Ciężko jest mi zliczyć ile smartwatchy ma teraz Huawei, ale bez problemu jestem w stanie sobie przypomnieć ostatni jaki testowałem. Topowy jak na tamte czasy, czyli Huawei Watch GT 2 Pro. I wcale nie było to tak dawno. Ale od tamtego czasu sporo się w zegarkach Huawei zmieniło. Teraz mogłem spędzić kilkanaście dni z najnowszym modelem, który nazywa się Huawei Watch 3 Pro. Takim wiecie, premium jak się patrzy i to z każdej strony. Tylko czy aby Huawei nie przesadził z tą „premiumowością”?
To nie jest takie zwykłe premium
Już poprzednikiem byłem pozytywnie zaskoczony, gdy go pierwszy raz zobaczyłem. Połączenie różnych materiałów znacznie szlachetniejszych niż plastik zrobiło swoje i Watch GT 2 Pro po prostu wyglądał świetnie, a brązowy pasek pasował do metalowej koperty. Z trójką ma być jeszcze lepiej. Tutaj jednak nie ma skórzanego paska, a na jego miejsce wskoczyła bransoleta, prawdopodobnie z tytanu. Nie skończyłem materiałoznawstwa żeby rozłożyć to na czynniki pierwsze. Ale patrząc, dotykając i przede wszystkim nosząc ten smartwatch na ręku wiem, że jest wzorowo wykonany i to z materiałów, które powszechnie uznawane są za te lepsze. O tym, że jest to jakiś tam stop tytanu może świadczyć waga zegarka. W rzeczywistości jest on dużo lżejszy niż mogłoby wydawać się na pierwszy rzut oka. Do tej pory nie zauważyłem, by zegarek zebrał jakieś zarysowania i mogę śmiało stwierdzić, że po czasie może wyglądać lepiej niż taki ze stali nierdzewnej. Ale tytan to nie Beskar, więc pewnie w przyszłości może coś się na nim pojawić.
Bransoleta jest odpinana od koperty i w pełni regulowana. Oznacza to, że nie musimy biegać po zegarmistrzach, by nam coś dosztukował jeśli okaże się za mała. W zestawie mamy cztery dodatkowe elementy bransolety. I tak samo w drugą stronę, jeśli obwód jest zbyt duży wystarczy pięć minut roboty i kilka sprawnych ruchów żeby odczepić niepotrzebne bloki. W moim przypadku, przy średnicy nadgarstka wynoszącej ok. 17 cm musiałem pozbyć się dwóch elementów z bransolety. Osobiście nie przepadam za bransoletami w zegarkach i bardziej preferuję pasek skórzany. Na szczęście pasek w Watch 3 Pro zawsze można wymienić i dodatkowy, silikonowy, mamy w pudełku razem z zegarkiem. Co prawda smartwatch może nie będzie już wyglądał tak biznesowo i z klasą, ale będzie trochę lżejszy. Z bransoletą waży 108 gramów, a z paskiem z tworzywa 95 gramów. Sama koperta to około 64 gramów.
Co nie do końca pasuje mi w wyglądzie? A to, że koperta ma ponad 16 mm grubości. Huawei próbuje trochę naciągać te wymiary, nie uwzględniając w grubości wystającego czujnika pod spodem. Ale on tam jest, nawet jeśli mamy już zegarek na ręce. Martwi mnie też trochę to, że szkło zakrywające ekran trochę wystaje ponad tytanową obudowę. No dobra, może i jest wytrzymałe, ale bałbym się, że mimo wszystko gdzieś się mocniej dotknę i szkło będzie do wymiany.
Korona z wibracjami to coś co już znamy. Podobnie jak menu i to jak w nim działa.
W porównaniu do poprzednika w serii Huawei Watch 3 pojawiła się mechaniczna koronka ulokowana na godzinie czternastej. Jest też jednocześnie przyciskiem, który wywołuje menu z aplikacjami, a gdy się go dłużej przytrzyma, wyświetla opcje zasilania. Kręcąc koronką czujemy przyjemne wibracje, które pod względem „feelingu” mogę porównać do haptyki. Ale czy my już tego skądś nie znamy? Fajnie, że pojawiło się w smartwatchach Huawei, ale na smartwatchowym rynku to żadna nowość. W Apple Watchach jest to stosowane od lat. I wiecie co? Równie dobrze mogłoby jej tu nie być. Koronkę wykorzystujemy podczas przewijania zawartości ekranu czy w menu z aplikacjami. Ale co z tego jeśli i tak w menu szybciej przesuniemy i wybierzemy coś palcem? Nawet jeśli przybliżymy coś koronką to i tak będzie trzeba pacnąć w to paluchem żeby się włączyło.
Co z tym Harmony OS?
Huawei Watch 3 to pierwszy smartwatch z Harmony OS, dokładnie w wersji 2.0.0. Szczerze? Ja niewiele widzę tutaj różnic względem tego co widziałem w poprzedniku, oficjalnie bez systemu Harmony. Cały interfejs wygląda bardzo podobnie, podobnie też się go obsługuje i podobnie też działa. Poważnie, gdyby mi ktoś nie powiedział, że jest tam Harmony OS, to nawet bym się nie zorientował (chyba, że wszedłbym do informacji o systemie). A może o to właśnie chodziło? Dla mnie istotne jest to, że ani razu nie doświadczyłem żadnego przycięcia, spowolnienia czy wywalenia się aplikacji. Watch 3 Pro działa bezbłędnie, bardzo płynnie i mam wrażenie, że ciut żwawiej niż Watch GT 2 Pro.
