Epic Games Store, jaki jest, każdy widzi. A na pewno każdy ma już wyrobione swoje zdanie: jedni lubią, inni gardzą, a jeszcze trzeci mają gdzieś. Jedno czego mogę być pewnym to tego, że nikt nie gardzi darmowymi grami od twórców raka gamingu – Fortnite’a. Tym razem padło na Crying Suns.
Crying Suns będzie dostępne za darmo od godziny 17:00, 7 stycznia do godziny 17:00, 14 stycznia. Regularna cena tej gry to około 90 złotych.
Crying Suns to dzieło niezależnego francuskiego studia Alt Shift (spoko nazwa nawet). Tytuł ten jest mieszanką strategii taktycznej oraz dość wymagającego roguelike’a, umiejscowionego w… kosmosie! No bo gdzież by indziej? Nie to, że mi to przeszkadza. Absolutnie. Lubię klimaty science fiction i to nawet na równi z fantasy. A najlepiej jak jest miks obu: magia i kosmiczna technologia… Idealne połączenie, ahh.
Inspiracje twórców i fabuła
Co bystrzejsi i znający klasyki science fiction, zauważą pewne podobieństwa do niektórych dzieł (niekoniecznie gier). Chodzi m.in. o Diunę Franka Herberta, czy Fundację Isaaca Asimova, a samych cech wspólnych można doszukiwać się w również przytłaczającym klimacie.
Jak wspominałem już wcześniej, akcja gry dzieje się w przestrzeni kosmicznej. Po 700 latach jako takiego spokoju, Galaktyczne Królestwa po prostu się rozpadają, wszelkie roboty przestają działać, a ludzkość chyli się ku zagładzie. Nie ciekawie prawda? My z kolei wcielamy się w admirała Ellysa Idaho (który tak naprawdę jest klonem oryginału). Zadaniem jakie mamy do wykonania, jest udanie się na planetę Gehenna. Znajduje się na niej (nie licząc lodu i skał) tajna placówka, w której skrywana jest cała znana dotąd wiedza technologiczna, która jak się okazuje jest kluczem do ocalenia ludzkości.
Rozgrywka sama w sobie
Ważnym elementem gry jest eksploracja, dzięki której zdobywamy surowce niezbędne do ulepszeń czy też przeżycia. Niestety nie jest to takie proste, gdyż miejsca jakie będziemy odwiedzać, nie będą na nas czekać z otwartymi ramionami. Nie, będziemy musieli stawiać czoła wrogom czy niebezpiecznym dla życia zjawiskom. W grze pojawia się też masa losowych wydarzeń i to od nas zależy jak one się zakończą: pozytywnie, negatywnie czy neutralnie. Dość ciekawy aspekt, nie powiem.
Mimo to, nadal jest to roguelike i to nastawiony na taktyczne bitwy. Wszystkie potyczki dzieją się na mapach podzielonych na heksy, z widoku izometrycznego. Coś co przykuło moją uwagę to właśnie same potyczki, gdyż nie bierzemy w nich bezpośredniego udziału. Dowodzimy wszystkim z mostka i wbrew pozorom mamy jako taki wpływ na przebieg bitwy.
To co? Kto już dodał grę do biblioteki i szykuje się na spędzenie z nią trochę czasu?
No Comments