Muszę przyznać, że pokazanie takiego smartfonu jak Nokia XR20 mocno mnie zaskoczyło. Gdzieś tam były ćwierć-oficjalne informacje, że zbliża się jakaś premiera, ale jakoś umknęło mi to, że ma to być wzmocniony i odporny na „wszystko” smartfon Nokii. Ale jeszcze bardziej zaskoczyła mnie kampania reklamowa, której mocnego kopa dał sam Roberto Carlos. No dobra, ale co z tym telefonem?

Wzmocniona Nokia XR20

Tak naprawdę nawet ktoś kto nie widział jeszcze specyfikacji, a wie, że to jakaś wytrzymała Nokia to i tak pewnie z palca mógłby wymienić jej najważniejsze cechy. Bo nie ma tutaj nic nowego. Smartfon wspiera standard ochrony IP68, więc jest odporny na wodę i różne zabrudzenia. Ma też wojskowy certyfikat MIL-STD-810H, co ma potwierdzać solidność konstrukcji. Wytrzyma upadki z wysokości do 1,8 metra. No dobra, może jedyną nowością jest szkło Gorilla Glass Victus, ale wiadomo jak to jest z tymi szkłami. Niby każda kolejna wersja ma być lepsza, a i tak najtwardsza jest Gorilla Glass 3.

Nie powiem, Nokia XR20 nawet mi się podoba, bo nie wygląda jak tak taki klasyczny „pancernik”. Nie ma obudowy, z której wystaje pół metra ramki czy półtora centymetra grubości, gdy patrzymy z profilu. A i tak jest odporniejsza od większości smartfonów. Swoje waży, bo jest to prawie 250 gramów i jest dużym telefonem – z danych wynika, że większym niż Galaxy Note 20 Ultra! Ale ma coś w sobie, ma swój styl. Coś co nie odrzuca od razu i nie daje efektu „tandety” jak to czasami bywa z wytrzymalszymi ulefonami czy innymi „chińczykami”. Nokia XR20 wygląda trochę tak jakby miała już założone jakieś etui ochronne.

Nokia XR20
Nokia XR20 / fot. HMD Global

Niestety czas pryska, gdy spojrzymy na specyfikację. Nie wiem czym to dokładnie jest spowodowane, ale zawsze gdy mamy do czynienia ze wzmocnionym smartfonem to w parze idą nędzne podzespoły. Co z tego, że jest 5G, skoro do smartfonu wrzucono podstawowego Snapdragona 480. Co z tego, że jest ponad 4600 mAh jak szybkie ładowanie według Nokii to 18 W. Dalej, wszystkie zagraniczne serwisy branżowe wspominają o wersji 6/128 GB, a u nas ma być to obcięte do 4/64 GB. Za ile? Proszę szanownych tu czytających – za 2399 polskich nowych złotych. Nie twierdzę, że mamy mieć flagowca odpornego na życie, ale gdyby ta Nokia nie miała tych wszystkich odpornościowych certyfikatów to pewnie kosztowałaby mniej niż 1000 złotych.

Z pełną specyfikacją telefonu możecie zapoznać się na oficjalnej stronie.

Większe wrażenie zrobił na mnie Roberto Carlos niż ta cała Nokia.

Ten Roberto Carlos, który jest chwilę przed pięćdziesiątką, a nadal potrafi tak sieknąć w gałę, że sejsmografy w Chinach wariują. Osobiście mój idol z czasów grania w Realu Madryt. Kiedy tworzyli „galaktyczną” jedenastkę na spółkę z Zidanem, Figo, Raulem i Casillasem. Nokia XR20 podobno wygrała to starcie. Zastanawiam się jedno, ile było prób zanim Carlos trafił w Nokię przyczepioną do słupka bramki. Pewnie… jedna ( ಠ ͜ʖಠ)

Nokia XR20 trafi do sklepów z końcem sierpnia i będzie dostępna w dwóch kolorach. W cenie jaką już wyżej podałem. Osobiście bym jej nie kupił, nawet jeśli jedynym smartfonem, który mógłbym używać byłby ten wzmocniony. I tym, który musiałbym kupić „na wczoraj”. Mam wrażenie, że jeśli jesteś taką osobą, to pewnie kupisz jakiegoś o połowę tańszego Cata.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *