Netatmo sukcesywnie wprowadza nowe produkty i rozwiązania inteligentnego domu do swojej oferty. Praktycznie na każdych większych targach elektroniki pojawia się coś nowego. Na CES 2020 w Las Vegas pokazali inteligentny zamek z kluczami, a kilka miesięcy wcześniej – we wrześniu na IFA 2019 – pojawił się system alarmowy Netatmo Security. I właśnie taki zestaw ostatnio miałem szansę przetestować w swoim mieszkaniu. Jak się sprawdził i czy rzeczywiście można podnieść bezpieczeństwo „czterech kątów”?
Jak wejdzie się na stronę Netatmo to widać, że u nich wszystko jest Inteligentne. Kamera, czujnik dymu, zamki, wideodomofon i tal dalej. Nie mam zamiaru czepiać się nazewnictwa, ale chodzi mi tutaj o to, że Francuzi sukcesywnie tworzą coraz bardziej rozbudowany system do tak zwanego Smart Home. I tak mi się zdaje, że Netatmo Security to taki zestaw, o którego można zacząć.
Netatmo Security składa się z trzech elementów: kamery z rozpoznawaniem twarzy, syreny alarmowej i zestawu trzech czujników otwarcia/zamknięcia drzwi lub okien. Można stwierdzić, że jedną trzecią tego systemu już przetestowałem, bo kamera w zestawie to nic innego jak Netatmo Welcome, którą już jakiś czas temu miałem w domu (jej recenzję znajdziecie w tym miejscu). W takim pakiecie jednak działa to nieco inaczej, więc trzeba było sprawdzić jak działa.
Mam wrażenie jednak, że nie ma sensu ponownie opisywać samej kamerki, tak szczegółowo jak to zrobiłem w recenzji. Napiszę tylko to, że drugi kontakt z kamerką Welcome potwierdza tylko to, że jest solidnie i bardzo gustownie wykonana. Czuć, że jest to produkt wysokiej jakości – dobrze wykonany i zaprojektowany inaczej niż większość tego typu urządzeń. Jest w kolorze złotym. Dodam też, że w zestawie Netatmo Security do kamery dołożona jest inna karta pamięci microSD. Też ma 8 GB, ale jest z firmy Verbatim (wcześniej był to SanDisk).
Znacznie więcej muszę napisać o czujnikach i syrenie, z którymi wcześniej nie miałem w ogóle styczności. Teoretycznie bez jednego z tych elementów kamera i usługa monitoringu będzie działać. Trzeba tylko pamiętać o ważnej rzeczy – mimo tego, że każdy z tych elementów można zakupić osobno, to i tak syrena czy czujniki potrzebują kamery do działania. W zestawie wychodzi oczywiście taniej, ale osobny zakup czujników czy syreny alarmowej to idealna sytuacja dla osób, które już mają kamerę Netatmo Welcome. Albo chcą powiększyć swój system o kolejną syrenę czy więcej czujników.
Czujniki w zestawie mamy trzy, co powinno wystarczyć, by zabezpieczyć średniej wielkości mieszkanie. Ja działanie czujnika testowałem tylko na jednym oknie w pokoju, ale spokojnie mógłbym jeszcze przykleić czujnik do drzwi wejściowych czy do okna balkonowego. Przyczepienie czujnika jest banalnie proste, ale wymaga dokładności i wcześniejszego przygotowania „terenu”. Nie piszę tutaj o warunkach wręcz sterylnych, ale warto jest przetrzeć powierzchnię ramy okna czy drzwi przed przyklejeniem czujnika. Czujnik trzyma się na dwóch piankowych i mocnych „przylepcach”. Producent przewidział sytuację, gdyby zaszła konieczność przeniesienia czujnika w inne miejsce. W pudełku znajdziemy 6 zapasowych kawałków dwustronnej taśmy, po dwa na jeden czujnik (choć w sumie to i na jednym był się trzymało).
Po przyklejeniu wymagana jest kalibracja czujnika, Robi się to w aplikacji.
