Od premiery konsol dziewiątej generacji minęło już trochę czasu, a z dostępnością nadal jest problem. Jedni winią producentów, inny scalperów. Jaka jest prawda? Tego nie wie nikt. Ważniejsze pytanie, to czy zakup konsoli PlayStation 5, Xbox Series S lub Xbox Series X jest obecnie dobrym pomysłem? Odpowiedź wcale nie jest jednoznaczna.
Niby po premierze, a nie ma
Jak wspomniałem we wstępie, premiera już dawno za nami, a problem z egzemplarzami jest jak najbardziej dalej na czasie. Wejdźmy w sferę, że tak powiem, fantastyki: PlayStation 5 oraz Xbox Series X są ogólnodostępne. Każdy może pójść do sklepu, by nabyć swój egzemplarz. Czy na pewno taki zakup jest rozsądny? To zależy. Jeśli jest to nasza pierwsza konsola stacjonarna, sądzę że warto zainwestować w ten sprzęt. Choćby dlatego, że w przypadku konsoli Microsoftu, jak i tej od Sony, mamy wsteczną kompatybilność. Co prawda u zielonych jest ona lepiej rozbudowana, ale nie o to mi w tym momencie chodzi. Dzięki tej funkcji, nowy gracz konsolowy może ograć tytuły z poprzedniej generacji, bez obowiązku kupowania starej konsoli. Oszczędność dla kupującego. Jeśli ktoś jest youtuberem/streamerem też zakupi ten sprzęt, żeby móc tworzyć materiały z gier, już na nowszym sprzęcie, w lepszej rozdzielczości, z większą ilością klatek. I tak dalej.
Co w przypadku, gdy jesteśmy posiadaczami poprzednich konsoli? Takiego PlayStation 4 albo wersji Pro, Xboxa One S czy One X? Nie opłaca się kupować tej nowszej konsoli? Nie do końca. To zależy od każdego indywidualnie. Są gracze, którzy chcą po prostu zagrać w dany tytuł, niezależnie od sprzętu, a są tacy, którzy muszą mieć 4K i stabilne 60 klatek na sekundę.
Ja osobiście uważam, że kupowanie PS5, w momencie, gdy moja PS4 działa jak należy – jest kompletnie bez sensu.
Zwłaszcza, że jest masa gier, których jeszcze nie zdążyłem przejść na starej konsoli. Poza tym, nowsze gry np. Assassin’s Creed Valhalla, Marvel’s Spider-Man: Miles Morales czy też nadchodzące Horizon: Forbidden West oraz Hogwarts Legacy są tytułami crossgenowymi. Co to znaczy? A to, że dostępne są na konsole ósmej oraz dziewiątej generacji. O ile nie jesteśmy typem człowieka, który musi grać w najnowsze gry w dniu premiery, to możemy sobie spokojnie poczekać. Tak, na Ciebie patrzę Ratchet & Clank: Rift Apart – nie wybaczę Ci tego, że jesteś tylko na PS5!
To w końcu warto kupić, czy nie?
Szczerze mówiąc, to nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. W momencie, gdyby nie było takiego problemu z dostępnością (i nie, kupowanie po ostro zawyżonej cenie od Januszy z Allegro wcale nie rozwiązuje tej kwestii) to na pewno bym zakupił PS5, a na pewno bardziej to rozważał. A obecnie, gdy nie wiadomo jak długo potrwa ta sytuacja? Nie mam jakiegoś parcia. Jest masa tytułów do ogrania na starej, dobrej PS4, a i nowsze produkcje są na nią dostępne. Podobnie ma się sytuacja z Xbox’em. Każdy z nas powinien sobie sam odpowiedzieć na pytanie: Czy naprawdę potrzebuje tej najnowszej konsoli?
Można też wszystko zwalić na brak dużej ilości tytułów na nowe konsole, choroby wieku dziecięcego i tak dalej, ale po co? Dla kogoś, kto kupuje pierwszą konsole stacjonarną w życiu, nie będzie tego problemu. Jedynie dla posiadaczy sprzętów z ósmej generacji. Faktem jest też to, że nie dostaniemy konsoli w normalnej cenie, a nie ma też co wspierać takich chorych praktyk, ostro zawyżających cenę. Cztery tysie za konsole (chociaż były duuużo wyższe kwoty)? Podziękuję, wolę poczekać. Plusem takiego rozwiązania jest to, że będzie więcej gier do ogrania, a zanim uporamy się z zaległościami, pojawią się nowe.
A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Wolelibyście mieć sprzęt od razu na premierę, czy lepiej poczekać, aż narobi się trochę „zaległości” w tytułach?
W artykule pojawiły się linki w ramach kampanii Ceneo.
No Comments