Nie mniej, widzę w systemie dużo elementów podobnych do tego co jest w Wear OS. Sposób wybierania tarczy, menu z przełącznikami czy układ, a nawet wygląd niektórych ekranów z funkcjami. Ale ok, skomentuję to może tak, że w tak specyficznym urządzeniu jakim jest smartwatch, ciężko jest wymyślić coś innego i lepszego.
Watch 3 Pro ma sporo trybów aktywności, choć ja najczęściej korzystałem z biegu na bieżni (bo akurat takie bieżnie testowałem). Ma ciągły pomiar pulsu, automatyczny pomiar nasycenia krwi tlenem (Sp02), pomiar temperatury skóry, poziomu stresu, jakości snu. Złośliwi pewnie napiszą, że brakuje jeszcze pomiaru wilgotności bielizny i suchości pięt. Ale tak, monitorowania stanu zdrowia jest na wysokim poziomie, choć o niektórych opcjach dowiedziałem się dopiero po kilku dniach. Niektóre też trzeba było włączyć albo dodatkowo skonfigurować. Z kolei z funkcji „niezdrowotnych” zaskoczyła mnie opcja osuszania. Może się przydać w sytuacji, gdy zamoczymy zegarek, a pobliżu głośnika jest jeszcze trochę wody.
Dwa zachowania smartwatcha mi nie pasują. Po pierwsze, zegarek z uporem godnym lepszej sprawy twierdzi, że jedyną słuszną lokalizacją jest wieś Panieńszczyzna gdzieś pod Lublinem. Ok, może kiedyś tamtędy przejeżdżałem, ale na pewno nie było to 10 minut temu jak twierdzi zegarek. Żadnym sposobem nie mogę tego przestawić. Po drugie – tarcze. Czegoś tu nie rozumiem. Zegarek jest szalenie elegancki, taki idealny „do krawatu”, a wśród preinstalowanych tarcz zegarka nie ma takiej normalnej, klasycznej. Takiej, która pasowałaby do tytanowej koperty i bransolety. Owszem, można ją wyszukać i dodać plusikiem, ale powinna być na jednym z pierwszym miejsc już na zegarku. Podobnie jak z tarczą zaprojektowaną podobno przez samego Roberta Lewandowskiego. Jak dla mnie też powinna być od razu na zegarku, tym bardziej jeśli ktoś jest ambasadorem marki i reklamuje ten zegarek dosłownie wszędzie.
To pewnie przez tak szeroki zestaw funkcji baterię musiałem ładować co 4-5 dni.
Tak, dwa ładowania zegarka w ciągu tygodnia to raczej jest norma. Miałem włączone większość funkcji, ale bez stałego pomiaru Sp02 i bez używania eSIM. Zegarek był sparowany ze smartfonem i zdarzyło się tak, że kilka rozmów prowadziłem właśnie z wykorzystaniem zegarka. Tu napiszę, że głośnik jak i mikrofon sprawowały się wybitnie dobrze, co zauważyli też moi rozmówcy. Było mnie lepiej słychać niż podczas korzystania z głośnika w smartfonie. Strzelam, że z eSIM czas działania skróciłby się jeszcze przynajmniej o dzień.
Jak już się rozładuje to wystarczy doczepić magnetyczną ładowarkę. Fajne jest to, że krążek pasuje w każdym położeniu i nie musimy już z precyzją chirurga trafiać na piny. Nie fajne z kolei jest to, że „nakarmienie” akumulatora trwa dłużej niż smartfonu. Trzy godziny to stanowczo za długo.
Huawei Watch 3 Pro, czyli co?
Mam wrażenie, że Huawei podszedł do tematu zbyt ambitnie i z produktu premium chciał zrobić jeszcze bardziej premium. Owszem, zegarek wygląda przepięknie i jest wykonany z najwyższą klasą, ale jest po prostu za drogi i nikt nie przekona mnie, że jest inaczej. Prawie dwa i pół tysiąca za zegarek, który ma podobne możliwości co ubiegłoroczny model. Model o tysiąc złotych tańszy w dniu premiery jakby ktoś pytał.
Ok, Huawei Watch 3 Pro sporo rzeczy może nam zmierzyć, działa tak jak powinien działać i do wielu rzeczy nie można mieć zastrzeżeń. Do tego ma świetny ekran AMOLED czy opcję bezprzewodowego ładowania. Ale na kilka rzeczy można kręcić nosem jak to, że nadal nim nie zapłacimy w sklepie mimo tego, że ma NFC czy to, że nie skorzystamy w pełni z eSIM, bo funkcja jest dostępna u wybranych operatorów. Nie ma też tak rozbudowanej obsługi gestami jakbym tego chciał, asystent głosowy jest praktycznie bezużyteczny, a jak na razie w sklepie z aplikacjami nie znalazłem nic co by okazało się przydatne. Przykład? Wpisując „Spotify” pojawia się jakaś apka Wish 1075, o której istnieniu nie wiedziałem. Sami więc widzicie, że jest brakuje sporo rzeczy, które w takim smartwatchu i w takiej cenie być powinny.
Mocne strony
- Najwyższa jakość wykonania i wygląd premium
- Płynny system i działanie
- Sporo trybów aktywności i czujników
- Dodatkowy pasek silikonowy
i elementy bransolety w zestawie - Wbudowany eSIM
- Wygodny sposób ładowania
Słabe strony
- Horrendalnie wysoka cena
- Długi czas ładowania baterii
- Jeszcze niewykorzystany potencjał Harmony OS
- Jest NFC, nie ma opcji płacenia
- Pustki w sklepie z aplikacjami
- Asystent głosowy na razie nie dla nas
No Comments