Syrena alarmowa to z kolei krążek z plastikową obudową i metalową maskownicą na wierzchu. Jest równie dobrze wykonana jak pozostałe urządzenia Netatmo. Można ją przykleić albo położyć w dowolnym miejscu w mieszkaniu. Jeśli jednak ktoś chce to zrobić „jak trzeba” i przykręcić na stałe np. na ścianie czy suficie w przedpokoju, to w zestawie jest specjalny uchwyt i wkręty montażowe. Ja dziur w ścianie nie chciałem robić, bo przecież to zestaw testowy, który trzeba odesłać, dlatego syrena leżała na komodzie – tak jak widać na poniższym zdjęciu.
Syrena, podobnie jak czujniki, działa na baterie. Do syreny wchodzą cztery baterie AA, a do czujników po dwie AAA. Co ciekawe, wszystkie baterie „na start” mamy w pudełku i nie trzeba ich dodatkowo dokupować.
Fajne jest to, że zestaw sprzedażowy wygląda na kompletny. Co prawda, wkrętarki nie ma (hłe hłe), ale jest nawet taka pierdoła jak blaszka do otwierania pokrywy baterii w czujnikach. Przydatne, bo paznokieć może się złamać, moneta jest za gruba, a jakiś śrubokręt tylko wyrobi szczelinę. Gdy mamy już przyklejony czujnik do okna to znacznie łatwiej jest np. wymienić baterie.
Netatmo Security – jak to działa?
Jeśli pierwszy raz konfigurujemy urządzenia Netatmo to musimy przeznaczyć na to około pół godziny czasu. Potrzeba jest aplikacja, założenie konta i przeklikanie całej konfiguracji i tak dalej. Nic trudnego, ale trochę czasochłonne. W moim przypadku miałem kilka prób z podłączeniem kamery, bo franca się buntowała i nie chciała zaskoczyć za pierwszym razem. Mieliło, mieliło aż w końcu załapało. Może to być irytujące i może trochę zrazić już na samym początku. W ogóle, ciekawy jest sposób połączenia, o czym już pisałem w recenzji Netatmo Welcome. Aby wprowadzić ją w tryb połączenia trzeba ją odwrócić tak jakbyśmy w ręku mięli klepsydrę.
Gdy już mamy połączoną kamerkę to możemy dołączyć czujniki i syrenę. Niezależenie w jakiej kolejności, grunt żeby postępować zgodnie z instrukcją na ekranie to będzie dobrze. Ja zacząłem od czujnika i bardzo istotne jest to, żeby po połączeniu go prawidłowo skalibrować. Najlepiej jest go przykleić w docelowym miejscu i dopiero potem pacnąć w aplikacji na odpowiednią opcję do kalibracji. Chodzi o to, że centrowanie czujnika może trwać nawet kilka minut i w tym czasie pod żadnym pozorem nie można go ruszać.
Wystarczy tylko mocniej szturchnąć albo puknąć w czujnik, żeby wykrył ruch. Jedyne co mogę polecić to nie zabierajcie się za testy o 22:37 w sobotę. Nie wiedziałem jeszcze jak to działa, więc otworzyłem okno i nic się nie zadziało. Dopiero, gdy po kilku sekundach załączył się alarm o sile 110 decybeli, doszedłem bardzo szybko do wniosku, że wszystko działa prawidłowo, ale z lekkim opóźnieniem. Nie wiem co sąsiedzi pomyśleli, ale ja trochę się zestresowałem i zamiast wyłączyć alarm w aplikacji, to walnąłem syreną o komodę aż baterie wyleciały (akurat klapka baterii nie była przykręcona).
Wszystko opiera się na funkcji wykrywania ruchu i rozpoznawania twarzy (bądź też nie).
Aby system działał jak prawidłowo i tak jak chcemy, trzeba spędzić trochę czasu z aplikacją i jej ustawieniami. Tam jest cała masa opcji, które możemy przestawić według naszych preferencji. Określamy w jaki sposób mają reagować urządzenia w zależności od tego, jakie zdarzenie wykryje kamera. Przykładowo, czy wykrycie nieznanej twarzy ma uruchamiać dźwięk alarmu, wysyłać powiadomienie czy tylko włączyć nagrywanie. Czy wszystkie z wymienionych. Można też ustawić opóźnienie czasowe włączenia alarmu, czyli czas, w którym kamera ma nas rozpoznać, by dezaktywować alarm. Przydatne w sytuacji, gdy wchodzimy do mieszkania z grupą znajomych.
