Xiaomi ma już tyle laptopów w swojej ofercie, że trudno je wszystkie zliczyć. A sytuacji wcale nie ułatwia fakt, że niemal tak samo wyglądające modele pojawiają się w odświeżonych wersjach z lepszymi procesorami. Można napisać, że wreszcie mamy coś świeżego – Mi Notebook Pro X 15, który jest prawdziwym topowym sprzętem.
Mi Notebook Pro X 15, czyli co?
Najnowszy Mi Notebook Pro X to klasyka designu laptopów według Xiaomi. Ma być ładnie i minimalistycznie. Ale patrząc na grafiki mam wrażenie, że coś tu jednak odświeżono i laptop nie ma już obudowy w formie „klina”. Wygląda na bardziej płaską i zadowalająco smukłą konstrukcję. Przez to, że nie jest to mały sprzęt, na bokach zmieściło się trochę portów i to w najnowszych standardach. Są dwa USB 3.2 gen. 2, USB-C do ładowania i danych, jeden port Thunderbolt 4, a do tego jeszcze HDMI w standardzie 2.1. Laptop waży około 1,9 kilograma, a w najgrubszym miejscu ma 18,5 centymetra.
Mi Notebook X Pro to kolejny „romans” Xiaomi z Intelem, bo pod obudową znajdziemy 11. generację układów Intela, czyli Tiger Lake. Ma to być mocniejszy Core i7-11370H lub Core i5-11300H. Nie muszę tłumaczyć co tutaj oznacza literka „H”. Procesor to jedno, ale ogromnie cieszy fakt, że będzie do wyboru tylko jedna wersja dedykowanej karty graficzny. Będzie to Nvidia RTX 3050 Ti z własną pamięcią 4 GB (GDDR6). Będzie też 16 lub 32 GB pamięci RAM i minimum pół terabajta na dane.
Największe wrażenie powinien robić ekran. Ekran OLED.
Oj tak, wreszcie widzę flagowego laptopa, którego wyposażono w matrycę OLED. I to jaką. Mamy tu standardowe 15,6 cala, ale pozostałe parametry nie są już takie standardowe. Począwszy od rozdzielczości 3456 × 2160 pikseli, do 600 nitów jasności w maksymalnym punkcie, przez 100-procentowe pokrycie DCI-P3, aż po szkło ochronne Gorilla Glass. Taką maliną na serniku jest to, że ekran zajmuje aż 91% powierzchni, co już na samych grafikach wygląda przedobrze.
Nawet bateria w tym sprzęcie jest jakaś taka lepsza. Ma 80 Wh i będzie ją można naładować przez USB typu C maksymalną mocą 130 W. O Wi-Fi 6 czy Bluetooth 5.2 nie muszę się rozpisywać. Nic nowszego obecnie nie ma. Gdyby ten laptop miał przynajmniej 90 Hz ekran i lepszą wbudowaną kamerkę to byłby sztos. A tak, jest sztos, ale trochę mniejszy. Jest podświetlana klawiatura i czytnik palca w przycisku zasilania.
O cenach na razie nie ma co pisać, bo pojawiły się tylko te w Chinach. A te w Chinach mają tyle związku z rzeczywistością, co Nowy Ład ze świetlaną przyszłością Polski. Ale gdybym miał strzelać to wersja tańsza, czyli z Core i5 powinna zamknąć się w 5 tysiącach złotych.
No Comments