodni i tyle je widziałem. Pozostała mi jedna smutna prawa pchełka, która podziałała jeszcze przez parę godzin i padła z braku energii. Od tego czasu leży uśpiona jak ta księżniczka od krasnoludków. Dlatego przetestowałem tylko model T2C, a wrażenia z odsłuchu na Airdotsach musiałem sobie przywołać z pamięci.

Ale nie jest źle. Powiem nawet więcej – jest dobrze, lepiej niż u Redmi.

W Redmi Airdots dźwięk był przyzwoity, ale płaski, bez mocy i wyrazu. W przypadku QCY T2C dużo lepiej czuć przestrzenność nagrania, bas nie dominuje ani nie drapie w ślimaka, ale czuć, że jest i brzmi wcale wiarygodnie. Wysokie tony są „takie se”, pewnie na poziomie konkurenta. Ale wniosek jest jasny – jeśli na dokanałowe TWS-y masz do wydania tylko sto złotych, a lubisz słuchać muzyki to lepiej brać produkt QCY. Nie wiem czy jest najlepszy na rynku, ale z pewnością pokonuje budżetowe Airdotsy. Myślę, że to może być zasługa współpracy z kodekiem AAC, której brak u drugiego zawodnika.

QCY T2C
QCY T2C

Jeśli zastanawiacie się czy którykolwiek z opisywanych dzisiaj modeli zastąpi wam zestaw głośnomówiący w samochodzie to pozwólcie mi rozwiać wszelkie wątpliwości:

Nie.

Bogiem a prawdą mikrofony w obu modelach działają. W Airdotsach trochę lepiej niż w T2C. Nasz rozmówca potrafi z reguły odszyfrować to co do niego mówimy. Ale różnica w jakości pomiędzy korzystaniem z mikrofonów w telefonie i tym w słuchawkach jest tak kolosalna, że polecam robić to tylko w nagłych wypadkach. Nawet wyjęcie urządzonka z ucha i mówienie prosto do mikrofonowej dziurki niewiele pomaga.

Przeanalizowawszy wszystkie za i przeciw mogę śmiało stwierdzić, że z „kucyków”, jak pieszczotliwie ochrzciłem konkurenta Airdotsów, korzystało mi się lepiej. Głównie za sprawą opcji zmiany piosenki bezpośrednio w słuchawce, trochę ze względu na lepszy dźwięk i pojemniejszy akumulator w etui. Oba modele to oczywiście sprzęt niksobudżetowy, ale już taki, który nie sprawia problemów i oferuje jakość dopasowaną do przeciętnego Kowalskiego. Jeśli sami nie macie jeszcze bezprzewodowych słuchawek, albo chcielibyście sprawić prezent komuś takiemu, to:

Mogę polecić zarówno Redmi Airdots jak i QCY T2C. Z naciskiem na te drugie.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

One reply on “Słuchawki QCY T2C – test i porównanie z Redmi Airdots”

  • Roddy
    19 lutego 2020 at 12:21

    Mam pytanie, jak głęboko po założeniu gumek znajduje się kratka „wylotowa” słuchawki? Ponieważ mam dość dużo woskowiny, istotne dla mnie jest aby była ona jak najgłębiej, bo w przeciwnym razie szybko mi się brudzi i zapycha. Córka ma Redmi Airdotsy i tam jest ona zdecydowanie za płytko jak dla mnie.