Xtrfy M4 oparto na cenionym sensorze optycznym Pixart 3389 i wytrzymałych przełącznikach Omron 20M. Pod względem technicznym nie mam tutaj nic do zarzucenia i coś czuję w prawym kciuku, że nic lepszego do tej pory nie miałem. Mysz sprawdziłem pod kątem działania podobnie jak to miało miejsce przy okazji recenzji SteelSeries Rival 110. Może tylko gry były inne, bo sprawdziłem ją w STAR WARS Jedi – Upadły zakon, Wiedźminie 3 i STAR WARS Battlefront II. Nie było jednak tak, że podłączałem ją tylko do grania, choć, na co dzień, gdy nie mam w testach żadnego gryzonia, używam Logitecha MX Master. Było tak, że dzień w dzień, niezależnie od tego co robiłem, korzystałem z Xtrfy M4. I nawet pisząc tą recenzję mam ją podłączoną do komputera i z niej korzystam.
Mysz testowałem na podkładce Corsair P9 Gaming DKT. Do sprawdzenia wykorzystałem programy takie jak: Enotus Mouse Test v0.1.4, VMouseBench i zwykłego Painta. Wszystkie próby były przeprowadzone na próbkowaniu 1000 Hz.
Akceleracja – nie występuje
LOD (ang. Lift-off Distance) – na poziomie ok. 0,9-1 mm. Okazało się, że jedna płyta DVD o grubości 1,2 mm to za dużo dla tej myszy.
Szumy (Jittering) – Przyciskiem na spodzie myszy możemy zmieniać CPI między 8 wartościami: 400, 800, 1200, 1600, 3200, 4000, 7200 i 16000. Problemy pojawiają się przy 7200 CPI, gdzie wiać większe wahania, a narysowanie prostej linii jest utrudnione. O próbie przy 16000 to chciałbym jak najszybciej zapomnieć. Tak naprawdę, wątpię, by ktoś grał na ustawieniach wyższych jak 3200.
Precyzja i szybkość – test przeprowadzony przy CPI ustawionym na 800. Maksymalna prędkość jaką udało się uzyskać była na poziomie 3,75 m/s, choć bardzo powtarzalne wyniki były w okolicy 3 m/s z hakiem. Doskonała precyzja 98,2% i płynność, która powinna być wyższa.
Oprogramowanie? Brak.
Szukałem, starałem się, ale na żaden soft do myszki nie trafiłem. Na stronie producenta nic, w pudełku nic. Wygląda na to, że oprogramowania nie ma, ale z drugiej strony – Czy rzeczywiście jest potrzebne? Według mnie, w tym przypadku, jest wręcz zbędne. Wszystkie opcje możemy zmieniać z poziomu myszki, a wręcz w prostej do bólu instrukcji jest „czarno na białym” narysowane jak to zrobić. CPI i częstotliwość próbkowania zmieniamy przyciskami pod spodem myszki – to już wiadomo. Z kolei do zabawy z podświetleniem wykorzystujemy pozostałe przyciski w odpowiedniej kombinacji.
Środkowy przycisk (poniżej rolki) – zmiana trybu oświetlenia. Mamy do dyspozycji 9 różnych, kolorowych efektów i przejść, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli jednak ktoś uważa, że ledy są złe, zawsze może je wyłączyć.
Środkowy przycisk + PPM – zmiana koloru ustawionego efektu
Środkowy przycisk + przyciski boczne – zmiana jasności podświetlenia
Środkowy przycisk + LPM – zmiana szybkości podświetlenia (nie zauważyłem, by coś się zmieniało)
Nie miałem jeszcze w rękach myszy, która miałaby lepiej rozwiązaną sprawę z podświetleniem RGB. Nie dość, że prezentuje się zacnie, to jeszcze całe sterowanie mamy w myszce i to bez dodatkowych przycisków. Podświetlanie zaczyna się mniej więcej w połowie po prawej stronie myszy, ciągnie się pod głównymi przyciskami i ładnie zawija za przyciskami bocznymi. Takim „smaczkiem” jest jeszcze podświetlone logo Xtrfy, które możemy dostrzec wewnątrz dziurkowanej obudowy. Lubię takie rzeczy. Jedyne do czego, bardzo na siłę, mógłbym się przyczepić to podświetlenie w rolce, które jest słabsze niż to wokół myszy.
Xtrfy M4 RGB – czy warto?
Bez dwóch zdań – Warto! I wcale tutaj nie przesadzam. Przed testem myszy nawet nie wiedziałem o istnieniu takiej firmy jak Xtrfy. Mało tego, chwilę mi zajęło zanim poprawnie wymówiłem te nazwę. Ale teraz, po kilku tygodniach spędzonych z M4 wiem, że jest warta każdych pieniędzy, czyli tych około 279 złotych za ile można ją znaleźć w kilku sklepach. Ja, czyli kompletnie nie-pro-gracz jestem z niej wybitnie zadowolony i jestem pewien, że taki totalny pro-gamer też będzie. Może nie będzie to pianie z zachwytu, ale trzepanie ogonem na lewo i prawo już tak.
Szczerze? Gdy pierwszy raz wziąłem ją w obroty, myślałem, że znajdę więcej minusów. A tu proszę, zaskoczenie po całości. Gdyby kiedykolwiek pojawiła się bezprzewodowa wersja tego gryzonia z zachowaniem aktualnych parametrów, stałbym przynajmniej trzeci w kolejce.
Plusy
- Lekka i wygodna konstrukcja, ładny design
- Waga w okolicy 69 gramów
- Sensor Pixart 3389
- Genialny kabel w oplocie
- Ładne i przemyślane podświetlenie RGB
- Zestaw dodatkowych ślizgaczy w pudełku (naklejka też jest!)
- Cena, którą warto wydać na tą mysz
- Ładny „smaczek” w postaci podświetlanego logo wewnątrz
Minusy
- Tylko dla praworęcznych
- Do środka może przedostawać się kurz
- Miękkie i białe ślizgacze
SPIS TREŚCI:
- Wygląd, wykonanie, konstrukcja, przyciski
- Działanie, podświetlenie i testy. Podsumowanie, plusy i minusy
No Comments