Wszystkie zdarzenia możemy podejrzeć na czytelnej linii czasu w aplikacji. Każda sytuacja, w której coś się zadziało jest odnotowana, a my możemy obejrzeć to co zostało zarejestrowane przez kamerkę albo w czasie rzeczywistym połączyć się z kamerką i zobaczyć co się dzieje. Minusem jest to, że kamerka nie ma funkcji komunikacji audio. Owszem, nagrywa dźwięk w znośnej jakości, ale nie możemy przez nią nic powiedzieć.
W aplikacji możemy też ustawić tryb „poza domem”, który włączamy, gdy wiemy, że wszyscy domownicy opuszczając mieszkanie. Wtedy dajemy systemowi informację, że w domu nikogo nie ma i do czasu powrotu/rozpoznania użytkownika, wszystkie ruchy są potencjalnie niebezpieczne.
Niestety system alarmowy ma dwie kluczowe wady.
Kamera na pewno nie jest tak zaawansowana jak w najnowszych iPhone’ach czy laptopach ze wsparciem Windows Hello. Chodzi o to, że nie rozpoznaje głębi i nie ma tylu czujników, więc jest łatwa do „ogłupienia”. Dochodzi zatem do takich absurdalnych sytuacji, gdzie wykrywane są osoby ze zdjęć, gazet, koszulek czy nawet ekranu komputera, gdy coś przeglądamy. Sam postanowiłem to sprawdzić i wydrukowałem swoją twarz na kartce A4. Włączyłem alarm, pokazałem kartę do kamery i okazało się, że kamera rozpoznała mnie na zdjęciu i wyłączyła alarm. Jeśli złodziej będzie miał nasze zdjęcie, to możemy mieć problem.
Druga kwestia to trafność rozpoznawania twarzy domowników. Kamera cały czas „uczy się” identyfikowania osób, ale sądzę, że idzie jej to nie najlepiej. W moim przypadku było tak, że nawet po tygodniu zdarzało się, że dostałem powiadomienie o tym, że kamera mnie nie rozpoznała. Można oczywiście konkretną sytuację dodać do profilu danej osoby, ale jak długo tak można? Może po kilku miesiącach skuteczność byłaby większa, ale ja nie miałem aż tyle czasu na wnikliwe testy.
Netatmo Security pod względem jakości samych urządzeń, przygotowania i zawartości zestawu czy możliwości aplikacji to dobry i interesujący system zabezpieczenia domu. Nawet zaryzykuję stwierdzenie, że okolice 1500 złotych za taki zestaw to cena do zaakceptowania. Tym bardziej, że czasami trafiają się promocje, gdzie można zaoszczędzić jakieś 20%. Mocną stroną takiego systemu jest też to, że materiały zbierają się tylko na karcie pamięci albo wskazanym katalogu na serwerze FTP (jest też Dropbox, ale z wiadomych względów tego nie biorę pod uwagę). Chodzi o to, że do działania nie potrzebujemy żadnego abonamentu, subskrypcji, planów, usług, więc wiemy co dzieje się z naszymi nagraniami.
Tylko co z tego, gdy system można oszukać kartą ze zdjęciem domownika? Co w sytuacji, gdy ktoś wyciągnie z kamery kartę pamięci albo odłączy ją szybko od prądu? Kamera nie ma żadnego akumulatora, a co za tym idzie, nie ma żadnego podtrzymania działania. Przyznam, że nawet chciałbym taki zestaw mieć u siebie w domu, skonfigurowany i ustawiony najlepiej jak się tylko da. Problem jednak w tym, że nadal miałbym te wewnętrzne obawy, że w sytuacji zagrożenia coś nie zadziała tak jak trzeba. Raz na dziesięć razy coś się nie uda i to byłaby akurat ta sytuacja, gdy wynoszą mi pół garażu, a ja o tym nie wiem. Chyba musiałbym to potestować jeszcze dłużej i sprawdzić jak to się sprawdza „na dłuższą metę”.
No Comments